środa, 29 lutego 2012

Od Violetty

- A dorośnie mając ile lat...? - zapytałam.
- Hmm... Około trzech-czterech. Teraz ma rok... - spojrzała na smoka, który poszedł do kąta i przycupnął tam - Podoba ci się? - zapytała - A, mam dla ciebie propozycję... Czy chciałabyś pracować w schronisku?
-Smoczek jest cudowny! Biorę go. A co do tej propozycji to chętnie tylko odpowiedź podam jutro,ponieważ mam inną propozycję. Jeśli się nikt nie odezwie będę tu pracowała.A jaka to płeć?
-Kobieta.
-Aha, to nazwę ją Luiza.- powiedziałam. Po czym odeszłam
Zabrałam ją do mojego mieszkania, które jej się spodobało, nawet bardzo. Zaraz się rozgościła. Tylko nie wiedziałam, że umie chuchać OGNIEM!

Od Liv

Oczywiście, że tak. Keidy się wprowadzasz?- odpowiedziałam na pytanie Rakeli.

Od Imka

Postanowiłem oświadczyć się Adelajdzie. Wyczarowałem dla niej pierścionek.
Wyglądał tak:




Wyczarowałem także bukiet:




Zamierzam oświadczyć jej się na imprezie, którą ona organizuje. Nie mogę się już jej doczekać.

Od Kay`a

Kiedy dostałem wiadomość od Lavendy, przybyłem jak najszybciej. Roxana już tam była. Wzięliśmy Lavendę do0 Tasmiry. Po kilku godzinach było po porodzie.

Od Lavendy

W nocy, kiedy Kay spał, wyszłam na spacer nad plażę. Kiedy byłam na miejscu, spojrzałam w swoje odbicie. Ja?! Ze złotymi włosami?! Nie pasowały mi. Ale cóż, taka jest natura...
Nagle poczułam mocne skurcze. Położyłam się na ziemie i już nie mogłam wstać. Skurcze narastały. Krzyczałam w wielką, cichą noc. Wody mi odeszły. Użyłam swojej telepatii i przekazałam swoją wiadaomość Roxanie i Kay'owi : "Idźcie nad plażę! Szybko! ... Rodzę! Lavenda". Próbowałam na czas przybycia Roxany powstrzymać poród, co jeszcze bardziej mnie osłabiło i zmęczyło. Tylko szybko...

Od Belli

Przyszła do mnie Violetta.
-Hej Bella, masz może jakiegoś zwierzaka do oddania?- zapytała.
- Wszystkie, które są w schronisku! - odpowiedziałam ze śmiechem - Pokaże ci zwierzaka, który jest tutaj od bardzo dawna, i nikomu nie przypadł do gustu - skierowaliśmy się do wydziału dla nieznanych istot. Podeszłam do jednej z klatek z wybiegami i pokazałam istotę Violettcie - To jest smoczek :





Kiedy dorośnie będzie wyglądać tak :







Nikt jeszcze nie chciał się nim opiekować, a kiedy urośnie, nie będzie tutaj dla niego miejsca - w tej chwili smoczek rzucił się na szybę i zazgrzytał zębami - trzeba go nauczyć się zachowywać, kiedy jest jeszcze mały. Kiedy dorośnie, nie będzie można na niego wpłynąć.
- A dorośnie mając ile lat...? - zapytała dziewczyna.
- Hmm... Około trzech-czterech. Teraz ma rok... - spojrzałam na smoka, który poszedł do kąta i przycupnął tam - podoba ci się? - zapytałam - A, mam dla ciebie propozycję... Czy chciałabyś pracować w schronisku?

Od Rakel

Szłam łąką kiedy zobaczyłam ogromnego konia. Pomyślałam ,że to musi być Shire .
-Hmmm...Słyszałam ,że ktoś ze SMI już takiego znalazł...Czy może być ich więcej?
Spokojnie i ostrożnie podeszłam do konia. Koń postawił uszy pogłaskałam go i na niego wsiadłam . Uznałam więc ,że mam juz 3 towarzyszów . Była to klacz ,a nazwałam ją Spectra .
Oto ona :





Postanowiłam ,że zrobię pastwisko dla moich koni . Oczywiście na razie mam jednego .

Od Flory

Już wiem na pewno pójdziemy do Adelajdy i postanowiłam wybrać w czym pójdę mam do wyboru :
1)





2)





3)







4)






Poprosiłam o pomoc w tym Max'a teraz czekam na jego odpowiedź.

Od Violetty

Otrzymałam propozycję pracy u Havany w jej restauracji. Pomyślałam, że nadam się do tego, więc poszłam do jej restauracji. Kazała mi ugotować spaghetti i zrobić Sushi. Oba dania zajęły mi w sumie 2 godziny. Tak wyglądało moje spaghetti:
A tak Sushi:

Mam nadzieję, ze jej będzie pasować.

Od Violetty

Poszedł ktoś do mnie rano. Zapukał. Otworzyłam po chwili
- Cześć, jestem Max- przedstawił się i podał mi rękę- Syn przywódców
- Violetta. Miło mi.
- Mam do cb prośbę... Mogłabyś zająć się moimi córkami dzisiaj? Bo idziemy z żoną na przyjęcie do Adelajdy. Ty idziesz?
-Nie... Dziś zostanę w domu i oczywiście, że zajmę się dziecmi. Mam czas od 19.
-Super. Dzięki- Odpoweidział i odszedł.
Nudziłam się tego popołudnia, więc poszłam do schrniska Belli możę po jakieś zwierzątko. Chciałam mieć towarzysza.
-Hej Bella, masz oże jakiegoś zwierzaka do oddania?- zapytałam

Od Rosy

Jak leżałam na łuszku i tworzyłam kolejne utwory ktoś zapukał, krzyknęłam otwarte ale nikt nie wchodził więc sama ściągam się z łóżka i otworzyłam drzwi, a za nimi zauważyłam suczkę wprowadziłam ją do domu za obroże i wypadła kartka ,, Wabi się Kokardka jest dla ciebie!! Karl"
byłam wniebowzięta i od razu zrobiłam jej posłanie, wskoczyłam na łyżko i wzięłam zeszyt ku mojemu zdziwieniu suczka wskoczyła na moje uszko i położyła się obok coś czuje ,że ona będzie idealnym towarzyszem, i żeby było tego mało jak zaczęłam śpiewać ona zaczęła tańczyć i wyć.

Po 1 godz poszłam do Beli z Kokardką i poprosiłam aby mi pokazała psy, wszystkie były wspaniałe ale jeden mnie zauroczył







Poszłam do niego psa wpuściłam do jego domu i poszłam a liścik na obroży brzmiał ,, Nazwij go jak chcesz lecz pamiętaj ,że dziękuje ci,,

Od Nike`a

Było fajnie z Dianą na tańcach lecz po 3 godzinach już chciałem opaść ze zmęczenia.Pewnie Diana też by opadła.Na razie postanowiłem że nie będę ją dręczył z tymi spotkaniami chyba że ona mi zaproponuje.

Od Kevin`a

Postanowiłem oświadczyć się Roxanie. Kiedy to oznajmiłem rodzinie pogratulowali mi. Poszedłem do mojej dziewczyny. Otworzyła mi Selenia i wpuściła do środka. Wpuściła mnie do pokoju Roxan i wyszła. Klęknąłem i pokazałem jej pierścionek:
- Wyjdziesz za mnie?- zapytałem i czekam na jej odpowiedź

Od Max`a

Poszedłem do Violetty. Zapukałem. Otworzyła po chwili
- Cześć, jestem Max- przedstawiłem się i podałem jej rękę- Syn przywódców
- Violetta. Miło mi- miała melodyjny głos.
- Mam do cb prośbę... Mogłabyś zająć się moimi córkami dzisiaj? Bo idziemy z żoną na przyjęcie do Adelajdy. Ty idziesz?

Od Flory

Dostaliśmy zaproszenie:

Zaproszenie

Serdecznie zapraszam na imprezę która odbędzie się dzisiaj,w nowym domu.

Adelajda

-Max !!
-Tak ?
-Idziemy na tą imprezę ?
-A czemu nie.Powiedział z uśmiechem.
-Ale nie będziesz dużo pił.
-Nie.Nie mam ochoty na picie.
-To dobrze.A po za tym jutro o 15.00 mam byś u Tasmiry.
-Spokojnie.
-A co zrobimy z dziewczynkami ?
-Może oddamy je dla Violetty,jeśli nie będzie szła.
-Dobrze.
-Ta ja pójdę się jej o to zapytać.
-Dobrze.
Gdy Max wyszedł zaczęłam gotować obiad.

Od Ray

Byłam tak szczęśliwa że jestem z Alexem.Później kiedy ran wstałam i otworzyłam drzwi zobaczyłam że pod drzwiami leżał koszyk a w nim liścik i mały kotek.Bardzo się ucieszyłam kiedy przeczytałam że to od Alexa nigdy jeszcze nie byłam taka szczęśliwa.Miałam chłopaka kotkę do mojego drugiego kocura konia.I liczę że już niedługo między mną a Alexem będzie coś więcej.Może nawet mi się oświadczy.

Od Luny

Czytałam magazyn, kiedy ktoś zadzwonił do drzwi. Otworzyłam. To był Alkivo. Eh... Normalnie się do mnie przyczepił! Zrobiłam bolesną minę i wpuściłam go do środka. Padł na kolana i zapytał:
- Wyjdziesz za mnie?
Zrobiłąm wielkie oczy i powiedziałam:
- Em... Alkivo, przecież my się nie znamy! Mógłbyś już mi dać spokój?
Zrobił smutną minę i wyszedł bez słowa. Westchnęłam. Był trochę za bardzo męczący. Przyszła mama
- Kochanie... Byłam pogadać z Milly o tym co się stało- powiedziała- Mam prośbę... Zapomniałam podziękować temu chłopcu... yyy... jak on tam ma..?
- Daniel- podpowiedziałam
- O, właśnie! Mogłabyś mu iść podziękować? Tu masz prezent dla niego:
Królewski Sygnet:
- Okey- powiedziałam i wyszłam. Pomyślałam, że to trochę głupio jak dziewczyna daje chłopakowi pierścionek. W końcu stwierdziąłm, że my i tak jesteśmy przyjaciółmi,a to nie pierścień tylko sygnet, więc...
Zapukałam.
Otworzył Daniel. Był trochę zdziwiony
- Cześć.- powiedziałam- Mam do ciebie...
- Cześć. Wejdź- przerwał mi.
- Mama chciała ci podziękować w imieniu całego SMI za twój bohaterski czyn. Tutaj masz prezent- powiedziałam i dałam mu pudełko z sygnetem.
Zawstydził się. Ja się pożegnałam i wyszłam.

Od Karla

Postanowiłem dać coś Rosie i wymyśliłem że dam jej jednego wilczka. Oto on:






Zaprowadziłem ją pod dom Rosy i przywiązałem do dzwi a na obroży zostawiłem liścik " Wabi się Kokardka jest dla ciebie!! Karl"
Odeszłem z tamtond ale wcześniej zapukałem by Kokardka długo nie czekała.

Od Havany

Postanowiłam napisać do Violetty:
Hej,
widziałam twoje ogłoszenie w gazecie. Jeżeli interesuję cię gotowanie to przyjdź do mojej restauracji* Pokażesz mi co umiesz.

Od Alkiva

nie podobał mi sie ten cały Danieeel... cały czas podrywał MOJĄ Lune... postanowiłem że jak jeszcze raz zacznie ją podrywać to będe musiał z nim pogadać. tym czasem poszedłem do domu Luny. otworzyła już po pierwszym dzwonku. popatrzyła na mnie. miała dziwną mine. to na pewno oznaka miłości- pomyślałem. wpadłem i klękłem przed nią.
- wyjdziesz za mnie?- zapytałem
teraz czekam na odpwoeidź

Od Daniela

Polubiłem Lunę.Była dosyć miła.Jednak zagadką była dziewczyna,którą ratowałem.Dziś rano przyszła podziękować Arkelia.Szczerze nie wiedziałem za co.Szłem,kiedy zobaczyłem konia.Nie byle jakiego zresztą. Wiedziałem,że to ten wielki koń rasy Shire.Podeszłem powoli.Podniósł łeb i popatrzył mądrymi oczami.Podeszłem i poklepałem go po szyi.Nie miał nic przeciwko.
-Nazwę cię Gremlin.-mruknąłem.Dosiadłem go.Stał się moim towarzyszem.

Oto Gremlin





Od Lavendy

Kiedy weszliśmy do Laguny zawołałam :
- Wow! Ale tu pienie!
Zaśmiał się i wskazał mi koc. Nalał szampana. Później odprowadził mnie do domu.
- Kay?
- Tak?
- Nie opuścisz mnie?
- Nigdy! Co ci przyszło do głowy? - objął mnie i pocałował. Zasnęliśmy w swoich ramionach.

Od Arkelii

Nie mogłam uwierzyć,że Milly prawie spłonęła.Uratował ją Daniel.Poszłam do niego.
-Daniel,dziękuję.-powiedziałam.
-Nie wiem za co.-mówiąco odleciał.A ja i Piksel jesteśmy zaproszeni na urodziny Alana.Napisałam liścik do Anieli:

Droga Anielo!

Dziękujemy za zaproszenie.Raczej przyjdziemy.

Piksel i Arkelia.

Poszliśmy po prezenty:

Damy mu małego konika.




Kiedy on urośnie,koń będzie w sam raz.

Oraz piłkę do kosza

Od Belli

-Hej-powiedziała- Jestem Violetta, a ty?
-Witam, jestem Bella.
-Mam tu zwierzątko czy mogę je tu zostawić?
-Oczywiście, tu jest dla nich miejsce.- Odpowiedziałam.
Podziękowała i wyszła. Zbadałam fretkę, a potem włożyłam ją do klatki. Potem zasnęłam, bo byłam zmęczona.

Od Milly

Obudziłam się u Tasmiry.Zaraz poczułam woń palonych piór.Obejrzałam się i poczułam piekący ból na ciele.Jednak przetrwałam i zobaczyłam spalone pióra na skrzydłach.Weszła Tasmira.
-Zaraz przyjdzie Roxana.-poinformowała mnie.
-Dobra.-powiedziałam i weszła Roxana.
-Czy pamiętasz,co się stało?-zapytała.
-Rozpakowywałam się.Wtedy w domek uderzyła ognista strzała.Potem kolejne aż całkiem się zapalił.Nic więcej nie pamiętam.-opowiedziałam.
-Dzięki.-odparła Roxana i wyszła.Ja opadłam na poduszki.

Od Rosy


Pisałam przed snem piosenki są trochę no nie dorobione ale mam nadzieje ,że dziewczyny albo je poprawią albo nie będą krytykować to są jedne z pierwszych o i wymyślaliśmy nazwę zespołu ,, szałowe nuciary ''
Poszłam do Adelajdy ,Lany i Roxan zebraliśmy się w lagunie i przedstawiłam przedsmak jednej z piosenek.

To jest piosenka szybka tempem i trzeba lubić taki typ aby móc ją zaśpiewać.

,,Nie potrzebuje cię''

Co mi z tego, że powiesz tak
poco mi fałszywe ja
nie potrzebuje komplementów od tak
Wiec zostaw mnie
nie denerwuj mnie
już odczep się
nie nawiedzę cie
więc zgiń o draniu zgiń ty zgiń
Co mi z tego, że powiesz nie
poco mi fałszywe ja
nie potrzebuje cię
więc odwal się
pokochałeś je
nie mnie
więc daj spokój zostaw mnie mam dość...

Od Dejmona

Spotkałem w lesie całkowicie nieznaną mi dziewczynę spytała się czy chce z nią chodzić, co prawda poczułem do niej coś od pierwszego spojrzenia ale ja jej jeszcze nie znam. Przykro mi mam nadzieje ,że poznamy się bliżej.

Od Erika

Wieczorem posłem na męski wieczorek do Ronalda. Wziąłem kilka piw i poszedłem Selenia trochę marudziła ale powiedziałem jej że jak przyjdę to zrobimy dla siebie wieczorek. U Ronalda było świetnie przyszyłem koło 4 nad ranem zalany Selenia spała starałem się jej nie budzić i się położyłem w ubraniach spać.

Od Adelajdy

Fajnie mam własny dom no prawie cały tylko prawą część ale i tak fajnie postanowiłam zrobić parapetówę. Wysłałam do wszystkich znajomych zaproszenia. Mam nadzieje że wszyscy przyjdą a najbardziej zależy mi by przyszedł Imek dawno go nie widziałam zaledwie kilka dni temu ale to jak wieczność.

Od Nik`a

Wybudowałem dom dla mnie i Adelajdy. Oto on:








Ja miałem do dyspozycji lewą część domu a ona prawą. Adelajdzie się podobał.

Od Alex`a

-jasne-odpowiedziałem i pocałowałem Ray.
Ona jest cudowna. Kiedy spacerowałem spotkałem Kity:
-hej
-o hej Kity
-co tak spacerujesz sam?
-nic tylko muszle a ty jak już dobrze się czujesz?
-tak
Kiedy odesłałem od niej rozmyślałem i postanowiłem dać Ray prezent. Kombinowałem i mam dam jej kota a tak dokładnie małą kocicę oto ona:








Poszedłem do niej i pod drzwiami w koszyku zostawiłem ją z liścikiem:
"dla Ray! daj jej na imię! Alex"

Zapukałem i schowałem się by mnie nie zobaczyła.

Od Rakel

Rano jak zwykle wstałam bo obudził mnie Skorpion a Filemon miałczał mi nad uchem. Wstałam dałam moim ulubieńcom jedzenie i sama zjadłam śniadanie. Potem poszliśmy na spacer . Ciągle myślałam o Felix'sie zwierzątka widocznie zauważyły mój niepokój więc Skorpion mnie polizał a Filemon cicho miałknął. Postanowiłam mojego Pegaza zaprowadzić do schroniska Belli .
Oto on:



Bella z chęcią przyjęła pegaza. Ja postanowiłam odwiedzić Felix'a .
Zapukałam i otworzyła Liv .
-Dzień dobry czy jest Felix?
-Jasne jest , wejdź proszę.
Liv zawołała Felix'a ,a on zszedł.
-Hej Felix...
-Hej
-Pomyślałam ,że powinniśmy się lepiej poznać .
-Jasne chodź pogadamy.
Siedzieliśmy w pokoju nagle mnie coś napadło i go pocałowałam.
-Em...Sorki...
-Yyy...Nic się nie stało.
Potem zeszłam na dół pogadać z Liv.
-Liv mam jedną sprawę.
-Jaką?
Pokazałam jej strzałę i kartkę przyczepioną do niej ,a ona to przeczytała.
-Liv czy mogę z wami zamieszkać? Bo...Trochę się boję...

wtorek, 28 lutego 2012

Od Diany

Na tańcach było cudownie. Przetańczyliśmy każdą piosenkę. Po 5 godzinach zdyszani i obolali, wróciliśmy do domów. Na pożegnanie pocałowałam Nike`a w policzek. Poszłam spać. Rano malowałyśmy z Luną paznokcie, co Vena skwitowała krótkim prychnięciem. Luna zastanawiała się czy pomalować paznokcie na liliowy fiolet czy biskupi róż, ale w końcu postawiła na fiolet, bo róż był za ostry. Ja oczywiście pomalowałam swoje na turkusowo. A jakże by inaczej! Vena tylko cały czas czytała na tych swoich drzewach! Pff... za grosz kobiecości! Zachowuje się jak jakiś kujon.
- Luna... słyszałam, że poznałaś tego "Daniela"...- zamruczałam z lubością
- Tak.
- Czyli jesteście parą?
- Ach, Diano! Ja z nim tylko rozmawiałam!
- Aż rozmawiałaś!- powiedziałam triumfalnie
- Co ty myślisz, ze jak z kimś porozmawiam to od razu ze sb chodzimy? To w takim razie chodzę z ponad 5 chłopcami.
- Nie ważne- mruknęłam, bo miała trochę racji. Przyszedł Kevin trochę rozkojarzony. Wiedziałam o co chodzi- nie wrócił do domu na noc, czyli spał u Roxan, a to oznacza, że...
- Diana! CO Ty WYPRAWIASZ!!!- krzyknęła Vena
Dopiero teraz zorientowałam się, że maluję lakierem po jej książce
- Przepraszam! Zamyśliłam się
Vena, zgrzytając zębami wyszła się przejść. Luna bawiła się na podłodze z Kiarą, Kevin patrzył tępo na kanapkę (jakby czytał) i żuł gazetę. Taaa... zdecydowanie jest oszołomiony
- Kevin, dobrze się czujesz?- spytałam
- Tak, a bo co?- burknął
- Bo zjadłeś pół gazety- mruknęłam i poszłam pobawić się z Laylą, Mike`em, Jake`iem i Markiem.

Od Violette

Postanowiłam znaleźć sobie jakąś pracę. Nie miałam pewności kto szuka kogoś do pomocy więc dałam ogłoszenie:

Uwaga!
Szukam pracy.Oferty składać do Violetty. Jestem gotowa na każdy zawód!

Teraz czekam na oferty

Od Max`a

Bardzo się ucieszyłem, że Flora jest w ciąży. Ciekawe ile ich będzie i jakiej płci... Poszedłem na spacer. Spotkałem Lunę. Zaczęliśmy rozmawiać. Po 0,5 godz. oznajmiłem, że muszę isć do domu. Flora akurat ugotowała obiad, a dziewczynki łaziły z poduszkami pod bluzeczkami, bo one "też chcą dzidziusia". Musieliśmy im kupić lalki. Nie było innego wyjścia. Ach... one tak szybko dorastają... Po zjedzeniu poszliśmy pobawić się w ogrodzie. Flora się opalała, ja pływałem w basenie, a dziewczynki bawiły się w syrenki. Raz Vieviene była w wodzie, a raz Karina. Z nimi to było pełno roboty i zabawy. Około 19 weszliśmy do domu. Dziewczynki były padnięte i od razu poszły spać, a ja i Flora zajęliśmy się sobą.

Od Kay`a

Ucieszyłem się kiedy się okazało, że Lav na 100 % jest w ciąży. Zabrałem ją w moje ulubione miejsce:


Mam nadzieję, że jej się spodoba. Naszykowałem trochę jedzenia i szampana. O 20 wyszliśmy. Kiedy weszliśmy do Laguny zawołała:
- Wow! Ale tu pieknie
Zaśmiałem się i wskazałem jej koc. Kiedy usiadła nalałem szampana. Potem zjedliśmy i rozmawialiśmy. Było naprawdę wspaniale.

Od Veny

Mama poprosiła mnie żebym oprowadziłą Aragon`a. Pokazałam mu granice i kilka najważniejszych miejsc. Aragon okazał się bardzo zabawny. Na pewno zostaniemy przyjaciółmi. Kiedy powiedział, że jestem jedyną osobą, której nie przestraszył, powiedziałam:
-Ciebie? Ufam ci i myślę, ze mnie nie skrzywdzisz. Chyba nie po tym, co oni ci zrobili
I poszłam, zaśmiewając się.

Od Violetty

Spacerowałam sobie po łące gdy nagle ujrzałam fretke:

Była przestraszona,głodna i trzęsła się. Zaraz wzięłam ją i zaniosłam do schroniska Belli.
-Hej-powiedziałam- Jestem Violetta, a ty?
-Witam, jestem Bella.
-Mam tu zwierzątko czy mogę je tu zostawić?
-Oczywiście, tu jest dla nich miejsce.- Odpowiedziała
Odeszłam i postanowiłam zanieść Roxanie prezent z okazji narodzin dzieci
-Hej Roxana, przyniosłam coś dla twoich dzieci. Oto one:

Od Flory

To była świetna noc.Pomyślałam nad tym i poszłam do Tasmiry aby sprawdzić czy jestem w ciąży.Tasmira mnie zbadała i Tak jestem w ciąży.Bardzo ucieszyła mnie ta nowina od razu zaleciałam do Roxany aby jej o tym powiedzieć oraz do moich rodziców.Wszyscy mi pogratulowali i bardzo się cieszyli.A ja migiem pobiegłam powiedzieć o tym dla Max'a
-Max !! Max !!
-Tak ?
-Jestem w ciąży.Powiedziałam z uśmiechem.
-Naprawdę to świetnie.Po czym mnie pocałował.
Nagle przybiegły dziewczynki i zapytały
-Co się dzieje że tak krzyczycie?
-Mama będzie miała dzidziusia.
-Taak ?? Zapytały zdumione.
-Tak.Odpowiedziałam z uśmiechem.

Od Anyma

Lubię chodzić po lesie.Teraz też to robiłam.
Akurat zauważyłam jakiegoś mężczyznę:
Podeszłam i się przywitałam:
-Hej !Jestem Anyma.A ty ?
Odpowiedział mi :
-Cześć.Jestem Dejmon.
-O.o ładne imię-Przy tych słowach się zarumieniłam chodź nigdy mi się to nie zdażyło.
A !
"I chcę dodać :
Że mam Cię gdzieś !
I nawet powiem gdzie !!
A mianowicie:
Głęboko
Głęboko
w
serduszku"
A może zechcesz być moim partnerem ?-Powiedziałam nieśmiele.
Teraz czekam na odpowiedź...Z niecierpliwością...

Od Grece

Dostaliśmy zaproszenie od Anieli :

Zaproszenie!
Zapraszam na 6 urodziny Alana. Odbędą się u mnie w domu.
Aniela

Odpisałam :

Z przyjemnością przyjdziemy
Grece

Co dać Anieli i Alanowi...?
O, już wiem! To będzie w sam raz...!

Od Aragon`a

Po terenach SMI oprowadziła mnie Vena. Miała piękną cerę. Podziękowałem jej i powiedziałem, że ona pierwsza się mnie nie boi.
- Ciebie? Ufam ci i myślę, ze mnie nie skrzywdzisz. Chyba nie po tym, co oni ci zrobili - cmoknęła mnie przyjaźnie w nos i odeszła śmiejąc się. Fajna jest. Poszedłem do swojego lasu wspomnień.
Wieczorem usłyszałem odgłos kopyt uderzających o ziemię. Zleciałem na dół z drzewa.
- Kim jesteś? - zapytałem zakapturzoną postać na koniu.
- Kim jestem? Nie znasz mnie?
- Nie, nie znam.
- Owszem znasz. Bardzo dobrze.
Pomyślałem o Ygi. Nie, ona już zmarła!
- Tak, dobrze myślisz. Jestem twoją Ygi. Zawsze nią będę. Tej obietnicy nie można unieważnić. Powróciłam na ziemię. Moje ciało było głęboko pod wodą. Nie odnalazłam go, więc wzięłąm te ludzkie ciało. Konia zgarnęłam ze schroniska upadłego anioła. Nie zauważy.
- Owszem, zauważy. Lecę do niej. Walnąłem ją swoją łapą, zapominając, że jestem taki duży i silny. Ygi upadła z konia, a jego zgarnąłem go i poleciałem do Belli. Konia odłożyłem na pastwisko. Zobaczyłem tam jakiegoś faceta.
- Ktoś wam ukradł konia. Zwróciłem go. Ten ktoś już za to zapłacił. Pilnujcie lepiej swoich zwierząt - odleciałem nie czekając aż zwróci na mnie uwagę.
Ygi... powróciła. Moja Ygi... Nie możemy być razem. Nic do niej nie czuję. Trzeba coś z tym zrobić, nim SMI się o tym dowie...

Od Rosy

Gdy Karl i ja dostaliśmy zaproszenie na urodziny Alana od razu zaczęłam szukać ubranie sobie i Karlowi i razem poszliśmy po prezent ale nie mam pojęcia co on może chcieć więc poszliśmy na intuicje.
Mieliśmy kupić gitarę elektryczną ale on jest raczej spokojny, miała być sztaluga, chomik no ale on ma kota hmm.. po 2 godzinach zastanowienia Karl powiedział
-choć weźmiemy mu kota.
-Kota ? ( niepewna)
-No kota będzie miał dwa
-nie choć zobaczymy morze będzie inne zwierzę.
W końcu damy mu.

http://image.blingee.com/images18/content/output/000/000/000/748/705107989_799467.gif

http://musicman.pl/sklep/images/foto_389_3.jpg?osCsid=f83ef1204cdf79a112dd58ac55bd17d3

i sygnet

http://www.jubileo.pl/images/53551586_sygnet_ostrze_rr38_2%5B1%5D.jpg

Od Dejmona

Havana wiesz jesteś miłą dziewczyną ale ja niedawno cię poznałem, ale wiesz z chęcią pujde z tobą na randkę.

Od Ray

Kiedy miałam już wyjść od Alexa złapał mnie i pocałował a ja nie wiedząc co powiedzieć zarumieniłam się.To było wspaniałe.
Było mi szkoda że muszę już iść ale zapytałam:
-było mi tak fajnie poznać twoją rodzinę i lepiej pozna ciebie więc może już czas abyśmy byli parą ?

Czekam na odpowiedź

Od Belli

Przyszedł do mnie Argon. Chciał zatrudnić się jako wolontariusz.
- Jasne! Teraz, kiedy muszę leżeć w łóżku i się kurować, zwierzęta mają mało miłości i zabawy. A, uważaj na tego feniksa. Nie ma pana, a jako towarzysz, bez niego ledwo żyje. Je małe porcje, a nawadnia się wyłącznie poprzez kostki lodu.
- Dobrze. Od kiedy mam zacząć? - zapytał.
- Od kiedy chcesz. Jedyne, jak przyjdziesz i zaczniesz pracę, albo ją skończysz, to się u mnie melduj, ok?
- Spoko. Teraz idę do koni. Na razie! - pożegnał się, a ja zapisałam go na listę wolontariuszy.

Od Alex`a

Kiedy zobaczyłem Ray wyglądała pięknie:
-ślicznie wyglądasz
-dziękuje
Wziełem ją za ręke i zaprowadziłem do mojego domu. Wszystcy chcieli ją poznać. Chłopaki dogadywali złośliwie a Rebeka się tylko uśmiechała tatta pytał ją gdzie mieszka? itp. Potem zaprowadziłem ją do mnie na balkon. Mieliśmy tam mały piknik. Rozmawialiśmy ok 4 godzin. Było świetnie ale musiałem ją odprowadzić. Kiedy się rzegnaliśmy pocałowałem ją a ona się zarumieniła. Niechciałem iść ale musiałem wracać do domu.

Od Anieli

Alan miał już 6 lat zrobiłam mu małe przyjęcie ale postanowiłam zaprosić tylko najbliższycz znajomych: Karla z dziewczyną(Rosa), rodzine przywudców(z dziećmi), Tasmire, Nika, Adelajde, Grece z rodziną, Erika z rodziną, Piksela z rodziną i Ronalda z dziećmi.

Napisałam zaproszenia:

Zaproszenie!
Zapraszam na 6 urodziny Alana. Odbędą się u mnie w domu.
Aniela

wysłałam i zaczełam szykować.

Od Havany

Tak się zastanawiałam nad czymś i poszłam do Max'a.
-Hej, mam pytanie.... - powiedziałam
-Słucham...
-Czy szukacie opiekunki i kogoś do gotowania.? Przyniosłam wam coś na próbę* Jeżeli się zdecydujecie to napiszcie list. Ja muszę już iść.
Gdy spacerowałam zaczęłam śpiewać. Nagle zauważył mnie Dejmon.
-Hej, pięknie śpiewasz - powiedział a ja się zarumieniłam....
-Hej, chcesz się przejść.? Jeszcze później bd śpiewać - uśmiechnęłam się zalotnie
-Jasne.
Spacerowaliśmy długo. Pod koniec zaczęłam śpiewać o miłości.
-Czy masz dziewczynę.? Jeżeli nie to czy ja bym się nadała.? - spytałam zawstydzona....
Teraz czekam na odp. Ciekawe jaka bd.

*http://mojewypieki.blox.pl/resource/tort_urodzinowy_10_400x400.jpg

Od Argon`a

Z braku zajęcia poszedłem do Beli zatrudnić się jako tymczasowy wolontariusz, mam nadzieje ,że mi nie odmówi.

Od Roxany

Po tym jak dostałam wiadomość od Aragon`a, napisałam do Luis:
" Ten smok jest nasz. Jak go nie przyślesz- zrywam umowę"
Odpisali:
" Już jest w drodze powrotnej"
Po kilku minutach Aragon już wrócił. Przeprosiłam go i zakazałam mu wychodzić z naszych terenów. kazałam Venie go oprowadzić.

Od Aragon`a

Byłem nowy w SMI. Kiedy szybowałem, zobaczyłem przy plaży dziewczynę. Lądując, prawie jej nie zepchnąłem do wody.
- Cześć. Jestem Aragon, a ty? - spoglądała na mnie ze strachem w oczach, potem uciekła. Może i jestem duży, ale nie taki straszny! Wszedłem do lasu. Po godzinie, nie mogłem z niego wyjść. Zabłądziłem. Chciałem wyrwać się i odlecieć, ale nagle otoczyła mnie grupa nieznanych mi osób z łukami i strzelbami. To na pewno nie SMI! Zaryczałem. Jeden się przestraszył, ale nie uciekł. Reszta wypuściła na mnie swoje strzały. Pierwsza trafiła mnie w ucho, druga w nos, trzecia w ogon, a czwarta w czoło. Polała się krew. Wystrzelili następne strzały. Upadłem na ziemię. Oni zdołali uwiązać mnie na coś, co wyglądało na linkę, a było mocne niczym stal. Próbowałem się wyrwać, ale na daremno. Musiałem za nimi iść. Zaprowadzili mnie do ich przywódców. Szarpnęli, żebym się ukłonił.
- Ja nazywam się Harry, a to Luis. Teraz będziesz pod naszą władzą - powiedział do mnie upadły anioł. Chyba nie wiedział, że nie jestem zwykłym smokiem.
- Nie możesz mną zawładnąć - odpowiedziałem silnym głodem. Wszystkich na sali zamurowało.
- Akurat można ciebie poskromić. Musisz. Jeżeli się sprzeciwisz... sam zobaczysz co się stanie - w tej chwili zrozumiałem, że nie mam wyboru. Wypłynęło ze mnie większość krwi i nie mam siły z nimi walczyć... Wysłałem wiadomość telepatyczną do Roxany i Davida : "RATUJCIE MNIE! Jestem u jakiegoś Harrego i Lusi!"

Od Ray

Szybko przebrałam się w nową sukienkę od Szagi i nagle ktoś zapukał do drzwi.Podeszłam:
-o cześć Alex nie spodziewałam się że po mnie przyjdziesz

Od Dejmona

Byłem zdziwiony gdy Ray usłyszała jak śpiewam a nikogo poza Laną, Adelajdą, Rosą nikogo nie widziałam, dopiero po jakimś czasie uświadomiłem sę ,że koty też mają dobry słuch.

Od Flory

Jestem bardzo szczęśliwa z tego że w końcu wyzdrowiałam.Dzisiejszy dzień był wspaniały.Poszliśmy na spacer,Max zrobił obiad.Było świetnie.Wieczorem poszłam się wykąpać nałożyłam swój szlafrok i usiadłam na łóżku.Zaczęłam rozmawiać z Maxe'm
-Chciała bym mieć jeszcze dzieci.Powiedziałam z uśmiechem.
-Nie ma sprawy.Powiedział roześmiany po czym mnie pocałował.

Od Belli

Dzięki Roxanie i Jacobowi, jakoś przeżyłam. Teraz muszę się kurować i nabrać sił, zanim zacznę pracę w schronisku. Rano odwiedziła mnie Ray.
- Cześć. Jak się czujesz?
- Witaj. A... raz gorzej raz lepiej, wiesz jak to jest.
- Przyniosłam ci coś - wyciągnęła z kieszeni to cudeńko :





- Wow! Za co to?
- Dowiesz się - uśmiechnęła się tajemniczo i wyszła. Kompletnie jej nie rozumiałam!

Od Rebeki

Fajnie mój najstarszy brat przyprowadzi dziewczyne fiem że nią jeszcze nie jest ale morze. Alex nic niewiedział o dziewczynach postanowiłam mu pomuc naszykowałam kwiaty i u niego na tarasie mały piknik miał tam boski widok. Mam nadzieje że będzie się podobać Alex'owi że mu pomogłam.

Od Lavendy

- Tak, jesteś w zaawansowanej ciąży - powiedziała Tasmira. Podziękowaliśmy i Kay zaprosił mnie na romantyczną kolację dziś wieczorem o 20. Zabierze mnie w jakieś nieznane dotąd miejsce... Powinnam się obawiać...?

Od Alex`a

Byłem szczęśliwy. Pobiegłem do domu i opowiedziałem o tym rodzeństwu. Rebeka zaczeła skakać i krzyczeć "Alex ma dziewczyne ..."-a ja jej mówiłem że to nie moja dziewczyna choć chciałem by nią była. Naszykowałem wszystko i czekałem. Postanowiłem też wykombinować dla niej kwiaty ale Rebeka je naszykowała. Postanowiłem pujść po Ray by nieszła sama.

Od Tasmiry

Tyle się działo. Naszczęście Florze nic nie było. Poszłam do Nika dawno z nim nie gadałam:
-hej co robisz?
-hej nic myśle o Adelajdzie
-a to co się stało?
-nic tylko nic niedostała na osiemnastkę
-ale niemiała jej robionej tylko 17 bo w jej 18 wypadał rok śmierci
- no właśnie
-a co zamierzasz zrobić
-niewiem morze by dać jej nowy dom jest pełnoletnia
- nie ona nieda sobie rady
-da da jest już prawie dorosła niedługo będzie mieć chłopaka, ożeni się, będzie mieć dzieci niemorze mieszkać u ciebie
-ale niema ani chłopaka czy męża ani tymbardziej dzieci
-daj spokuj musi kiedyś się wyprowadzić
-ale nie teraz proszę
-no dobra ale nie obiecuje bo dom dostanie bo już go zaczełem budować
Wyszłam byłam trochę zła i smutna "moja mała dziewczynka dorasta"-pomyślałam. Niemogłam jej trzymać cały czas u siebie. Poszłam ugotować obiat

Od Ray

Kiedy mnie Alex pytał zachowałam spokój i odpowiedziałam:
-ok nie ma sprawy o 18 ?
Ale gdy tylko odszedł pobiegłam do Szagi i zaczęłam jej krzyczeć:
tak tak tak tak on mnie zaprosił tak tak tak !!!
-kto?
-Alex tak
-super a na którą godzinę?
-18
-Ray jest 17 30 zaraz się spóźnisz
-o rany ale szybko zleciało

Od Ronalda

Postanowiłem zrobić męski wieczorek ja i moj kumple: Piksel i Erik. Napisałem list do nich:

Pikselu!!!!
Wpadnij do mnie dziś wieczorem na wieczorek męski będe ja i Erik.
Kumpel Ronald


Eriku!!!!
Wpadnij do mnie dziś wieczorem na wieczorek męski będe ja i Piksel.
Kumpel Ronald


Wysłałem i zaczełem szykować.

Od Max`a

Poszedłem po Florę do Tasmiry. Po drodze poszedłem do mamy
- I co? To ich choroba?- zapytałem
- Niestety nie. Ale już wiem, co to jest.
- Co?
- To Zaraza Śmierci. W każdym Roku Śmierci taka osoba choruje. Ale nie martw si. Powinno jej to już przejść. To cud, że nie umarła!
- Tak. Dzięki- powiedziałem i wyszedłem. Kiedy powiedziałem wszystko Tasmirze i Florze, obie się ucieszyły, że Flora jest już zdrowa. Wróciliśmy do domu. Flora bawiłą się na zielonej trawie razem z Kariną i Vieviene, a ja zrobiłem obiad. W czasie posiłku rozmawialiśmy na temat zaręczyn Layli. Po obiedzie poszliśmy na rodzinny spacer. Było naprawdę wspaniale!

Od Alex`a

Myslałem czy Ray mnie lubi bo ja ją lubiłem i to bardzo. Postanowiłem pujść do niej:
-cześć Ray
-o hej Alex
-co robisz wieczorem?-zapytałem
-nic a co?
-morze miała byś ochote przyjść do mnie na kolacje?-powiedziałem i dodałem- poznała byś moją rodzine a potem spędzilibyśmy razem czas co?-powiedziałem i czekałem na odpowiedz...

Od Adelajdy

Było mi lepiej nieczułam się już zmęczona i nic mnie nie bolało. Poszłam przejść się "tak dawno nie widziałam trawy"-pomyślałam. Szłam i spotkałam Imka:
-hej
-cześć
-co robisz?-zapytał
-nic tylko tak sobie spaceruje-powiedziałam i dodałam- morze chcesz się przejść ze mną?
-a czemu nie
Poszliśmy.

Od Diany

Trzymałam na rękach Mike`a, kiedy przyszedł Nike.
-Hej przepraszam za moje zachowanie i czy wyjdziemy razem na tańce?- zapytał
- No jasne!- powiedziałam- widzimy się o 8.
- Dobra. To do zobaczenia- powiedział i wyszedł. Miałam 4 godziny, więc wyszłam z rodzeństwem an spacer. Nie mogłam wziąć Layli, bo byli goście, więc wzięłam tylko chłopców. Po spacerze. Poszłam się szykować. Ubrałam sukienkę., umalowałam się i ubrałam. O 19.50 przyszedł Nike
- Hej. Ślicznie wyglądasz.
- Hej. Dzięki- uśmiechnęłam się. Zapowiadał się wspaniały wieczór.

Od Nike`a

No więc widziałem że Dianie ulżyło gdy się urodziła jej następna siostra i nie będzie wojny.Więc zaprosiłem ją na tańce.Ślubu żadnego nie było i tańców też ale mogliśmy by sobie potańczyć przy muzyce naszego "nowego zespołu"więc wyszłem do Diany:
-Hej przepraszam za moje zachowanie i czy wyjdziemy razem na tańce?

Od Roxany

Kilka godzin po narodzinach moich dzieci z delegacją przyszli Harry i Luis ze swoim synem. Tak wygląda Harry:
Luis:
i Ever (ich syn):
Kiedy tylko weszli, chcieli zobaczyć swoją przyszłą synową. Sprawiali wrażenie bardzo ucieszonych. Po oględzinach , zaczęliśmy rozmawiać o byle czym. Dali mojej córeczce prezent:
Królewską bransoletkę:

Ja, natomiast dałam ich synowi

Przypomniałam sobie o chorobie Flory:
- Jakie u was choroby panują? Moja synowa się czymś zaraziła...
- U nas nic nie ma! To nie od naszego zwiadowcy. Masz więcej dzieci?
- Tak. Mam 9 dzieci: 5 synów i 4 córki.
- A coś więcej?
- Najstarsi są bliźniacy: Max i Kevin. max ma już żonę (Florę) i 2 córki (Karin i Vieviene), a Kevin dziewczynę (Roxan). Potem są trojaczki: Diana, Luna i Vena. Żadna nie ma chłopaka. Potem są: Mike, Jake, Mark i Layla. Mają kilka godzin.
- Wow! Jak ty sobie dajesz radę?
- Mam pomoc.
- To my będziemy lecieć! Do zobaczenia za hm... no właśnie. Kiedy?
- Może jak skończą 6 lat? Żeby się lepiej poznali...- powiedział David
- Znakomicie! To do zobaczenia!- powiedzieli i wyszli, a ja nakarmiłam dzieci.

Od Flory

Wstałam o 10:00.Od razu po moim przebudzeniu przyszła Tasmira z wieścią
-Niestety nie wiem co ci jest.Ale jeśli chcesz możesz mnie opuścić a ja będę cię informować w razie czego.
-Dobrze.Powiedziałam z uśmiechem.
-Już poinformowałam Max'a że może po Ciebie dzisiaj przyjść.
-Dobrze.Po czym wyszła z pokoju a ja zaczęłam się pakować

Od Szagi

Byłam dziś na spacerze z Ray.Trochę mnie martwiło jej zachowanie.
Cały czas była smutna więc zapytałam:
-co się stało Ray jesteś cały czas taka smutna i ponura
-No bo myślałam że może że Alex mnie zaprosi na kolację ale wcale się do mnie nie odzywa i mnie chyba unika
-nie martw się może jeszcze wam się wszystko ułoży
-Nike będzie z Dianą podobno wiesz?
-wiem on to ma szczęście

Od Ray

Nie wiedziałam dlaczego Dejmon dziwił się e słyszałam jak grał na gitarze.Przecież jestem kotem słyszę wszystko nawet z końca naszego terenu.Może nie skapnął się że jestem pół kotem .E tam mam wystające uszy na pewno się domyślił.

Od Rosy

Przyszedł do mnie Karl stalą niewinnie w drzwiach z rękoma za sobą, przywitał się i wyciągną za pleców kwiaty była w wniebowzięta oraz spytał się czy che z nim chodzić, wskoczyłam mu na ręce i powiedziałam tak po czym go pocałowałam.

Nowi członkowie- Mark, Jake, Mike i Layla!


Imię: Mark
Pleć: chłopak
Wiek: 18 lat
Rodzaj stworzenia: czarodziej
Żywioł: Mrok
Moc:Super siła, telepatia i inne
Funkcja: wojownik
Historia: -
Mieszkanie: Kwitnąca Wiśnia
Charakter: Zabawny, nieufny, figlarny, psotny i uczciwy
Towarzysz: Error
Rodzice: David i Roxana
Partnerka: Brak
Potomstwo: Brak
Chrzestni: Jacob i Grece



ODSZEDŁ!!!

Imię: Jake (Dżejk)
Pleć: chłopak
Wiek: 18 lat
Rodzaj stworzenia: upadły anioł
Żywioł: Mrok
Moc: mowa ze zwierzętami, czytanie w myślach i inne
Funkcja: buntownik
Historia: -
Charakter: Zbuntowany, groźny, nieufny, zimny i tajemniczy
Mieszkanie: Muszelka
Towarzysz: Killer
Rodzice: David i Roxana
Partnerka: Brak
Potomstwo: Brak
Chrzestni: Lavenda i Daniel





Imię: Mike (czyt. Majk)
Pleć: chłopak
Wiek: 18 lat
Rodzaj stworzenia: czarodziej
Żywioł: Duch
Moc: widzi uczucia innych, po aurze poznaje rodzaj istoty i inne
Funkcja: romantyk
Historia: -
Charakter: romantyczny, czuły, kochający, wrażliwy i sprytny
Mieszkanie: Koral
Ulubiona rzecz: czarna róża i Drzewko Miłości
Towarzysz: Mack
Rodzice: David i Roxana
Partnerka: Lenobia
Potomstwo: Brak
Chrzestni: Bella i Nike



ODESZŁA!!!

Imię: Layla (czyt. Lajla)
Pleć: dziewczyna
Wiek: 18 lat
Rodzaj stworzenia: pół- upadły anioł, pół- syrena
Żywioł: Światło
Moc:widzi uczucia innych, daje różowe światło, hipnotyzuje śpiewem i inne
Funkcja: kwiat wiśni
Historia: -
Charakter: miłą, rozsądna, zabawna, flirciara i kochająca
Mieszkanie: Lilia
Ulubiona rzecz: Drzewko Urody
Towarzysz: Lucy
Rodzice: David i Roxana
Partner: Ever
Potomstwo: Amy, Juliet, Kate i Lily
Chrzestni: Arkelia i Haber

Od Roxany

Siedziała w domu. Miałam skurcze już od godziny. Przyszła wiadomość, ze Luis już urodziła syna wczoraj. Po moim porodzie przyjdą do nas. Przyszła Grece. Powiedziała, że może pomagać, polując, a Jacob, hodując jedzenie.
- Dobry pomysł! Idę zwołać zebranie.Też przyjdźcie, musicie zabrać głos.- powiedziałam
- A co ze szczeniakami? - zapytała Grece.
- Hmm...Może Diana by wzięła je na ręce, żeby nie uciekły, kiedy wy będziecie mówić...?
- Dobrze. Diana już będzie ekspertką.
Zwołałam zebranie. Wszyscy zaakceptowali pomysł. Wróciłam i chciałam powiedzieć David`owi, że zbliża się czas porodu, ale przybiegł jednorożec z Bellą na plecach. Krwawiła. Wzięłam ją na sofę i obandażowałam skrzydło. Jacob dał mi preparat uzupełniający krew. Teraz Bella spała. Poczułam kolejny skurcz. Zawołałam David`a, a on zawołał Tasmirę.
Zaczął się poród.
- Pierwsze dziecko... to chłopiec...- powiedziała Tasmira. Spokojnie. Na pewno jest ich więcej
- Następne... chłopiec!- zaczęłam się coraz bardziej denerwować
- Jest ich czwórka. Teraz trzecie to... również chłopiec.- byłam już spanikowana
- Ostatnie to... chłopiec...- zrobiło mi się niedobrze ze zdenerwowania. Nie ma córki!
- Och, przepraszam! Mój błąd! Ostatnie dziecko to dziewczynka!
Dziewczynka!
Poczułam ulgę, ale i smutek. Nie zagości ona długo u nas miejsca...
David cieszył się. Przyszli też Max z Florą i córkami, Kevin i moje własne córki. Wszystko było bardzo męczące, więc zasnęłam.

Od Luny

Przeszłam się spacerkiem, kiedy zaczepił mnie jakiś upadły anioł.
-Hej,kim jesteś?-zapytałam szybko.
-Daniel ale mów mi Dan.A ty?-padło kolejne pytanie.
-Luna.-uśmiechnęłam się.
-Aha.-mruknął i ucichł.
-Co jest?-zapytałam.
-Pożar.-powiedział i wyleciał. Wrócił z Milly na rękach.
-Kto jej pomoże?-zapytał.
-Tasmira.-powiedziałam i szybko do niej pobiegliśmy. Tasmira się nią zajęła.
- Dobrze, że masz taki instynkt- powiedziałam zdyszana, a on się zaśmiał. Nagle dostałam wiadomość telepatyczną : "Mama!" od Dainy.
- Ja muszę lecieć- powiedziałam.
- Ale...
- Przepraszam!
Wbiegłam do domu. Wszyscy już byli na miejscu! Trwał poród...

Od Daniela

Jestem tu od dawna,lecz nie wychodzę często z domu.Jednak po walce poszłem na przechadzkę.Spotkałem jakąś dziewczynę.
-Hej,kim jesteś?-zapytała szybko.
-Daniel ale mów mi Dan.A ty?-padło kolejne pytanie.
-Luna.-uśmiechnęła się.
-Aha.-mruknąłem i ucichłem.Skupiłem się mocno.
-Co jest?-zapytała.
-Pożar.-powiedziałem i wzleciałem w powietrze.Leciałem najszybciej,jak mogłem.W końcu zobaczyłem płonącą chatkę.Zajrzałem do środka.Była tam dziewczyna paląca się żywcem.Wpadłem tam i ją zabrałem.Była upadłą anielicą.Wróciłem do Luny z prędkością światła.
-Kto jej pomoże?-zapytałem.
-Tasmira.-powiedziała Luna i szybko do niej pobiegliśmy.Ona się nią zajęła.

Od Arkelii

Gotowałam obiad,kiedy podeszła Milly.
-Wyprowadzam się.Mam już swój dom.-oznajmiła.
-Naprawdę?-zapytałam cicho.
-Tak,już się spakowałam.Wpadnę za kilka dni.-powiedziała i wypadła z torbami.Ja dalej gotowałam obiad.Wtedy przyszła Becky.
-Mamo,przekonaj Roxanę.Jak jestem za stara dla syna Louis,to będę partnerką dla kogoś innego.-powiedziała.
-Becky,czemu chcesz odejść?-zapytałam.
-Bo źle się tu czuję.Jestem tu od 19 lat,a nikogo nie znam.-powiedziała i ze złością trzasnęła drzwiami.

Od Milly

Przyszłam do mamy.
-Wyprowadzam się.Mam już swój dom.-powiedziałam.
-Naprawdę?-zapytała.
-Tak,już się spakowałam.Wpadnę za kilka dni.-powiedziałam i wyszłam z torbami.Doszłam do nowego domu  .Kiedy weszłam,rozmyślałam o Skyline.Odeszła ode mnie.Nagle w ścianę trafiła płonąca strzała.Po chwili nadleciały 2 następne.Drewniany domek zaczął się palić.Upadłam,zaduszona dymem.Uciekałam przed ogniem.Dobiegłam do kąta i poczułam,że sama sę palę.Zemdlałam od trującego dymu.

Od Roxan

Na weselu było fajnie, szczególnie gdy Kevin odciągnął mnie na bok i pocałował.
-Czyli zostaniesz moją partnerką.? - zapytał
-Co.? - pocałowałam go czulę, a on odwzajemnił pocałunek....
-Czyli tak.?
-Jasne kochanie....
Przez resztę wieczoru tańczyliśmy razem, a w między czasie jedliśmy i piliśmy. Coś mi się zdaje że ja jak i on byliśmy nawaleni. Jak rano się obudziłam byłam w łóżku Kevin'a, a on leżał koło mnie.
-Kochanie co się stało.? Chciałabym ci powiedzieć że mam dla nas konie z hodowli przyjaciela mamy, ogiera* dla mnie i klacz** dla cb
-Yyyy... nwm co się stało, ale chyba widać.... To super
* http://nowepogloski.files.wordpress.com/2010/02/czarny-kon.jpg
** http://konie101.blox.pl/resource/konie_281.jpg

Od Belli

Musiałam zająć się feniksem. Nic nie jadł. Było z nim coraz gorzej.Mysi mieć pana, bo inaczej zdechnie... Zostawiłam mu kostki lodu [bo tylko tak się nawadnia] i poszłam do kwatery kotów.Wszystkim dałam chleb maczany w mleku i same mleko.
Każdemu psu dałam po dwa kawałki kiełbasy, dolałam świeżej wody i trochę się z nimi potarmosiłam. Wyszło na to, że moje lewe skrzydło ociekało krwią.
Poszłam do stajni, szybko dolałam świeżej wody koniom, pięć kilo paszy, kilka kilo owsa i zwróciłam się do boksu mojego zaufanego jednorożca. Osiodłałam go i dosiadłam. Nawet nie musiałam mówić gdzie mamy jechać, aż po kilku minutach już czekał przy Tasmirze. Rozmawiała z jakąś wróżką. Widząc mnie, z zakrwawionym skrzydłem na olśniewającym jednorożcu przestraszyła się, że jej coś zrobię.
- Tasmiro, pomóż mi. Psy skaleczyły moje skrzydło.
- Nie tylko skaleczyły. Te bandziory są groźniejsze od Roku Śmierci, który wiemy jak był...
- Masz im coś do zarzucenia?! - zgromiłam ją wzrokiem. Nie odpowiedziała, tylko szczerząc się jak nie wiem co uciekła w las. Tak, jej poświęcić opiekę nad chorymi...
Krew ze skrzydła pociekła nawet po jednorożcu. Straciłam siły. Widząc to, jednorożec pogalopował do domu Roxany. Byłam oparta o jego szyję i leżałam bezwładnie.
Nie zaczekał, aż otworzą bramę, tylko ją zniszczył, wparował do Roxany, prawie nie kalecząc jej swoim rogiem.
- Bello, Boże! Masz wejście... - nie dokończyła, bo zobaczyła całą krew - Dla czego przyjechałaś do mnie a nie do Tasmiry?
Jednorożec prychnął gniewnie. Roxana zrozumiała, że nie mają czasu na wyjaśnienia. Muszą mi pomóc. Muszą...

Nowy członek- Aragon!


Imię : Aragon
Płeć : samiec
Wiek : 18 lat
Rodzaj stworzenia :upadły anioł
Żywioł : powietrze i ogień
Funkcja : Obrońca
Moce : wszystkie związane z ogniem, powietrzem i czasami duchem.
Charakter : Miły, pomocny, gotowy poświęcić życie, do obrony najbliższych, opiekuńczy, groźny [dla wrogów].
Historia : Moją matką była smoczyca, a ojcem gryf. Po porodzie matka zmarła, a ojciec odszedł ode mnie, myśląc, że to przeze mnie umarła. Radziłem sobie sam. Kiedy leciałem potrąciłem David'a.Najpierw się przeraził, ale potem pozwolił dołączyć do SMI.
Jednak jestem stworzony do towarzyszenia magicznym stworzeniom, jako przyjaciel i obrońca.Muszę mieć swojego pana i będę go szukać wśród SMI.
Mieszkanie : Lawenda
Ulubiona rzecz : łuska mojej matki
Towarzysz : nie mogę go mieć, ponieważ sam przypominam towarzysza
Partnerka: Vena
Potomstwo: Merlia, Ben i Damien

Od Grece

Nie mogę uwierzyć, że Rok Śmierci się skończył! Ta zieleń! Te dzikie konie pasące się na pobliskich łąkach i źródła wypełnione wodą! Och!
Pogadałam na en temat z Jacob'em. Wpadliśmy na genialny pomysł! Całą rodzinką pobiegliśmy do Roxany. Milka w biegu skoczyła na czytającą książkę Dianę, Nala na jej kapcie, a Zack przydreptał grzecznie i tylko machał ogonem spoglądając w jej oczy. Jak nigdy! Nie widziałam, że tak potrafi... No nic.
- Roxano...? Jesteś tutaj? - zapytałam. Roxana wychyliła się z ogrodu.
- Chodźcie i podziwiajcie - pokazała otaczająca nas zieleń - takie piękno! Nikt by nie pomyślał, że był Rok Śmierci!
- Tak, jest przepięknie. Ale my mamy propozycję... - powiedział mój kochany wilczek.
- Tak? Jaką? - zainteresowała się Roxana.
- Mianowicie taką, że dla SMI będziemy pomagać. Znaczy się osobno ja, i osobno Jacob.
-Jak?
- Ja będę za darmo polować. Ktoś mi tylko mówi, jaki gatunek zwierzęcia i ile sztuk, a ja poluję. Podobnie jest z Jacob'em. Ktoś mu mówi, jaki gatunek rośliny, albo samego owocu i ilość, a on im to daje.Oczywiście ni chop-siup, bo musimy mieć chociaż trzy godziny. Ułatwią nam to nasze moce - uśmiechnęłam się.
- Dobry pomysł! Idę zwołać zebranie.Też przyjdźcie, musicie zabrać głos.
- A co ze szczeniakami? - zapytałam.
- Hmm...Może Diana by wzięła je na ręce, żeby nie uciekły, kiedy wy będziecie mówić...?
- Dobrze. Diana już będzie ekspertką - zaśmialiśmy się, a Roxana poszła wszystkich zwołać.

Od Karla

Zastanawiałem się nad tym długo i postanowiłem. Wziełem bukiet ładnych kwiatów i pobiegłem do Rosy:
-chciałbym byśmy byli dla siebie czymć więcej niż przyjaciułmi chciała byś być moją partnerką?-zapytałem i czekałem na reakcje

Od Dejmona

Jak szedłem do domu po drodze zauważyłem jakąś dziewczynę ;

-hej jestem Ray i wcześniej się tu nie widziałam pewnie jesteś nowy tak?
-tak jestem Dejmon

I odeszła ja ją jeszcze zaczepiłem;

-ej ej czekaj to ty mnie słyszałaś?
-nom na prawde masz super talent no muszę iść

Stanąłem na drodze w lekkim rozkroku przez chwile, otrząsłem głowę i poszedłem do domu.

Od Kiti

Kiedy zobaczyłam że do pokoju wchodzi jakaś dziewczyna troche się wystraszyłam ale zobaczyłam że jest do mnie podobna:

-hej jestem Ray tak samo jak ty dziewczyną kotem-powiedziała ja ja chciałam jej już powiedzieć że ja bułam kotem ale nie zrobiłam tego
-o hej jestem Kitty
-może o czymś pogadamy mamy tyle kocich tematów
-ok a może później
-ok
Wyszła a ja się zastanawiałam " wreszcie jest osoba która jest tak podobna do mnie"-leżałam i odpoczywałam

Od Rosy

No jasne Roxan będziesz mogła ale trzeba doszlifować szczegóły bo na daną chwile mamy tylko ; teksty, muzykę, instrumenty, zespół, i miejsce do ćwiczeń eh.. musimy jeszcze dużo pracy w to włożyć.

Od Kay`a

- To cudownie, kochanie!- zawołałem na wieść, że Lavenda jest w ciąży. Zaprowadziłęm ją do Tasmiry. Teraz czekamy na wyniki badań

Od Lavendy

Kiedy Kay wrócił z patrolu poczułam ulgę.
- Nic ci się nie stało? - zapytałam.
- Nie, nie. Nic.
- Wiadomo kto mnie postrzelił - ostatnie słowo powiedziałam lekko zgrzytając zębami.
- Wiadomo, ale lepiej, żebym ci tego nie mówił - spojrzał w moje oczy i pocałował mnie delikatnie. Pociągnęłam go do łóżka.
Po kilku minutach zaczęłam się źle czuć. Pobiegłam do łazienki - boże! Moje włosy zmieniły barwę na złotą. To oznacza, że jestem w ciąży! Wróciłam do Kay'a.
- Kotku... - spojrzał na moje odmienione włosy.
- Co ci się stało?
- Nic poważnego, to objaw... ciąży - wybałuszył oczy. Wytłumaczyłam mu - Moje włosy zmieniają się na odcień złoty, kiedy zachodzę w ciążę - wyczarowałam księgę i pokazałam mu :
Zmiana włosów na kolor złoty - ciąża
Dziecko będzie potężne i szybko się rozwija, zarówno w brzuchu matki, jak po narodzinach*

* rozwija się bardzo szybko do ukończenia 10 lat. Potem normalnie.

Kay zaprowadził mnie do Tasmiry na badania. Jeszcze nie powiedziała nam wyników.

Od Flory

Obudziłam się o 9:00.Przetarłam oczy a na stoliku obok zobaczyłam kwiaty Z liścikiem Przyjdę około 15.00.Max.
A obok stał dzbanek z Mlekiem i miodem oraz naleśniki.Wzięłam talerz i zaczęłam jeść nagle weszła Tasmira
-Witaj Floro.
-Dzień dobry.
-Muszę zrobić ci badania.
Zaczęła mnie badać po 30 min wyszła bez słowa powiedziała tylko że musi iść do Max'a.

poniedziałek, 27 lutego 2012

Od Nike`a

-o ok jak chcesz możemy spróbować no to widzimy się wieczorem- napisałem do Diany

Od Ray

Kiedy Kitty była już po spotkani chciałam jej się przedstawić mogły byśmy się zaprzyjaźnić:
-hej jestem Ray tak samo jak ty dziewczyną kotem
-o hej jestem Kitty
-może o czymś pogadamy mamy tyle kocich tematów
-ok a może później
-ok
Później po drodze wpadłam na jakiegoś chłopaka:
-hej jestem Ray i wcześniej się tu nie widziałam pewnie jesteś nowy tak?
-tak jestem Dejmon
-a to ty tak ładnie grałeś z dziewczynami,no nic muszę już lecieć

Od Roxan

Tak myślałam żeby założyć zespół, ale dowiedziałam że Rosa i reszta szukają kogoś bo zakładają zespół. Poszłam do nich.
-Hej, słyszałam że zakładacie zespół i że brakuje wam kogoś - powiedziałam i uśmiechnęłam się
-Tak, a pokażesz co umiesz.?
-Jasne.
Zaczęłam grać i śpiewać po 10 minutach przestałam.
-Wow, to było genialne
-No to co mogę dołączyć.?

Od Max`a

Byłem zszokowany! Za dużo rewelacji jak na jeden dzień... Kiedy obudziłem się rano, postanowiłem zabrać dziewczynki do Flory. Ubrałem je, uczesałem i nakarmiłem. Potem poszliśmy do niej z koszem owoców. Zapukaliśmy.
- Proszę!- zawołała Tasmira. Kiedy otworzyła, dała nam szczepionki abyśmy się nie zarazili od Flory. Potem weszliśmy. Dziewczynki zaczęły piszczeć "Mamo!" na, co Flora lekko się uśmeichnęła.
- Jak się czujesz słonko?- spytałem
- Nie najgorzej- powiedziała ochrypłym głosem.
Siedzieliśmy u niej 2 godziny. potem odstawiłem córeczki do Muszelki. Tam zajęła się nimi Lavenda. Musiałem porozmawiać z mamą.
- Mamo, ale czy to na pewno rozsądne?
- Oczywiście! Niby, dlaczego nie?
- No bo... szkoda mi mojej siostrzyczki.
- Hmm... Chyba, że ona i syn Luis zamieszkają u nas?
- Czemu nie? Świetny pomysł! Napisz do nich
Mama wzięła kartkę papieru i napisała kilka słów. Przyczepiła list ze swoją kaligrafią do nóżki gołębicy.
Mam nadzieję, że to pomoże...

Od Havany

-Ok, ciociu....
Odeszłam, poszłam się przejść i zobaczyłam Nik'a. Przesłałam mu myśl: Czy umówisz się ze mną.? Odwróć się, to ode mnie wiadomość.
-Hej - podszedł do mnie zdziwiony - To co.?

Od Adelajdy

Kiedy czytałam doczłam do gragmętu z " Skojażeniem" zaczełam czytać:

Osoba ktura zmienia się w wampira morze być skojażona z wampirem który ją zmienił i z osobą kturej krew posłużyła do przejścia pierwszej fazy zmiany.

Zaciekawiłam się i czytałam dalej:

Skojażenie z dawcą ( który dał swoją krew do zmiany) prowadzi do połączenia myśli czyli będą wiedzieć o czym myśli druga osoba ( wampir ktury pił krew dawcy i dawca) będą mogli też komunikować się przez myśli. Będą wiedzieć co czuje druga osoba i czy coś jej grozi.

Skojażenie z wampirem (ktury zmienił tą osobe) jest bardzo żadki. 1 na 100 skojaży się ale jest to morzliwe. Polega to na tym samym.

Trochę się wystraszyłam . Postanowiłam dowiedzieć się czy to morzliwe bym się z kimś skojażyła. " mam nadzieje że nie"-pomyślałam.

Od Rosy




W lesie zauważyła jakiegoś chłopaka gapił się na nas skrycie przyciągam go do mnie Adelajdy,Lany, tak myślę ,że pewnie usłyszał naszą muzykę, był słodki tak ja i dziewczyny sądziły namówiliśmy go aby zagrał, bosko gra i śpiewa muszę mojego Karla namówić na naukę grania. Jak Dejmon poszedł, ja z dziewczynami graliśmy dalej i myśleliśmy założyć zespól ale nie mamy jeszcze pełnego głosu musimy znaleźć brakujący element. Po czym poszła do domu układając piosenkę.

Od Kiti

Kiedy się ocknełam byłam w jakimś pokoju. Nagle weszła Tasmira troche mi już ulżało bo byłam bespieczna:
-juz wstałaś
-tak co się stało?-zapytałam bo niemogłam nic sobie przypomnieć od momętu kiedy wybiegłam z domu by ostrzeć Roxane
-zostałać porwana ale już dobrze Kevin cię znalazł
-to fajnie ale niepamiętam-powiedziałam a ona się zdziwiła
-jak to?
-ostatnie to pamiętam jak wybiegłam z domu
-ciekawe
-niemoge sobie przypomnieć
-a niemasz na coś uczulenia?
-nie raczej nie ale czekaj mój były pan mówił że moge mieć uczulenie na szałwie
-dlaczego?
-bo wpadłam w kocioł pełny wywaru a w skład wywaru wchodziła też szałwia
-dobrze wiedzieć-powiedziała a potem dodała- to ona mogła wywołać zanik pamięci
-wiesz co coś jeszcze pamiętam ale długo po tym jak wybiegłam z domu pamiętam że coś piłam więcej niepamiętam
Popatrzyła i powiedziała że muszę odpoczywać to morze przypomne sobie coś więcej. Wyszła a ja się zdrzemnełam.

Od Veny

No tak! Mnie przypadł do patrolu chłopak! Wolałabym żeby to była Rakel. Lubiłam ją. Poleciałam z Argon`em na wschód. Myślałam, że będzie okropnie, ale on okazał się zabawny i błyskotliwy. Śmialiśmy się chyba za głośno i dlatego nic nie znaleźliśmy.

Od Argon`a

Miałem patrolować wschód z Veną, byłem trochę rozczarowany wolałem by z jakimś kolegą, okazało się ,że na patrolu było fajnie nie tak sztywno i bez rozmowy tylko zabawnie, przyjemnie ale czuwaliśmy i rozwiązaliśmy się ze swojego obowiązku jak mieliśmy wracać poczułem ulgę ale też lekkie rozczarowanie, mieliśmy okazie się bliżej poznać.

Od Adelajdy

Dziś był ostatni dzień 6. "więc umre"-myślałam kiedy weszła Liv. Dała mi filiżanke z krwiom i kazała wypić. Wypiłam obojętnie ale kiedy się dowiedziałam że to krew Imka byłam zła i zbierało mi się na mdłości " wypiłam krew najleprzego przyjaciela!"-pomyślałam ale jak dowiedziałam się że on jest w połowie wampirem troche mi ulżyło. Kiedy Liv wyszła było mi niedobrze bolała mnie głowa. Postanowiłam zajżeć do księgi o wampirach by coś o tym poczytać.

Od Diany

Na spacerze z Nike`iem bardzo mi się podobało. Nagle on stanął i zapytał:
- Będziemy parą?
Bardzo mnie zaskoczył, więc nie odpowiedziałam tylko się na niego gapiłam jak wryta.
- Nie no jasne. Rozumiem- nie chcesz. Wszystko popsułem- powiedział i uciekł.
- No pewnie!- powiedziałam do siebie- Ledwo jakiś chłopak ze mną pogada i do razu ucieka!
Nike był bardzo fajny, ale teraz miałam dużo zmartwień. Mam już jutro ma urodzić! Napisałam do Nike:
" Kochany Nike,
Za mało się znamy,a i ja mam dużo zmartwień. Może umówimy się na jakieś tańce?
Całuję,
Diana"

Od Dejmona

Niedawno tu przybyłem razem z siostrą Nataszą, ale już 2 dnia poszedłem do lasu wolnym tempem chodziłem po nim, jak weszłam w głąb lasu usłyszałem muzykę oraz tak jakby ktoś próbował śpiewać, więc idę do źródła głosu, zastałem jakieś 3 dziewczyny z instrumentami, jedna z nich mnie zauważyła, pociągła do nich rozbawiona.

-Hej jak masz na imię bo ja Rosa
-Ja Lana ( z lekkim uśmiechem machał ręką )
-No a ja Adelajda
-No hej mam na imię Dejmon ( niepewnie)
-Hmm.. wcześniej cię tu nie widziałam ; Rosa
-A tak bo jestem nowy
-A umiesz grac na jakimś z tych instrumentów? ; Adelajda
-Ja no trochę tam brzdąkam na gitarze.
-O super zagraj ; Rosa
-Nie jeszcze się przed wami ośmieszę
-No dawaj nie pękaj ; Lana
-No dobra ale tylko parę nut

Za czołem grać jedną z moich ulubionych piosenek, oparłem się o drzewo przy którym siedziały dziewczyny i gram jakieś 2 min.

-Wow to było bomba ; Rosa
-Gdzie się nauczyłeś tak grać ; Adelajda
-Miałem za dużo czasu w domu
-Nie wierze sam w domu e tam ściemniasz ; Lana

Znowu zacząłem grać i śpiewać, aż wszystkie dziewczyny mi uwierzyły

-No narka dziewczyny
-Nie no czekaj
-Pa

Pościłem oko i poszedłem do domu.

Od Nike`a

Z Dianą było fajnie pochodziliśmy sobie później pogadaliśmy a na sam koniec pokazałem jej moje ptaki.Nie wiem co myślała i bałem się trochę że coś popsuję albo zrobię coś głupiego.W końcu zapytałem się jej:
-będziemy parą?
-...
-wiem nie chcesz i wszystko zepsułem - szybko zacząłem uciekać cały zawstydzony

Od Milly

Siedziałam w domu i roniłam łzy. W czasie wojny walczyłam w oddziale Orłów.Po chwili mama zawołała mnie na dół.Zeszłam i zobaczyłam Imka.
-Możemy się przejść?-zapytał uprzejmie.
-Jesne.Do ogrodu?-odparłam wyczekująco.
-Tak.-powiedział i wyszliśmy.W ogrodzie szybko przeszedł do rzeczy.
-Wiem,że ubolewasz przez zmianę w upadłego anioła.Ale w środku dalej jesteś tą samą,szaloną Milly. Tą samą Milly,która kochała się w Kevin'ie.-powiedział.
-Skąd wiesz?-zapytał przestraszona.
-Ja dużo rzeczy wiem.-zaśmiał się.
-Ale o tym byś nie wiedział.-powiedziałam przekornie i go pocałowałam.A potem wysłałam mu telepatyczną wiadomość "Bez urazy.Dzięki za pomoc" i mrugnęłam.

Od Roxany

- Becky, powtórzę tobie to, co powiedziałam Havanie: Nie. - Przykro mi, ale nie.- powiedziałam- Po pierwsze ty będziesz od niego o 20 lat starsza. Gdyby on miał teraz 20, to wyszłaby za niego Diana, Luna lub Vena. Po drugie to musi być ktoś z rodziny przywódców. Po trzecie, jesteś nauczona kochać tych ludzi i tu żyć. Naszą córkę nauczymy, że jej celem jest wyjść za mąż.

Od Arkelii

Walczyłam.Piksel trochę się ze mną o to spierał.Jednak odpuścił.Po walce poszłam z Milly i Becky do Roxany.
-Przepraszam,że nie byłam na ślubie Max'a i Flory.-powiedziałam.
-To nic.Mamy gorsze zmartwienia.-odparła.
-Jakie?-zapytałam.
-Muszę urodzić córkę,bo będzie wojna.A potem ją oddać.-burknęła.
-A po co?-zapytała Becky.
-Brakuje kobiet.-wytłumaczyła.
-Ja odejdę.Jeśli pasuje im dorosła kobieta,odejdę.-powiedziała Becky i czekała na odpowiedź.

Od Belli

Znalazłam feniksa! Jeżeli ktoś nie ma towarzysza, to ten feniks jest jak najodpowiedniejszy! Przyjazny, szalony i gotowy do obrony swojego właściciela, jeżeli zajdzie taka potrzeba! Oto zdjęcie feniksa :





Od Roxany

- Przykro mi, Havano, ale nie.- powiedziałam- Po pierwsze ty będziesz od niego o 20 lat starsza. Gdyby on miał teraz 20, to wyszłaby za niego Diana, Luna lub Vena. Po drugie to musi być ktoś z rodziny przywódców. Po trzecie, jesteś nauczona kochać tych ludzi i tu żyć. Naszą córkę nauczymy, że jej celem jest wyjść za mąż.

Od Havany

Rozmyślałam nad tym wszystkim co się stało. Stwierdziłam ze ja mogę iść na wydanie.
-Ciociu, jeżeli się zgodzisz bd mogła iść na wydanie za mąż za syna Luis

niedziela, 26 lutego 2012

Od Liv

Dałam dziś Adelajdzie filiżankę. Kazałam jej wypić. Nie zorientowała się, że właśnie wypiła krew Imka. Powiedziałam jej o tym dopiero po fakcie. Na początku była wściekła, ale powiedziałam jej, że Imek sam jest pół wampirem.
Och współczuję Roxanie. Wiem jak bardzo będzie cierpieć.

Od Aminy

Dzisiaj wogóle nie spałam. Ktoś mnie wezwał do zaświatów. Byłam już do tego przyzwyczajona. Wezwała mnie jakaś kobieta. Kazała przekazać Roxanie instrukcje:
1. Wysłać do Luis i Harry wiadomość o treści:
NIECH LUIS ODSZUKA SWOJĄ SIOSTRĘ!!!
2. zapomnieć o sprawie.

Z samego rana poszłam do Roxany i powiedziałam jej to. Nie wyjawiła jednak kto to powiedział. Tak naprawdę to sama nie wiem. Podejrzewam, że kobieta była siostrą Luis i potrzebuje jej aby ta coś zrobiła. Ciekawe co...

Od Max`a

Kiedy wróciłem, Flora powiedziała, że źle się czuje, więc zabrałem ją do Tasmiry. Po długich i męczących badaniach okazało się, że Flora złapała jakąś chorobę od tego zwiadowcy. Zostawiłem ją u Tasmiry i poszedłem po potrzebne rzeczy dla niej. Wziąłem szczoteczkę, kilka piżam, szczotkę do włosów i kapcie. Tasmira powiedziała, że Flora zostanie u niej do póki nie odkryje antidotum na tę chorobę. Mam nadzieję, że jej to długo nie zajmie. Poszedłem zająć się Kariną i Vieviene. Kiedy się obudziły wyjaśniłem im:
- Mamusia jest w szpitalu, bo jest chora, ale wyjdzie z tego. Teraz musicie być dzielne i grzeczne. Dobra?
- Dobrze, tatusiu- powiedziały chórem. Naszykowałem im śniadanie (gofry) i ubrałem. N apewno Flora, by mnie zabiła za to co na nie włożyłem, ale niezbyt się na tym znałem. Potem poczesałem ich włosy. Poszliśmy an spacer. Wyjaśniłem mamie, co się stało. Ona mi bardzo współczuła i powiedziała, że się dowie, co to za choroba. U mamy zjedliśmy obiad. Kiedy wróciliśmy dziewczynki poszły się bawić, a ja zająłem się sprzątaniem. Potem zjedliśmy kolację. Poczytałem dziewczynkom bajki. O 21 wskoczyły do łóżek, a ja odwiedziłem Florę.
- jak się czujesz?- zapytałęm Florę, która była strasznie blada
- Źle- powiedziała słabo. Spędziłem u niej 2 godziny,a potem poszedłem do domu i położyłem się spać.

Od Violetty

Szłam sobie laskiem, kiedy zobaczyłam jakiegoś chłopaka. Ponieważ byłam nowa, postanowiłam zagadać
- Cześć. Jestem Violette, a ty?
- Jestem Fill- powiedział
- Miło mi cię poznać. Jestem tu nowa. Oprowadzisz mnie?
Teraz czekam na jego odpowiedź.

Od Flory

Podczas szukania jeńca bardzo źle się czułam lecz usłyszałam wybawiający głos
-Akcja Skończona.
Bardzo się z tego cieszyłam.Od razu pojechałam do domu rozsiodłałam konia odprowadziłam do boku,popędziłam przebrać się w koszulę nocną i położyłam się do łóżka.Max'a jeszcze nie było.Byłam wyczerpana nie wiedziałam co mi jest na pewno nie byłam w ciąży,lecz nie wiedziałam co to jest.Postanowiłam poczekać aż Max wróci i poproszę go aby poszedł ze mną do Tasmiry.

Od Roxany

Obudziłam się rano. Jak zwykle w czasie ciąży miałam mdłości. Każda moja ciąża byłą niespodziewana. Tym razem była planowana, więc patrzyłam na to z mniejszym entuzjazmem. Nie chciałam wiedzieć ilości, ani płci dzieci. Bałam się tego- a jeśli to będzie chłopiec? Nie mogłam się zdobyć na badanie. Poszłam się przejść. Było mi źle. Kiedy tylko David mnie zobaczył, zorientował się o co chodzi. Nie krył radości, ale również- żalu. Będziemy musieli do nich oddać naszą córeczkę! To straszne! Chciałabym cofnąć czas i powiedzieć Luis i Harry`emu o Roku Śmierci.

Od Felix`a

Szedłem właśnie ścieżką gdy wpadłem na Rakel.
-Hej-powiedziałem i się uśmiechnąłem
-Heeej-powiedziała wpatrzona we mnie.
Zrozumiałem czemu. Pewno podświadomie użyłem jednego ze swoich uśmiechów. (jeśli się uśmiechnę potrafię manipulować ludźmi)
-Emmm...jak się nazywasz?-zapytałem i spoważniałem
-Yyyyy...Rakel-
-Aha , ja jestem Felix
-No...ja już muszę iść...
Powiedziała i poszła. Muszę przyznać, że jest bardzo ładna i wydaje się być miła.

Od Kevin`a

Szedłem sobie lasem, kiedy usłyszałem jakieś zwierzę- przynajmniej tak myślałem. Nagle zobaczyłem przywiązaną do drzewa Kiti. Spała. Podszedłem i ją odwiązałem. Opadła na ziemię. Wziąłem ją na ręce i zaniosłem do Tasmiry. Ona się nią zajmie :)

Od Kiti

Kiedy się ocknełam niebyło nikogo. Byłam nadal przywiazana do drzewa. Prubowałam się odwiązać ale nie mogłam. Zaczełam krzyczeć " pomocy!!! ratunku!"-ale nikt mnie chyba nieusłyszał. Oparłam się o drzewo i ze zmęszenia zasnełam.

Od Rakel

Szłam ścieżką i nagle wpadłam na Felix'a .
-Hej-powiedział i się uśmiechnął
-Heeej-powiedziałąm wpatrzona w niego jakby leżał na mnie jakiś czar...
-Emmm...jak się nazywasz?-zapytał
-Yyyyy...Rakel-i nagle czar prysł
-Aha , ja jestem Felix
-No...ja już muszę iść...
Powiedziałam i poszłam. On był cudny!S

Od Imka

Podzieliłem ,,Oddział Magii" na kilku osobowe grupki. Nikogo nie znaleźliśmy.

Od Aminy

Jestem na maxa wnerwiona. Ktoś próbuje nas zabić. Oczywiście moje ,,duchowe" znajome dały mi się we znaki. Byłam w sali gdy zaczęły się ich wygłupy. Gdziekolwiek spojrzałam coś do mnie mówiły, śpiewały itp. Imka nie było żeby je odgonić, a ja nie chciałam wyjść na jakąś ,, nawiedzoną". Chociaż dzięki nim dowiedziałam się o co chodzi. Wiedziałam, że gdybyśmy nie byli przygotowani na Rok Śmierci Roxana i David zrobiliby to samo. Niestety pani śmierć zmusza do różnych zachowań.

Od Ray

Bałam się nieco że wybuchnie wojna no bo Roxana mogła urodzić chłopca.Długo się zastanawiałam nad tym.Ale było mi też źle że zmarnowałam wieczór z Alexem.Ehhh.

Od David`a

-Akcja ZAKOŃCZONA!- powiedziałem zwielokrotnionym głosem- Teraz niech wszyscy wrócą do siebie. Jeniec złapany. Przesłucham go razem z Roxaną.
Wszyscy się rozeszli, a ja poszedłem do domu. Związany zwiadowca już tam czekał. Roxana patrzyłą na to z bólem- nie lubiła przemocy. Jacob podał mu Roślinę Prawdy, więc nie może kłamać.
- Byłeś sam?- zacząłem przesłuchanie
- Tak- powiedział słabym głosem
- Kto cię przysłał?
- Moi przywódcy z Magicznej Gromady...
- Dlaczego?
- Chcieli wiedzieć ile was tu jest...- powiedział
- Po co?
- Żeby przejąć te tereny.
- Hmm... Jakim jesteś stworzeniem
- Elfem.
- Jak cię zwą?- spytała Roxana, drżąc.
- Mixer
- Hmm... Roxano pozwól. - zwróciłem się do żony- Pilnuj- rzuciłem w stronę Demona i Kovu.
Psy posłusznie podeszły do związanego i pełniły wartę. Przeszedłem z Roxaną do sąsiedniego pokoju.
- Co z nim zrobimy?- zacząłem
- Jak to "co"? Wypuścimy!- zawołała oburzona.
- Dobra, ale do granic odprowadzi go 4 ludzi. Żeby się nie wymknął. A teraz kolejna sprawa: Jak Harry i Luis mogli to zrobić? Trzeba się z nimi skontaktować. Napiszemy list:
" Drodzy Luis i Harry,
Dlaczego atakujecie naszych ludzi i wchodzicie na nasze tereny? Kiedyś żyliśmy w pokoju. Nie może tak być dalej?
Roxana i David"
Po wysłaniu listu prawie, natychmiast nadeszła odp.:
" Drodzy David i Roxano!
Przepraszamy, ale nie mamy wyboru. Nasze ziemie zostały zniszczone przez Rok Śmierci. Pozostaje tylko wojna.
Luis i Harry"
Odpisaliśmy:
" Jest rozwiązanie: małżeństwo. Połączymy stowarzyszenia. macie dzieci?"
Odpowiedź:
" Nie, ale Luis jest w ciąży. To będzie chłopiec. Roxano zajdź w ciążę. Jeśli będzie córka- mamy ślub. Jeśli syn- mamy wojnę!"
Odpowiedzieliśmy:
" Zgoda"
- Przepraszam, że jesteś do tego zmuszona.- powiedziałem
- Spokojnie. I tak planowaliśmy dzieci- powiedziała i zabraliśmy się do pracy.