środa, 11 lipca 2012

Od Pauliny

- Tak, pasuje. Dziękuję. A tak w ogóle - zaśmiałam się - Będę kelneką, piekarką czy...?
- Zastanowię się, okej? Przygotujesz się na jutro?
- Jasne.
-Zapamiętałaś wszystko z poprzedniej kawiarni?
- Tak. Myślę, że tak. Jak już się uczę, jak coś usłyszę, to nie ma szans, żeby mi to umkło z głowy. Zapamiętuję wszystko.
- To dobrze. W którym jesteś miesiącu? Chciałabym wiedzieć, na... wypadek.
- Jestem już prawie w 7.
Rachela spoglądała na mój brzuch i wreszcie powiedziała :
- Wyglądasz na bardziej zaawansowaną. Chociaż w ostatnim, w 9. Jest taki duży i wgl...
-Może już tak rośnie...
- Może powinnaś pójść do Tasmiry?
- Chyba i pójdę - chwila ciszy - No, ja siebędę zbierać. Dziękuję. Jutro stawię się punktualnie o 10:00.
Wychodząc jeszcze raz podziękowałam i skierowałam się prosto do Tasmiry. Trochę musiałam się przejść, ale, o dziwo, nie zmęczyłam się.
- Usiądź - poleciła Tasmira, chwilę po tym, jak zaprosiła mnie do gabinetu - W czym problem? - spytała i usiadła naprzeciwko mnie.
- Mój brzuch... jest jakby za większy. Coś jest złego z dzieckiem?...
- Zaraz się okaże - rzekła.
Podeszła do blatu, który dobrze utrzymany w czystości aż lśnił i wyciągnęła z szuflady strzykawkę i wróciła do mnie. Wpiła mi się w rękę i pobrała 4ml krwi. Podała wacik, abym przytrzymała go sobie przy miejscu nakłucia. Podeszła do blatu, odwróciła się do mnie plecami i coś tam robiła, nie widziałąm jednak co.
Przez ten czas ja rozmyślałam o Mason'ie. Zawsze chciał mieć ze mną dziecko, ale teraz wkurzył się, że mam je z Edwardem. Trudno, możemy mieć drugie dziecko. Ale chcę mieć to dziecko. Aby ono żyło. Nie obchodzi mnie, że stworzono je przez gwałt. Ono musi przetrwać, musi żyć. Edward już dla mnie nie istnieje. Mason tego nie rozumie? Ja go kocham, a jeżeli i on mnie nadal kocha, powinien to zrozumieć.Chociaż jest przeciwnej płci. PSTANOWIŁAM, ŻE ODWIEDZĘ MASON'A. Jeszcze zanim pójdę do kawiarni.
- Jeszcze tylko jedno badanie. USG. Okej?
- Dobra - zgodziłam się i poszłam za Tasmirą. Położyłam się, ona nałożyła mi żelu i zaczęła badać. Widziałam moje dziecko. Widziałam i słyszałam, jak biło mu serce.
- Chłopciec czy dziewczynka?
- Nie zauważyłaś? - spytała zdziwniona Tasmira.
- Że co? Czego nie zauważyłam?
- To bliźniaki. Dla tego brzuch jest większy, niż powinien. To dwa chłopczyki.
Wyszłam zszokowana. No super. Znaczy, ja się cieszę, ale co na to Mason? A jeżeli jeszcze bardziej się wkurzy? To ja tego nie wytrzymam...
Kiedy tylko przekroczyłam próg domu, poszłam do sypialni i zasnęłam z tych emocji. Z tych dzisiejszych przeżyć.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz