sobota, 31 marca 2012

Od Merlii

Nudziłam się, więc poszłam do Kylie. Była moją kuzynką i bardzo ją lubiłam.
- Co tam?- spytałam
- W porządku. Dzisiaj osiemnacha, co?- zapytała, uśmiechając się
Kiwnęłam głową
- Przyjdę na przyjęcie.
- Dzięki...
Resztę dnia spędziłyśmy na rozmowie.

Od Kevin`a

Pojechaliśmy na ten "męski wypad". Wg planu wyjazd był o 7 rano. Trafiliśmy w końcu nad jezioro z lasem.
Rozstawiliśmy namioty i poszliśmy pobiegać. Potem byliśmy popływać. Następnie byliśmy pozbierać owoce leśne. W końcu poszliśmy łowić. Wieczorem urządziliśmy sobie ognisko, przy którym zjedliśmy owoce i ryby. Ever zaczął grać na gitarze. Otworzyliśmy kilka piw. Zaczęły się śmiechy i rozmowy. Grubo po północy poszliśmy spać.
Następnego dnia obudziliśmy się o 14. Przerażeni spóźnieniem od razu pojechaliśmy do domu. Roxan zrobiła mi wykład... Uważam wypad za udany.

Od Max`a

Tyle się działo! Moja córka znów w ciąży! Bardzo się cieszyłem! Poszedłem złożyć jej wizytę...
- Cześć, córeczko- powiedziałem
- Cześć, tatku- odpowiedziała i pocałowała mnie w policzek. Mała Costa Brava zaśmiała się słodziutko. Była taka śliczna!
- Cześć, mała- powiedziałem, kucając- Mam coś dla cb.
Dałem jej paczkę, w której była pozytywka.
Costa pośpiesznie rozerwała paczkę.
- Ojej, jaka śliczna!- zawołała widząc wróżkę na pudełeczku.
- Co się mówi?- zapytała Kasjopeja
- Dziękuję!- krzyknęła Costa i cmoknęła mnie głośno w policzek. Zostałem u nich 2-3 godziny,a potem poszedłem do domu.
Flora jeździła konno. Kiedy mnie zobaczyła, zaprosiła mnie żebym i ja osiodłał konia. Tak zrobiłem. Jeździliśmy kilka godzin.

Od Diany

Mikeyla siedziała przy stole, kiedy zaczęłam:
- To co... może zrobimy wam... przyjęcie?
- O nie! Nie ma mowy! Nie...- jęknęła.
- Ale dlaczego? Przecież lubisz być w centrum uwagi! No i do tego będą chłopcy...- zamruczałam.
- No pewnie! Tylko oczywiście mój "kochany" i "opanowany" braciszek może się nie zgodzić- powiedziała Miky, popijając sok.
- Jakoś go przekonam- powiedziałam i mrugnęłam, a Miky poszła się przejść.Przyszła Vena.
- Może wyprawimy Merlii, Ben`owi, Damien`owi, Mikeyli i Zack`owi wspólne przyjęcie?- zapytała
- Dobrze. U kogo?- spytałam, uśmiechając się
- Hmm... Może w Muszelce? Mama ostatnio nie ma towarzystwa. Jake znowu odszedł, więc mieszka tylko z tatą w tym ogromnym domu...
- Świetny plan! To ja zajmę się jedzeniem, a ty dekoracją. Zgoda?
- Zgoda!- powiedziała i poszła do mamy, a ja zajęłam się pichceniem

Od Veny

Dzisiaj moje dzieci kończyły osiemnaście lat. Poszłam do mojej siostry, Diany.
- Może wyprawimy Merlii, Ben`owi, Damien`owi, Mikeyli i Zack`owi wspólne przyjęcie?- zapytałam
- Dobrze. U kogo?- spytała, uśmiechając się
- Hmm... Może w Muszelce? Mama ostatnio nie ma towarzystwa. Jake znowu odszedł, więc mieszka tylko z tatą w tym ogromnym domu...
- Świetny plan! To ja zajmę się jedzeniem, a ty dekoracją. Zgoda?
- Zgoda!- powiedziałam i poszłam do mamy.
- Mamo... co byś powiedziała na to,aby zrobić tu przyjęcie Merlii, Ben`owi, Damien`owi, Mikeyli i Zack`owi?- zapytałam
- No pewnie! Pomogę wam! Czym ty się zajmujesz?
- Dekoracjami, a Diana jedzeniem.
- Dobrze. To ja posprzątam!- zawołała ochoczo mama i wzięłyśmy się do pracy.

Od Peter`a

Po prostu cudownie. Elena wyjechała, a ja się bez niej nudzę...
Poszedłem nad klif. Usiadłem na ziemi Jak tak dalej pójdzie umrę z nudów!. >.<

Od Mikeyli

Ach... Osiemnaście lat! Cóż za piękna perspektywa. Zobaczyłam jak Zack patrzy na mnie z niechęcią, więc zaczęłam śpiewać: "Juhu! Wyprowadzę się!Jestem dorosła!". Prychnął i poszedł.
- To co... może zrobimy wam... przyjęcie?- zaczęła mama
- O nie! Nie ma mowy! Nie...- jęknęłam. Od razu wyobraziłam sobie kolorowe balony, serpentyny, czapeczki... O nie!
- Ale dlaczego? Przecież lubisz być w centrum uwagi! No i do tego będą chłopcy...- zamruczała mama.
Kiedy tylko usłyszałam słowo "chłopcy", powiedziałam:
- No pewnie! Tylko oczywiście mój "kochany" i "opanowany" braciszek może się nie zgodzić- powiedziałam, popijając sok.
- Jakoś go przekonam- powiedziała mama i mrugnęła, a ja poszłam się przejść.
Poszłam nad klif. Tam zobaczyłąm przystojnego chłopca. Miałam do nich ogromną słabość, więc podeszłam.
- Cześć. Jestem Mikeyla. W skrócie Miky (czyt. Majki). Mogę się dosiąść?- zapytałam, uśmiechając się. jak mówił mój tata- ten uśmiech zwalał z nóg.
- Cześć. Jestem Peter.- powiedział i też się uśmiechnął. Na widok tego uśmiechu zaparło mi dech w piersiach. Ale przystojniak. Opadłam obok niego.
Rozmawialiśmy trochę. W końcu zapytałam, a oczy mi błyszczały nadzieją:
- Jutro robię osiemnastkę. Przyjdziesz?

Od Roxany

Przechadzałam się po plaży. Zobaczyłam jak Zack popycha Ewę an piasek.
- Zack!- krzyknęłam i podbiegłam do nich. Zack spojrzał na mnie zezłoszczony- Znam to spojrzenie! Mój syn patrzył tak na mnie przez 18 lat! Od razu ci mówię- w SMI nie tolerujemy takiego zachowania, więc proszę mi się poprawić!
Podeszłam do Ewy
- Nic ci się nie stało?- spytałam, a ona pokręciłą głową i z moją pomocą wstała. Zack już chciał odejść, kiedy powiedziałam:
- Ani kroku dalej! Ewo, możesz zostawić nas samych?
Kiwnęła głową, podziękowała i poszła.
- Usiądź- powiedziałam łagodnie do Zack`a. Usiadł, choć niechętnie- Wyłożę kawę na ławę. Nie chcę żebyś zrobił się taki jak Jake. Ma zmarnowane życie. Mam do cb prośbę... Zrobisz coś dla mnie? Możesz się poprawić? Uwierz mi... wtedy będziesz szczęśliwszy...

Od Zack`a

Byłem już dorosły. Nie wiem z czego się tak cieszyła Mikeyla, wrzeszcząc : "Juhu! Wyprowadzę się!Jestem dorosła!" itepe. Wyszedłem z domu, żeby tego dalej nie słuchać. Poszedłem nad plażę. Po chwili w odbiciu wody zobaczyłem blond dziewczynę. "Pewnie demon" - pomyślałem.
- Cześć - przywitała się - Jestem Ewa, a ty? - usiadła obok mnie. Odsunąłem się od niej i mruknąłem :
- Zack.
"Zgorzkniały palant" - pomyślała.
- Może i tak.
- Czytasz w myślach? - zdziwiła się.
- Yhym. Więc lepiej też dla ciebie będzie, jeśli odejdziesz ode mnie.
- Ani mi się śni - umocniła się.
Czekałem w milczeniu aż odejdzie, wiedząc, że znudzi jej się czekanie. Ta jednak nawet nie myślała o tym. Poderwałem się z ziemi i odszedłem.
- Gdzie ty idziesz?
- Nie wiem, ale jak najdalej od ciebie - zacharczałem. Wszyscy się mnie tak uczepili! Rodzina, j=najbardziej siostra, a teraz ta dziewczyna... Ewa!
- Idę z tobą - upierała się.
- A pójdziesz ty ode mnie! - w mgnieniu oka znalazłem się przy niej, spojrzałem jej groźnie w oczy, może i wyzywająco szydziłem. Pchnęła mnie głową, na chwilę upadłem na piasek, ale otrzepałem się i pchnąłem ją na złoty piasek. Rypła, aż zadudniło. Przez jakieś dwadzieścia minut szamotaliśmy się, kiedy nie nadeszła sama Roxana z Davidem. Pewnie przeszli się na spacer razem, nad plażę. Bleee. Miłość. Mam nadzieję, że nigdy jej nie doznam.
- Zack! - krzyknęła Roxana. David nas rozdzielił, niemal nie używając siły. Wyrwałem się spod jego dłoni. Spojrzał na mnie z miną dumną, jak i tłumioną złością.

Od Tasmiry

Przyszli do mnie Marco z Kasjopeją:
- Witaj Tasmiro
- Dzień Dobry
- Kasjopeja jest w ciąży. Na kiedy ma termin?
Przebadałam ją i już wiedziałam:
-jesteś już od kilku dni w ciąży więc termin jest 04.04.12r- powiedziałam i się uśmiechałam
Wyszli.

Od Kasjopeji

Byłam w ciąży !!! Byłam taka szczęśliwa napisałam do mamy list :
"Mamo jestem w ciąży Kasjopeia"
Nie wiedziałam na kiedy mam termin czekałam na odpowiedź Tasmiry postanowiłam położyć się i odpocząś razem z Costą.Nie wiem kiedy nawet zasnęłam ale pamiętam co mi się śniło urodziłam 2 dzieci chłopca i dziewczynkę lecz do pokoju weszła jakaś osoba i zabrała mi dziewczynkę wyszła z nią z pokoju i wróciła ze złotą szkatłką i zwojem w dłoni pokazała jakąś konstelację o imieniu mojej córki otworzyła szkatułkę i pokazała gwazdy w niej.Znowu wyszła z pokoju lecz teraz wróciła z dzieckiem i zwojem przyłożyła dziewczynkę do zwoju.W tej chwili się obudziłam nie wiedziałam o czym był ten sen postanowiłam o niczym nikomu nie mówić.

Od Marco

Przechadzałem się po łące rozmyślając o mnie, Kasjpeji i Coscie.
Zobaczyłem piękne kwiaty. Zebrałem je i poszedłem do domu.
- Cześć kochanie - przywitałem się i pocałowałem ją.
- No hej - odpowiedziała. Potem wręczyłem jej piękne kwiatki, które zebrałem na łące. Usiadłem koło Kasjopeji i miałem zamiar ją pocałować, lecz zamiast tego Kasjopeja zaczęła swój monolog.
- Muszę ci coś powiedzieć... - zaczęła.
- No to czekam.
- Jestem w ciąży! - krzyknęła Kasjopeja.
- Naprawdę? - zapytałem.
- Tak. Nie cieszysz się?
- Jak to nie cieszę się. Jestem prze szczęśliwy! - wykrzyknąłem latając po całym domu z uśmiechem jak jakiś nastolatek, którego pierwszy raz pocałowała dziewczyna.
- Musimy iść do Tasmiry i zapytać się o wszytko. Nie możesz trzymać mnie w niepewności - powiedziałem jednocześnie ubierając Costę.
Ubraliśmy się i wyszliśmy z domu. Po paru minutach byliśmy u Tasmiry.
- Witaj Tasmiro - przywitałem się.
- Dzień Dobry.
- Kasjopeja jest w ciąży. Na kiedy ma termin? - zapytałem.
Czekam na odpowiedź.

Od Astrid

Dziś Miranda kończy 3lata. Kiedy byłam na wybiegu przyszła do mnie Nell:
-Masz czas?- zapytała
-Trochę
-To jedźmy gdzieś!Proooszę!
-Dobra
Osiodłała mnie i pojechaliśmy na bardzo długą przejażdżkę. Śmiałyśmy się a Nell aż tak że prawie walła w gałąź.

Od Marco

Dziś Costa kończy sześć lat. Postanowiliśmy kupić jej źrebaka i pamiętnik. Costa nazwała źrebaczka Marisa, ale zgodziła się, żeby nazywała się Mariscall. Costa tak szybko rośnie.

Od Dallas`a

Mikeyla i Zack spali aż do dwunastej, co zdarza się rzadko. Mieli już 18 lat, a takie z nich lenie! Zack'a będę musiał zacząć uczyć walki, a Diana Mikeylę. Nie ma przebacz! Obudziłem ich i wręczyliśmy im prezenty.
Dla Mikeyli :
suczkę Buldoga amerykańskiego, aby ją chroniła :
http://www.google.pl/imgres?q=buldog+ameryka%C5%84ski&num=10&hl=pl&biw=1366&bih=643&tbm=isch&tbnid=4MBV2-UOgjPTJM:&imgrefurl=http://together.kei.pl/kubalu/strona2.html&docid=-kXbcLWTSQvcrM&imgurl=http://together.kei.pl/kubalu/buldog_amerykanski.jpg&w=250&h=250&ei=fCJ3T4zHOqb44QS7oIWFDw&zoom=1&iact=hc&vpx=695&vpy=207&dur=741&hovh=200&hovw=200&tx=97&ty=106&sig=105824780397788253941&sqi=2&page=1&tbnh=127&tbnw=151&start=0&ndsp=22&ved=1t:429,r:3,s:0
oraz flet :
http://www.google.pl/imgres?q=flet&start=73&hl=pl&biw=1366&bih=643&tbm=isch&tbnid=mRRcXzc8S3C4BM:&imgrefurl=http://www.emuzyczny.pl/Flety_piccolo,0,645,0,0,P,produkty.html&docid=oBUkzQFwKeytRM&imgurl=http://www.emuzyczny.pl/min_mid_big_towary/big_2516.jpg&w=500&h=363&ei=wyJ3T_GiOcLR4QSA69HsDg&zoom=1&iact=hc&vpx=898&vpy=144&dur=1097&hovh=191&hovw=264&tx=116&ty=115&sig=105824780397788253941&page=4&tbnh=136&tbnw=188&ndsp=27&ved=1t:429,r:12,s:73
Dla Zack'a :
pies rasy Kerry blue terrier :
http://www.google.pl/imgres?q=kerry+blue+terrier&num=10&hl=pl&biw=1366&bih=643&tbm=isch&tbnid=VeDxt3FSUXeFcM:&imgrefurl=http://www.completedogsguide.com/dog-breeds/Kerry-Blue-Terrier/&docid=Dw7iSPSv5Rj98M&imgurl=http://www.completedogsguide.com/images/dog-breeds/largepic/Kerry-Blue-Terrier.jpg&w=500&h=448&ei=RCN3T5-aArDR4QSH4riNDw&zoom=1&iact=hc&vpx=184&vpy=103&dur=304&hovh=212&hovw=237&tx=133&ty=133&sig=105824780397788253941&sqi=2&page=1&tbnh=142&tbnw=165&start=0&ndsp=18&ved=1t:429,r:12,s:0
i miecz :
http://www.google.pl/imgres?q=miecz&start=131&hl=pl&biw=1366&bih=643&tbm=isch&tbnid=fhNk9N5XVxeSpM:&imgrefurl=http://alejka.pl/miecz-united-cutlery-lotr-sword-of-samwise-uc2614.html&docid=2QdJHqDEH-cuOM&imgurl=http://p.alejka.pl/i2/p_new/20/09/miecz-united-cutlery-lotr-sword-of-samwise-uc2614_0_b.jpg&w=802&h=248&ei=eCN3T6TrCYni4QS-tI34Dg&zoom=1&iact=hc&vpx=340&vpy=380&dur=452&hovh=125&hovw=404&tx=207&ty=90&sig=105824780397788253941&page=6&tbnh=73&tbnw=237&ndsp=25&ved=1t:429,r:8,s:131
Mam nadzieję, że się ucieszą z prezentów.

Od Jagody

Rozmawiałam z Abi na temat naszej urodzinowej imprezy:
-w co się ubierasz?- zapytałam
-nie wiem a ty masz już coś?
-nie
-to morze razem wybierzemy/
-ok
Wybraliśmy że ja pójdę w tym;

http://th.interia.pl/51,be879bcda4314757/hght5258.jpg

a ona w tym:

http://th.interia.pl/51,be879bcda4314757/1206106492.jpg

Nowy członek- Spirit!

ODSZEDŁ!!!

Imię:Spirit
Płeć:Ogier
Wiek:7 lat
Rodzaj stworzenia:Magiczny Koń
Żywioł: Duch
Funkcja:Wyprawiane się do Zaświatów
Moce:Panuje nad duchami,super szybkość,telepatia i inne
Charakter:Skryty,małomówny,odważny,mężny,waleczny
Historia: Dawniej mieszkałem na wolności.Byłem przwódcą stada.Niestety,któregoś dnia schwytali mnie ludzie.Byłem najsilniejszy w stadzie.Reszta uciekła.Po długim czasie wyrwałem się.Wędrowałem,aż trafiłem do SMI.
Mieszkanie:Brak
Ulubiona rzecz:Brak
Towarzysz:Sam jestem towarzyszem
Partner:Brak
Potomstwo: Brak

Od Flory

Dzisiaj moja wnuczka kończy 6 lat i wiem to że dostała Źrebaka więc postanowiliśmy dać jej całe wyposażenie
Siodło: http://photos03.istore.pl/6218/photos/big/1343090.jpg
Ogłowie: http://www.e-sprzet-jezdziecki.pl/258-737-large/oglowie-acapulco-fair-play.jpg
Zestaw czapraków:http://sklep.obiegly.pl/bilder/products/heritage.jpg
Owijki:http://images29.fotosik.pl/174/24e11f9291a9aef3.jpg
Oczraniacze: http://konie.sklep.pl/media/catalog/product/cache/1/image/9df78eab33525d08d6e5fb8d27136e95/w/i/wild-horse-ochraniacze_4.jpg
Nauszniki: http://sklepkarina.pl/images/produkty/veredus%20nauszniki.jpg
Miałąm jeszcze kilkanaście szcztek i kopystek dla koni które chciałąm kupić lecz nie kupiłam więc dołączyłam je do prezentu mam nadziję że spodoba się prezent dla małej.

Od Kasjopeji

Dzisiaj Costa kończy 6 lat postanowiliśmy dać jej :
https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh978SujP1lOyPjK8LGn_ItOCYJHShV5sMQG77VlSxYJ6KGjpeKoEYL1xuiWxSHMK4KtfSepWJTunYxDpOw_GsUbvm-9Uavn1VCYe88pNB4KmFL6gdjFrLs7O_amEzVmd9Lel2X_-M3ze4/
https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiJq5qVOQH_08GZwyMjiABoIyYVlp6d0_W85b3srW-GqdyPqW9kSskRSBb6biqkYeJHfywodYvZoXw90NwspcX7P2xPfxKJMx9wrcagDZXXOqkbrRTy5N5fF5KRP_NYAuQXzJ8NX85pz2in/s1600/%25C5%25BArebak.jpg

Oczywiście Costa nie mogła już spać w łóżeczku dziecinnym więc przemeblowaliśmy jej pokój :
http://imageshack.us/photo/my-images/522/pokojedladziewczynek2.jpg/
Costa obudziła się o 09:00 zaśpiewaliśmy jej sto lat i daliśmy pamiętnik.A następnie wyszliśmy na podwórko aby pokazać konika.Costa nazwałą źrebaka Marisa ale Costa zgodziła się aby nazwyała się Mariscall.Oczywiście był to źrebak i kiedy dorośnie będzie trzeba ją ujeździć.Napisłam list do Kevina

Drogi Kevinie
Czy będziemy mogli ujeżdżać naszą młodą klacz,oczywiście kiedy dorośnie.
Kasjopeia
Czekam na odpowiedź,

Od James`a

Dzisiaj był dzień mojego ślubu z Alieną.Wyglądała przepięknie!Kiedy był czas przysięgi bezmyślnie potakiwałem wgapiony w nią.Musiałem wyglądać bardzo głupie.Ale co tam!Ważne,że to najszczęśliwszy dzień mojego życia.

Od Nelly

Dzisiaj była przepiękna pogoda.Przybiegłam do Astrid.
-Masz czas?-zapytałam wesoło.
-Trochę.-odparła.
-To jedźmy gdzieś!Proooszę!-wykrzyknęłam.
-Dobra.-powiedziała.Ja jej dosiadłam i pojechałyśmy na bardzo długą przejażdżkę.Uśmiałam się,bo omało co nie zachaczyłam o gałąź.

Od Cris`a

Przygotowania do 18 dzieciaków już dobegłu końca.Ustaliliśmy,że jeśli Abi i Jagoda będą chciały zagrac,to zagrają.Rozesłaliśmy zaproszenia.Mam nadzieję,że 18 się uda.

Od Milly

Poszłam do mojego konia.Ria rzucała łbem na wszystkie strony.Dopiero po chwili się uspokoiła.Dosiadłam jej i pojechałam na długą przejażdżkę.Jak wróciłam,Mark niespokojnie chodził po pokoju.
-Co jest?-zapytałam.
-Pstro.-warknął.
-Nie warcz na mnie.-powiedziałam urażonym tonem i poszłam.

Od Beatrice

Tata dowiedział się o ucieczce i zrobił awanturę.A ja mam przeprosić Jake'a.Phi!
-Hej wujaszku.-mruknęłam niechętnie.
-Daj mi spokój.-warknął.
-W kim się zakochałeś?-zapytałam zgryźliwie.
-Wiesz co,w tobie!-wykrzyknął sarkastycznie.
-To mój urok osobisty,prawda?-pytałam wdzięcząc się .
-Po co przylazłaś?-zapytał.
-Przepraszam.-odparłam i wyszłam.A potem zmieniłam się w czarną wilczycę.

Od Belli

Byłam taka samotna! Poszłam do Nataniela - gryfa, którego dał mi zawczasu Daniel, zanim jeszcze odszedł ze SMI.
- Jak się czujesz? - zapytałam.
- Mam mdłości, ale to pewnie po złym jedzeniu. Wczoraj zjadłem lisa, może miał wściekliznę.
- A ty nie będziesz jej miał?
- Nie, ja nigdy nie zachoruję.
- Na prawdę? - zadziwiłam się - Tęsknię za Danielem, ale on nie powróci...
W tej chwili Nataniel zwymiotował. Posprzątałam siano i wrzuciłam nowe, po czym przeczytałam list od Lenobii i Mike'a. Odpisałam, że przyjdę.

Od Aragon`a

Nasze dzieci są takie energiczne! Wykańczały już mnie! Smoczki nigdy by nie były takie... nieokrzesane! Zawsze szanowałyby dorosłe smoki. One są inne. Cięgle mnie upokarzają. Rano już wyszedłem, huknąłem drzwiami i wzniosłem się w niebo. W tej chwili żałowałem, że zmieniłem się ze smoka na upadłego anioła. Tak - żałowałem! Ta dzieciarnia mnie wykańczała! Zleciałem na ziemię. Chciałem się zrelaksować, odreagować. Zobaczyłem stary, duży dąb i zacząłem w niego walić, jak w worek treningowy. Po kilku minutach dąb się zwalił. Usłyszałem skomlenie, niemal wycie. Wszedłem pod drzewo i zobaczyłem małego smoczka
Wziąłem smoczka na ręce i zaniosłem do domu. Pokazałem go Venie.
- Nie! Nie i nie! Zanieś go do Belli! Mamy troje dzieci, a ty będziesz jeszcze smoka do domu przynosił!
- Nie możemy go tak zostawić! Dobrze o tym wiem, bo sam musiałem się wychowywać!
Vena w końcu się zgodziła. Teraz, niemal cały mój świat kręci się wokół Estagona. Tak nazwałem mojego małego smoka.

Od Lenobii

Alexis miała już sześć lat.
- Wyprawimy jej urodziny? - zapytałam Mike'a.
- Hmm... Dobry pomysł. Kiedy?
- Może drugiego kwietnia?
- Okej - kochany mnie pocałował i skierował się do pokoju Alexis.
Ja napisałam do wszystkich w SMI zaproszenia :

Zaproszenie
Zapraszam Cię na urodziny Alexis, które odbędą się 2 kwietnia.
Mam nadzieję, że przyjdziesz również z rodzinką.
Lenobia & Mike

Od Lavendy

Kiedy kończyłam malować obraz poczułam ostre skurcze. Byłam w ósmym miesiącu ciąży! Za wcześnie! Jednak wody mi odeszły. Zwołałąm Kay'a telepatyczną myślą : "Wracaj! Rodzę!". Nie musiałam czekać długo. Po niemal dziesięciu minutach byliśmy już u Tasmiry. Po czterech godzinach, urodziłam zdrowego chłopca.
- Jak damy mu na imię? - zapytał Kay.
- Ty tym razem wybierz - mimowolnie zamknęłam oczy i usnęłam snem głębokim.

Od Astrid

Jeździłam z Nell. Było cudownie. Dawno tego nie robiłam. Byłam też szczęśliwa z powodu rozpoczęcia treningu Mirandy. Jeździliśmy do późna potem wróciłam do mojej kochanej Midandy. Miranda miała boks naprzeciwko mnie bym mogła ją widzieć. Pierwsza noc była dla niej ciężka ale posiedziałam z nią puki nie zasnęłam. Myślałam o Demonie.

piątek, 30 marca 2012

Od Jake`a

Poszedłem do mamy.
- Jestem już zdrowy, więc odchodzę.- powiedziałem bez ogródek
- Szkoda...- powiedziała- Miałam nadzieję, że  kiedy Elena.... to zostaniesz...
- Przykro mi, mamo. W nikim się nie zakochałem i nie mam zamiaru. po za tym Elena wyjechała...
- A jak się czujesz po tym wybryku Beatrice?- zapytała mama, chcąc zmienić temat
- To to była dziewczyna? Wyglądała jak goryl... Spoko! Nie trafiła, ale w tym samym czasie dostałem list i dlatego tak podskoczyłem. Niech sobie żyje w bajce, że mnie trafiła. - zaszydziłem
- List? Od kogo?- zapytała mama podejrzliwie
- A cz-czy to w-ważne?- jęknąłem, czerwieniejąc.- To ja już lecę. Pa! Idę się pożegnać z innymi.
Wyszedłem i tak zrobiłem...

Od Alieny

- Jasne to jutro. - powiedziałam i pocałowałam James`a.

Od Kasjopeji

Wyszłam z kwiaciarni mamy i poszłam z Costą do Roxany.Zapukałam do drzwi
-Proszę.Usłyszałam miły głos.
-Dzień Dobry Roxano.
-W witaj Kasjopejo.
-Jak tam ? I jak tam Costa.Podeszła do wózka i wzięła z niego Costę.
-Ale ona jest do Ciebie podobna.Popatrzyła na Costę i mnie.
-Może prawda.Powiedziałam z uśmiechem.
-Chcesz coś do picia ?
-Może Herbatę.
-A dla Costy ?
-Możesz wlać soku do butelki.
-Wchodź do salonu.Usłyszałam głos z kuchni.
Weszłam do salonu z Costą siedziała tam Vena.
-Hej Veno.
-O Hej Kasjopeja.
-Co tam u Ciebie jak tam w nowym domu ?
-O świetnie a tak przy okazji zapraszam do nowego domu.
-Z miłą chęcią wpadniemy.A jak tam Costa ?
-Świetnie.
-Mogę ją wziąść ?
-Jasne proszę.Podałam Costę dla Veny.
Bardzo miło spędziłyśmy te popołudnie Costa szybko zasnęła.A my sobie jeszcze trochę rozmawiałyśmy.Około 15:00 wróciłam do domu Costa jeszcze spała więc wjechałam z wózkiem do domu wyjęłam małą i zaniosłam do jej pokoju.

Od James`a

Podeszłem do Alieny.
-Kiedy weźmiemy slub?Jutro?-pytałem.
-Nie wiem.Może jutro...-zaczęła.
-No powiedz.Jutro czy nie?-pytałem uparcie.

Od Milly

Kiedy przyszedł Mark,akurat robiłam obiad.
-Ale jesteś surowy...-mrunęłam.
-Niech się dziewczyna uczy dyscypliny.-odparł zachmurzony.
-Przed momentem pobiegła do lasu.-powiadomiłam go.
-Co?Dlaczego ją puściłaś?-pytał zdenerwowany.
-Nie.Sama uciekła.Nie złość się.-powiedziałam,przytuliłam go i wróciłam do obiadu.

Od Cris`a

Chętnie się zgodziłem na osiemnastkę dzieciarni.Oczywiście dostali prezenty od nas już wcześniej.
Dla Jagody
Perfumy
http://zdrowie.sprawdz.pl/imgs/zz/13zzPerfumy_kwiatowe_4c13a593adf53.jpg
Oraz sukienka
http://chce.to/content/sisi89sara/big.38612.2F758F5E-1975-4126-94AD-87D5A8F4AC20.jpg
Dla Abi
Perfumy
http://www.perfumy.edu.pl/wp-content/uploads/2011/02/perfumy-Yves-Saint-Laurent-Paris-Premieres-Roses-2011.jpg
Oraz sukienka
http://bi.gazeta.pl/im/8/5497/z5497348X.jpg
Dla John'a
Miecz
http://www.goods.pl/images/products/pl/Kit_Rae_Kilgorin_Sword_of_Darkness_with_Black_Blade_KR1239BB.jpg
Oraz ogier Tsunami
https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjFJaMrpGaVPCwnu4Sq0DUc39Su0OMY5r4tctaI371SubcFmqalFih6cq62nn9qyXeC8cnBbsgojG4EHL4PQ9z3eMUnpz2Qr0kAjF9j0hRiNV6NDCO1NbTQJ3JkEJ4MqoTGm9uxxk1Hj6gy/s1600/kara.jpg

Od Beatrice

Siedziałam w swoim pokoju.Nagle przyszedł tata.
- Za ustrzelenie wujka Jake`a masz karę, młoda panno...-zaczął.
- Ale tato-przerwałam mu.
- Po pierwsze pójdziesz go przeprosić. Po drugie masz szlaban na dwa tygodnie. Jeśli złamiesz którąś z nich to dostaniesz szlaban na miesiąc i zabiorę ci twoje ulubione rzeczy.- powiedział surowo- Czas cię nauczyć pokory i dyscypliny. Weź przykład z siostry! Jest pokorna i miła...
- Ta jasne-odparłam i przyrzekłam sobie,że go nie posłucham.Bardzo cicho wymknęłam się przez okno.Poszłam do lasu i przywołałam 3 wilki:
Romulusa, Remusa i Sashę
Oni byli moimi przyjaciółmi

Od Milly

Kiedy tata kazał napisać,że jedzie do mamy,było mi trochę smutno.Ale posłusznie napisałam list.

Kochana mamo!

Tata powiedział,że jedzie do ciebie.Kazał mi też napisac ten list.Mamy nadzieję,że przyjmiesz go tam z otwartymi ramoinami.

Całuję
Nelly

Wysłałam go przez gołębia.Potem przyszła Astrid.
-Hej Nell-przywitała się.
-Hej-odparłam.
-Chciałam ci powiedzieć że już możesz na mnie jeździć i jak chcesz to możesz już teraz -powiedziała i po chwili dodała- Miranda jest na wybiegu z reszta koni które się nią zajmą więc jestem wolna.
-Jasne.To gdzie jedziemy?Masz ulubione miejsca?-pytałam.
-Nie.Jedźmy gdziekolwiek.-powiedziała.Ja ją osiodłałam i pojechałyśmy.Długo to trwało.Ale było miło.

Nowy członek- Ewa!



Imię: Ewa
Płeć: dziewczyna
Wiek: 18lat
Rodzaj stworzenia: demon
Żywioł: mrok
Funkcja: na razie niema
Moce: znikanie, szybkość, zwinność, kontaktowanie się z duchami, wskrzeszanie umarłych, hipnoza, czytanie w myślach,
Charakter: odważna, kochająca, szalona, romantyczna, zabawna, wredna(rzadko) ,złośliwa (czasami i zależy dla kogo )
Historia: podobna do historii Luisa.
Mieszkanie: tam gdzie jej brat Luis
Ulubiona rzecz: Miecz
Towarzysz: Diaboliczna
Partner: brak
Potomstwo: Brak

Nowy członek- Luis!


Imię: Luis
Płeć: chłopak
Wiek: 20lat
Rodzaj stworzenia: demon
Żywioł: mrok
Funkcja: na razie nie ma
Moce: czyta w myślach, szybkość, znikanie, zmiana w kruka, hipnoza,
Charakter: odważny, dokuczliwy, wyluzowany, szalony, zabawny,
Historia: Razem z siostrą Ewom mieszkałem w pewnej krainie. Mieszkańcy nas nie lubili a wręcz nie na widzieli. Sądzili że jesteśmy przeklęci. Kiedyś próbowali nas nawet zabić ale byli tylko ludźmi więc nie mieli z nami szans. Pewnego dnia wezwali czarownice by nas przepędziła. Rzuciła jakieś zaklęcie na nas i jak zbliżaliśmy się do jednego z nich czuliliśmy wielki ból. Nie chcieliśmy odchodzić ale pewnego dnia o mało nie zginęła Ewa. Odeszliśmy z tamtą. Błąkaliśmy się po świecie aż dotarliśmy do SMI.
Mieszkanie: Ponury dom
Ulubiona rzecz: Jego skrzydła
Towarzysz: Demon
Partner: brak
Potomstwo: Brak

Od Roxan

Czyściłam Dame Simbaj. Usłyszałam że ktoś mnie woła.
-Roxan!- wołała bo nie mogła mnie znaleźć
-tu jestem- powiedziałam i poszłam do niej
-mam prośbę
-tak?
-mogłabyś trenować moja córeczkę Mirandę? ma już 6miesiećy więc to najlepszy czas? a ja tylko tobie ufam na tyle by powierzyć ci moją malutką córeczkę to jak się namyślisz to mi powiedz
-Hmm... Coś mi się zdaje że nie mogę - posmutniała - No oczywiście że tak Astrid. Przecież wiesz że ja ci służę pomocą i radą. Powiem ci że chyba już jest najlepszy czas byście miały osobne boksy. Oczywiście możecie mieć obok lub na przeciwko sb. Jeżeli się zgodzisz to zaprowadź Mirandę dzisiaj na padok.
-Ok.
Poszłam z Dame Simbaj poskakać. Ona tak pięknie skacze.... Po chwili zauważyłam że ktoś mi się przygląda. Była to Zuzanna.
-hej Roxan- przywitała się
-hej - ja też się przywitałam
-mam pytanie
-tak?
-mogła bym pracować u ciebie w stadninie?
-Zależy czym byś chciała się zajmować Ale to raczej bd możliwe. Ja już skończyłam trening z Dame Simbaj, więc ty byś mogła zaprowadzić ją do boksu i wyczyścić ją i jej siodło z uzdą, ok.?
-Ok
Jak byś mnie potrzebowała bd na padoku, bd sprowadzać inne konie, jak skończysz możesz mi pomó

Od Alieny

- No nie wiem..
- Może hmmm. Dziewczynkę nazwiemy Viktoria, a chłopców: William, Roran, Oliver?
- Cudownie. - powiedział.
Jestem taka szczęśliwa, że urodziłam!

czwartek, 29 marca 2012

Od Marco

Wreszcie nadszedł najszczęśliwszy dzień mojego życia. Tak, to właśnie ten dzień, w którym biorę ślub z Kasjopeją.
Stałem przed mistrzem ceremonii na łące http://pobieramysie.pl/upload/portal/galerie/zdjecia/1294159595_1_midi_wm.jpg, cały podenerwowany w moim garniturze http://t3.gstatic.com/images?q=tbn:ANd9GcRkGtntIbtBfz99zgBDTTnh4EaHrkGUk6Dl91_6atFWjzCjZ0zW.
Po moich 5 minutowych rozmyśleniach weszła Maya sypiąc kwiaty. Zaraz za nią weszła Eurazja z obrączkami http://t3.gstatic.com/images?q=tbn:ANd9GcQx8nuECKkrElTPhpgAboeUBA5cqJRgP-_lAdxXJ6kUx2Ef1yHt, a zaraz za nią Max z Kasjopeją przy boku w przepięknej sukni.
Gdy już podeszła do mnie mistrz ceremonii zaczął:
- Zebraliśmy się tutaj, aby połączyć tych dwoje związkiem małżeńskim. A więc czy ty, Kasjopejo, bierzesz tego oto Marc' a za męża?
- Tak, biorę.
- Czy ślubujesz mu miłość, wierność i uczciwość małżeńską?
- Tak, ślubuję.
- I czy przyrzekasz być z nim na dobre i na złe, w zdrowiu i w chorobie do póki śmierć was nie rozłączy?
- Przyrzekam.
- A czy ty, Marco, bierzesz tę oto Kasjopeję za żonę?
- Tak, biorę.
- Czy ślubujesz jej miłość, wierność i uczciwość małżeńską?
- Tak, ślubuję.
- I czy przyrzekasz być z nią na dobre i na złe, w zdrowiu i w chorobie do póki śmierć was nie rozłączy?
- Przyrzekam.
- Ogłaszam was mężem i żoną! Załóżcie obrączki
Po wymienieniu się obrączkami mistrz oznajmił:
- Możesz pocałować pannę młodą.
Ja pocałowałem Kasjopeję namiętnie, lecz zarazem delikatnie.
Po wszystkim przeszliśmy do salo, w której rozpoczęła się zabawa.http://www.slubnytarg.pl/resources/articles/DSC_1837.JPG
Bawiliśmy się do białego rana.

Od Flory

Krzątałam się w sklepie kiedy zauważyłam wchodzącą do kwiaciarni Kasjopeję z małą Costą.
-Dzień dobry mamo.Mam śniadanie
-O dziękuje skarbie.A jak się ma maleństwo ?
-Dobrze.
Podeszła do wózka i wyciągnęłam z niego Costę.
-Śliczna jesteś.Popatrzyłam na małą i pocałowałam ją w policzek.
-Gdzie lecisz ?
-Idę do Roxany.
-Aha.Weszłam z Costą w głąb sklepu i po chwili wyszłam z drzewkiem Bonsai w ręku.
-Mogła byś dać to dla Roxany ?
-Jasne.Podeszłam i wzięłam doniczkę.
-Mamo mogła byś zrobić mi jakieś ładne bukiety do domu ?
-Jeszcze pytasz oczywiście.A i była bym zapomniała.
Wyciągnęłam duże różowe pudło
-Znalazłam ubranka dla Costy.Posadziła małą na ladę.Zaczęła wyciągać sukienki z pudła.
-Mam nadzieję że będą pasować.Kasjopeia podziękowała i wyszła z kwiaciarni. A ja zabrałam się za kwiaty dla Kasjopei
Zrobiłam jej 2 kompozycje :
Do pokoju Costy
Do Sypialni Marc'a i Kasjopei

Od Ziry

Byłam nowa i byłam głodna. Poszłam coś upolować. Zobaczyłam stado karibu. Zaczai łam się w krzakach i obserwowałam je. Gdy zobaczyłam że jedna się oddaliła podeszłam bliżej niej. Nie widziała mnie. Gdy prawie do mnie podeszła zaatakowałam ją. Zaczęła uciekać z resztą stada. Gdy prawie ją miałam zaatakował mnie samiec. Wyrzucił mnie w powietrze i upadłam jakieś 6 metrów od niego. Postanowiłam zrezygnować z polowania i wstałam. Już się wycofywałam jak znów mnie zaatakował. Tym razem upadłam na niego. Zaczął wierzgać. Upadłam i nie ruszałam się by znów mnie nie zaatakował ale też dlatego że mnie łapa bolała. Oddaliły się a ja spróbowałam wstać. Strasznie bolała mnie łapa więc położyłam się trochę dalej pod kamieniem.

Od Piksela


Kiedy Nell powiedziała mi że mama zostaje tam być morze na zawsze wpadłem w smutek. Kazałem Nell odpisać że pojadę do niej.

Od Vicki


Rano przybiegł do mnie Cris:
-Hej!
-Cześć
-Muszę coś zrobić.Wrócę za godzinę
Wybiegł a ja się uśmiechnęłam. Poszłam do dzieci. Był zajęte więc poszłam posprzątać. Po kilku godzinach przyszedł Cris. Zabrał mnie gdzieś a jak doszliśmy zobaczyłam dom;
-Podoba ci się?Może nazwiemy go Bystry Potok- zaproponował
-jest piękny- powiedziałam i pocałowałam go-nazwa jest piękna
Oprowadził mnie po całym domu. Wróciliśmy po dzieci i spakowaliśmy się by móc się wprowadzić do nowego domu.

Od Kasjopeji

Costa była taka śliczna postanowiłam iść z nią na spacer spakowałam potrzebne rzeczy i włożyłam małą do wózka.Postanowiłam iść najpierw do kwiaciarni mamy i zanieść jej śniadanie
-Dzień dobry mamo.Mam śniadanie
-O dziękuje skarbie.A jak się ma maleństwo ?
-Dobrze.
Mama podeszła do wózka i wyciągnęła z niego Costę.
-Śliczna jesteś.Popatrzyła na małą i pocałowała ją w policzek.
-Gdzie lecisz ?
-Idę do Roxany.
-Aha.Weszła z Costą w głąb sklepu i po chwili wyszła z drzewkiem Bonsai w ręku.
-Mogła byś dać to dla Roxany ?
-Jasne.Podeszłam i wzięłam doniczkę.
-Mamo mogła byś zrobić mi jakieś ładne bukiety do domu ?
-Jeszcze pytasz oczywiście.A i była bym zapomniała.
Mama wyciągnęła duże różowe pudło
-Znalazłam ubranka dla Costy.Posadziła małą na ladę.Zaczęła wyciągać sukienki z pudła
1)
2)
3)
I buciki
1)
2)
-Dziękuje mamo.Muszę już lecieć.
Wzięłam pudło włożyłam małą w wózek i poleciałam do Roxany.

Nowy członek- Zira!


Imię: Zira
Płeć: samica
Wiek: 3lata
Rodzaj stworzenia: magiczny lew
Żywioł: ziemia
Funkcja: na razie niema
Moce: czyta w myślach, szybkość, wie kiedy ktoś kłamie, hipnoza, zauroczenie,
Charakter: drapieżna, słodka, romantyczna, kochająca, odważna,
Historia: Moi rodzice byli przywódcami stada w którym się wychowałam. Żyłam szczęśliwie dopóki inne stado nie wypowiedziało mojemu wojny. Nasi wrogowie powiedzieli że nie zaatakują nas jak ja wyjdę za ich syna. Moi rodzice powiedzieli że muszę to zrobić dla waszego stada. Ale ja nie chciałam. Postanowiłam jednak poznać tego lwa za którego miałam wyjść. Okazał się podły. Nic do niego nie czułam ale musiałam wyjść za mąż. Kiedy był dzień mojego ślubu uciekłam. Nie mogłam tego zrobić ponieważ wierzyłam w prawdziwą miłość i nie chciałam poślubić kogoś kogo nie kochałam. Uciekłam daleko. Po kilku dniach odwiedził mnie mój przyjaciel Aro i powiedział że moja siostra go poślubiła bo tego chciała. Nie mogłam wrócić więc poszłam świat aż trafiłam do SMI.
Mieszkanie: bezdomna
Ulubiona rzecz: brak
Towarzysz: sama jest towarzyszem
Partner: brak
Potomstwo: Brak

Od Niny


Byłam w niebo wzięta. Byłam z Danielem! Leżałam na łóżko w moim pokoju i myślałam. Po jakimś czasie wyszłam się przejść. Kiedy szłam usłyszałam dudnienie w ziemię. Odwróciłam się i zobaczyłam za sobą rozpędzone stado karibu. Rzuciłam się w krzaki by mnie nie stratowały. Kiedy przebiegły zobaczyłam za nimi wilki. 'ta oni sobie polują A JA MUSZE OKRYWAĆ SIĘ W KRZAKACH! MUSZĄ BYĆ OSTROŻNIEJSZE"-pomyślałam. Wyszłam z krzaków i otrzepałam sobie sukienkę. Poszłam dalej. Za jakieś kilka kroków zobaczyłam na poboczu ścieżki karibu. podeszłam do niego i zobaczyłam że ma złamaną nogę. Zwierze było wystraszone. postanowiłam się nim zająć. Wyglądało ono tak

Od Zuzanny


Poszłam do Roxan:
-hej Roxan- przywitałam się
-hej
-mam pytanie
-tak?
-mogła bym pracować u ciebie w stadninie?

Od Vicki






Rano obudziłam się z wielkim bólem głowy. Miałam lekkiego kaca więc nie powinna boleć mnie aż tak. Wstałam z łózka ostrożnie wyszłam z pokoju by nie obudzić Crisa ale i tak pewnie by się nie obudził bo spał jak zabity. Poszłam do kuchni i zrobiłam sobie coś na kaca. Następnie poszłam do dzieci. Dzieci jeszcze spały. Dziś były ich 18 urodziny. Postanowiłam zrobić im małą imprezę bo przecież 18-nastka to coś i trzeba ją uczcić. Napisałam zaproszenia:

<imię>

Zapraszam na imprezę z okazji osiemnastki Jagody, Abi i Johna. Odbędzie się 28.03.12r w o godzinie 16 naszym domu. Zapraszam!!!

Vicki i Cris

Nie wysłałam ich by powiedzieć o tym mężowi i dzieciom i zapytać się czy chcą mieć imprezę urodzinową.

Od Astrid


Miranda miałam już 6miesięcy. Postanowiłam pójść do Roxan:
-Roxan!- wołałam bo nie mogłam jej znaleźć
-tu jestem- powiedziałam i wyszła do mnie
-mam prośbę
-tak?
-mogłabyś trenować moja córeczkę Mirandę? ma już 6miesiećy więc to najlepszy czas? a ja tylko tobie ufam na tyle by powierzyć ci moją malutką córeczkę to jak się namyślisz to mi powiedz
Poszłam znaleźć Nell. Tak bardzo tęskniłam do tego by ktoś ze mną jeździł i tęskniłam za zawodami. Kiedy ją znalazłam podeszłam:
-hej Nell
-hej
-chciałam ci powiedzieć że już możesz na mnie jeździć i jak chcesz to możesz już teraz -powiedziałam i dodałam- Miranda jest na wybiegu z reszta koni które się nią zajmą więc jestem wolna

Od Mark`a

Poszedłęm do Beatrice
- Za ustrzelenie wujka Jake`a masz karę, młoda panno...
- Ale tato- próbowała mi przerwać córka
- Po pierwsze pójdziesz go przeprosić. Po drugie masz szlaban na dwa tygodnie. Jeśli złamiesz którąś z nich to dostaniesz szlaban na miesiąc i zabiorę ci twoje ulubione rzeczy.- powiedziałem surowym tonem- Czas cię nauczyć pokory i dyscypliny. Weź przykład z siostry! Jest pokorna i miła...
- Ta jasne- powiedziała, a ja poszedłem do Milly.

Od Beatrice





Jake nie mógł być moim wujkiem.O nie!Nagle przyszła mama.Miałam zanieść coś jakiejś Elenie.Pobiegłam do niej,zaniosłam prezent i powiedziałam,że to od naszej rodziny.Uśmiechęła się,podziękowała,a ja poszłam.

Od James`a

Wybudowałem nam dom.Trochę to zajęło.Pomógł mi Cris.Po długim czasie dom wyglądał tak:
http://static1.tapetyczne.pl/big/97-luksusowy-dom-w-walnut-creek.jpg
Nazywa się Hawajski Zakątek.Kiedy przyprowadziłem tu Alienę,zapytałem:
-Podoba ci się?Nazywa się Hawajski Zakątek.

Od Nelly

Z samego rana poszłam do Astrid.Kiedy ją zobaczyłam,podbiegłam.Nagle na moim ramieniu wylądowała gołębiuca.Miała list.Otworzyłam go.

Drogie dzieci!

Postanowiłam zostać u mojej rodziny dłużej,a nawet na zawsze.Zostańcie w SMI.Będę was odwiedzać.Nie złośćcie się na mnie.
Całuje
Wasza mama

Opowiedziałam o liście całej rodzince.Tata się trochę zasmucił.

Od Cris`a


Rano pobiegłem do Vicki.
-Hej!-krzyknąłem na przywitanie.
-Cześc.-odparła,robiąc śniadanie.
-Muszę coś zrobić.Wrócę za godzinę.-powiadomiłem ją i wybiegłem.Czarami wybudowałem dom.Po godzinie wróciłem.Zjadłem śniadanie.Zaciągnąłem ją nad tamto miejsce.
-Podoba ci się?Może nazwiemy go Bystry Potok.-zaproponowałem
http://static.e-mieszkanie.pl/gallery/2946/0_ac0d160d7ed24a9ffc21cc5cdbbba1f3a9f4a2b4.jpg

Od Milly


Zmywałam naczynia.Był wieczór.Nagle wszedł Mark.
-Nie uwierzysz,co zrobiła Beatrice.-mruknął niemiło.
-Co?-zapytałam zaciekawina.
-Wbiła Jake'owi strzałę prosto w tyłek.I mówi,że nie usiądzie przez miesiąc.-opowiedział niechętnie.
-Jake to przeżyje.-odparłam lekceważąco.
-Mój brat wszystko przeżyje.-mruknął i wyszedł.A ja skończyłam myć naczynia.

Od Alieny

James jest taki słooodki! Venerra jest cudowna. Ciekawe kiedy odbędzie się nasz ślub.... Poczułam mdłości i świat zawirował mi przed oczami.
Obudziłam się u Veny.
- Urodziłaś 3 dzieci! - powiedziała
Później przyszedł James.
- Jak im damy na imię? To 1 dziewczynka i 3 chłopców.

wtorek, 27 marca 2012

Od Eleny

W domu pożegnałam się z mamą i Alieną. Później jeszcze z panią Iliadą. Poszłam na klif. Tam czekał już na mnie egzaminator. Chwilę potem teleportowałam się. Do zobaczenia niedługo!

Nowy członek- Dana!


Imię: Dana
Płeć: samica
Wiek: 3lata
Rodzaj stworzenia: gryf królewski
Żywioł: powietrze
Funkcja: strażniczka
Moce: wyczucie zła, czyta w myślach, wizje, hipnoza,
Charakter: odważna, troskliwa, pomocna, odważna, mądra, ostrożna, waleczna,
Historia: Nie znałam rodziców. Wychowałam się sama. Po kilku latach w samotności postanowiłam to zmienić i zamieszkałam w SMI.
Mieszkanie: klif
Ulubiona rzecz: brak
Towarzysz: sama jest towarzyszem
Partner: brak
Potomstwo: Brak

Od Beatrice

Poszłam na spacer.Nie robimy przyjęcia na szczęście.Nagle coś zaszmerało w krzakach.Popatrzyłam tam.Ujrzałam chłopaka.
-Spadaj młoda.-warknął.
-Jestem Beatrice.-odwarknęłam równie niemile.
-A ja Jake.I co z tego?-zapytał sarkastycznie.
-Jeszcze mnie popamiętasz.-mruknęłam głośno.
-Już się boję.-odparł.
-To się bój.-rzekłam i odeszłam.Wieczorem wyczaiłam,gdzie ma pokój.Mieczem nadwadziłam okno.Uciekłam na drzewo.Potem zaczarowałam strzałę.Kiedy się odwrócił,dostał prosto w tyłek.Złapał się,a ja zdusiłam śmiech.Odwróciłam się,by uciec.Zobaczyłam ojca.
-Ładnie to tak własnego wujka ostrzeliwać?-zapytał surowo.
-To on jest moim wujkiem?Kurczaki.-mruknęłam.
-Chociaż należy mu się.Co mu zrobiłaś?-zaciekawił się.
-Nieważne.Ważne jest to,że nie siądzie przez miesiąc.-warknęłam z satysfakcją.A potem odeszłam cicho i bezszelestnie.

Od James`a

Postanowiłem zrobić Alienie prezent.Napisałem do niej list.
Alienko!

Nie wiem,czy umiesz jeździć.Jak nie,to spróbujesz.W każdym razie jest to klacz i ma na imię Venerra.Miłej jazdy.
James

Liścik włożyłem pod uzdę Venerry.
http://koniki-weroniki.republika.pl/zdjecia/008.jpg

Od Cris`a

Byłem cały w skowronkach!Dzisiaj był nasz ślub.Kiedy były przysięgi potakiwałem uśmiechnięty.Potem były życzenia i tak dalej.Na weselu byłem nieprzytomny ze szczęścia.I pijany dosyć dobrze.Ale byłem najszczęśliwszy na świecie!

Od Nelly

-Oczywiście Astrid.Ale coś mi obiecaj.-powiedziałam uszczęśliwiona.
-Co?-zapytała.
-Że jak będziesz mieć mnie dość,to mi powiesz.-odparłam.
-Zgoda.-rzekła i podała mi kopyto.
-Zaczniemy,jak twoja córka podrośnie.-oznajmiłam,pożegnałam się i wyszłam.Byłam bardzo szczęśliwa,że mogę jeździć na Astrid.Potem na ślub Cris'a ubrałam:
http://i2.pinger.pl/pgr167/95bd256d001f3a5e4a9440fb/BQcDAAAAAwoDanBnAAAABC5vdXQKFjNPX0lpYV9SM2hHSFJtbnB3QndhamcAAAACaWQKAXgAAAAEc2l6ZQ.jpg

Od Milly

Dzisiaj Beatrice i Kylie kończą 18 lat.Mam dla nich prezenty
Dla Beatrice
Łuk
http://www.bron-militaria.pl/media/catalog/product/cache/1/image/650x488/9df78eab33525d08d6e5fb8d27136e95/p/0/p01368.jpg
Strzały
http://www.militaria.pl/upload/wysiwyg/gfx/produkty/Luki/osprzet/Strzala_ALU_5SZT_3208/Strzala_ALU_5SZT_3208_w.jpg
Oraz Miecz
http://www.militaria.tm.pl/foto/2822.jpg

Dla Kylie
Gitara
http://dsl.siedziba.pl/allegro/MD3C-BLS.jpg
Biżuteria
http://lunasrebro.com/faq-fotki/SKK086.jpg
Oraz Sukienka
http://m.onet.pl/_m/17955ba41c18cbe5abc6941c87d1b7ff,62,37.jpg

Od Vicki

Zaczął się nasz ślub. Cris już stał obok mistrza ceremonii pod łukiem. Na początku weszły Jagoda i Abi sypiąc płatki kwiatów następnie weszłam ja. Kiedy już stanęłam przy Crisie mistrz zaczął:
-zebraliśmy się tu by połączyć związkiem małżeńskim tych dwóch młodych ludzi- powiedział i zwrócił się do Crisa- czy ty Crisi bierzesz tą oto Vicki za żonę?
-tak
-czy obiecujesz jej wierność i miłość małżeńską oraz że jej nie opuścisz aż do śmierci?
-obiecuję- teraz mistrz zwrócił się do nie
-czy ty Vicki bierzesz z męża tego oto Crisa?
-tak
-czy obiecujesz mu miłość małżeńską oraz że go nie opuścisz aż do śmierci?
-obiecuję
-a teraz załóżcie obrączki
Podszedł do nas Jochn trzymając na małej poduszce nasze obrączki. Cris założył mi a ja mu. Potem mistrz kontynuował:
-ogłaszam was mężem i żoną- powiedział i zwrócił się do Crisa- możesz pocałować pannę młodą.
Pocałowaliśmy sie namiętnie a wszyscy zaczęli bić brawa. Potem poszliśmy na salę weselną. Było świetnie!!!

Od Astrid

Leżałam w swoim boksie z małą. Miranda spała. Nagle przybiegł ten koń:
-hej tak przy okazji jestem Dem...ooon!Ty urodziłaś!To sorry ja już uciekam
Zdziwiło mnie to. Jedyne co o nim wiedziałam to to że ma na imię Demon i że nie daje mi dojść do słowa. Po kilku godzinach kiedy mała już nie spała znów przyszedł Demon:
-hej ładną masz córkę
-aha...
-sorry może poznamy się lepie bo nie mieliśmy okazji wcześniej
-ok
-ja jestem Demon jestem ogierem fryzyjskim i jestem championem
-ja jestem Astrid jestem magiczną klaczą rasy fryzyjskiej i jestem klaczą wyścigową
-fajnie to cześć
Wyszedł ze stajni. Mała umiała już chodzić i nawet biegać więc wyszłam z nią na polanę.

Od Demona

Podszedłem przed ślubem do Dev:
-mam taki pomysł może zawiozę cię do ołtarza?
-tak świetny pomysł
-a tak przy okazji będziesz mnie ujeżdżać?
-hmm..w sumie to czemu nie
-cieszę się
-a co myślisz o Astrid?
-jest fajna tylko nie miałem okazji się z nią lepiej poznać
-no to idź do niej
-ok
U Astrid:
-hej ładną masz córkę
-aha...
-sorry może poznamy się lepie bo nie mieliśmy okazji wcześniej
-ok
-ja jestem Demon jestem ogierem fryzyjskim i jestem championem
-ja jestem Astrid
-fajnie to cześć

Od Dev

Niedługo rozpoczynał się mój i Brandona ślub.Wszyscy byli zaproszeni.
Zaczeła się ceremonia:
-czy ty Brandonie bierzesz Dev za żoną i ślubujesz jej wierność,miłość i zaufanie
-tak biorę
-czy ty Dev bierzesz Brandona za męża i ślubujesz mu wierność miłość i zaufanie
-tak biorą
-ogłaszam was mężem i żoną możecie się pocałować.
Później bawiliśmy się do rana.To było wspaniałe.

poniedziałek, 26 marca 2012

Od Eleny

Pobiegłam do Roxany. I zaczęłam krzyczeć:
- Roxano dostałam się!
Ona w odpowiedzi przytuliła mnie. Chwilę później wpadł Jake.
- Po co się tak drzesz? - zapytał
- Nic. Ja już pójdę Roxano do widzenia! - pożegnałam się.
Miałam już wyjść, ale Roxana spytała:
- To na kogo się szkolisz?
- Na strażniczkę. Wrócę jak będę mogła narka! - zawołałam i pognałam do domu.
W oddali słyszałam jeszcze jak Roxana tłumaczy wszystko zdziwionemu Jake`owi. Wróciłam do domu i zaczęłam czytać gdy do pokoju wszedła mama z Alieną.
- Skoro jedziesz to mamy dla cb prezenty. - powiedziały i dały mi dwa pudła.
W jednym byłą gitara, a w drugim sukienka wraz z dodatkami.
- Dziękuję. - powiedziałam i przytuliłam je.

Od Kasjopeji

Obudziłam się o 08:00 już dzisaj miałam wyjść za mąż przygotowałam wszystko i wraz z Eurazją,Shagią i Blanką.Wzięłyśmy ze sobą również Costa Bravę.Wróciłyśmy od Fryzjera każda miała piękną fryzurę a dla małej kupiłyśmy opaskę,nie wiedziałam że jestem w ciąży więc kupiłyśmy jej sukienkę
Przygotowałam sobię wszystko i zaczęłyśmy się ubierać wyglądałyśmy pięknie.Ubrałyśmy Costę włożyłyśmy ją do wózka i wyszłyśmy z domu.Na miejscu czekała już całkiem duża grupa istot.Shagia,Eurazja i Blanka zajęły miejsca z przodu na kolanach Eurazji siedziała Kosta.Stanęłam na początku dywanu podszedł do mnie tata i pocałował mnie w policzek.Uroczystość się zaczęła doszłam do kobierca weszłam na podest mistrz ceremonii na koniec usłyszłam tylko słowa
-Możesz nałożyć obrączkę pannie młodej.Marco nałożł mi obrączkę ja zrobiłam to samo.
-Ogłaszam was mężem i żoną.Moższ pocałować pannę młodą.Marco mnie pocałował wszyscy zaczeli wiwatować i gratulować.Przszliśmy do sali weselnej zaczęła się zabawa.

Od Astrid

Po porodzie Tasmira zabrała małą by ją przebadać. Ja siedziałam w swoim boksie i się zastanawiałam kiedy usłyszałam Nelly:
-Astrid!Astrid!- wołała
--Tak?- wychyliłam się z boksu
-Nudziło mi się,więc przyszłam
Rozmawialiśmy a potem spojrzała tak dziwnie na padok;
-Co się dzieje?
-Tęsknię za jazdą.Nie mam konia.Miałam dobrego,ale zdechł
-Aha.Poszukaj lepiej,to znajdziesz- powiedziałam i poszła. Kiedy wychodziła ze stajni zawołałam ją:
-czekaj!
-tak?
-jak tak bardzo chcesz jeździć konno to możesz jeździć na mnie
-ale jesteś przecież w ciąży
-już nie urodziłam córeczkę Mirande to jak?-powiedziałam- zastanów się i mi powiedz za jakieś kilka dni będziesz mogla mnie dosiąść

Od Demona

Pobiegłem do Astrid:
-hej tak przy okazji jestem Dem...ooon!Ty urodziłaś!To sorry ja już uciekam
Nie wyobrażałem jak fajnie jest mieć potomstwo ale cóż ja jestem sam i nic na to nie poradzę.Pobiegłem do Dev:
-hej pojeździsz gdzieś ze mną
-ok tylko jeszcze chwila przeglądam suknie ślubne bo biorę ślub z Brandonem
-ok
Bardzo lubiłem Dev.Była dla mnie jak najlepsza przyjaciółka.

Od Adelajdy

Rano poszłam na spacer. Kiedy wychodziłam z domu przyleciała gołębica. Na nodze miała liścik:

Kochana Adelajdo!!
Przepraszam że nie byłem na twoim ślubie. Dowiedziałem się że urodziłaś bliźniaki. Powiedz jak mają na imię. U mnie wszystko gra. Poznałem dziewczynę. Ma imię Karolaj. Mamy razem synka. Tak jesteś ciocią. Nasz synek ma na imię Bartek. Nie dawno skończył 18lat. Namawiam moją dziewczynę a niedługo żonę żebyśmy przyjechali. Napisz co u ciebie słychać.
Całuje
Twój brat
Nik!!

Ucieszyłam się że napisał. Szybko mu odpisałam:

Kochany bracie!
Nic się nie stało że nie było cię choć wolała bym żebyś już wrócił. Moje i Imka dzieci mają na imię Zuzanna i Peter skończyli już 18lat. Fajnie że ułożyłeś sobie życie i nie mogę się już doczekać kiedy poznam twoja wybrankę i waszego syna. U nas wszystko jest dobrze.
Myślę że niedługo wpadniesz w odwiedziny!
Siostra Adelajda!

Wysłałam list tym samym gołębiem.

Od Eleny

Strasznie się denerwuję. :/ A co jeśli nie dostanę się?
Takie durne myśli towarzyszyły mi gdy szłam na umówione miejsce nad klifem. Egzaminator już tam na mnie czekał. Na sam początek zbadał mnie jakiś dziwnym promieniem. Później kazał mi robić różne sztuczki. On był chyba jakiś narwany bo kazał mi trzęsienie wywołać. O_o
Zrobiłam to co chciał choć malutkie. Mam nadzieje, że nikt go nie poczuł.
Na sam koniec zapisał sobie coś w notatniku i popatrzył na panią Iliadę, która trzymała się z boku. Później podszedł do mnie i pogratulował mi nauczycielki.
- Strażniczka. - mruknął pod nosem, a ja podskoczyłam ze szczęścia.
Później dostała mnóstwo książek, które do jutra mam chociaż przejrzeć. Poszłam pożegnać się jeszcze z Imkiem, Adelajdą, Zuzą i Peterem.
W pierwszym odruchu miałam iść do Jake, ale przypomniałam sobie naszą umowę i zaszyłam się między książkami w moim pokoju. Och jutro wyjeżdżam.... Dlaczego jest mi smutno?

Od Cris`a

Dziś był nasz ślub.Tyle czekałem.Jeszcze tylko godzina.Mam nadzieję,że wszystko pójdzie z planem.

Od Nelly

Miło mi się gadało z Astrid.Postanowiłam jej poszukać.
-Astrid!Astrid!-wołałam.
-Tak?-zaptała,wychylając głowę z boksu.
-Nudziło mi się,więc przyszłam.-powiedziałam.Rozmawiałyśmy dosyć długo.Tęsknie spojrzałam na padok.Uchwyciła to spojrzenie.
-Co się dzieje?-zapytała podejrzliwym tonem.
-Tęsknię za jazdą.Nie mam konia.Miałam dobrego,ale zdechł.-mruknęłam.
-Aha.Poszukaj lepiej,to znajdziesz.-rzekła tajemniczo.Nie zrozumiałam.Pożegnałam się i odeszłam.

Od James`a

Szkoda,że Elena odjeżdża.Ciekawe,czy będzie na naszym ślubie.Przypomniałem sobie o Jake'u i tej "striptizerce".Zaśmiałem się.
-Czemu się śmiejesz?-zapytała podejrzliwie Aliena.
-Jake i ta jego "striptizerka"-mruknąłem.
-He he bardzo śmieszne.-mruknęła sarkastycznie.Przytuliłem ją,a jej twarz się trochę rozpogodziła.

Od Milly

-Decyzję pozostawiam tobie.-mruknęłam.
-Poradzisz sobie?-zapytał powoli.
-Nie,puszczę nasz dom z dymem.Raczej nie ja tylko one.-powiedziałam sarkastycznie.
-Właśnie tego się boję.-jęknął.
-Jedź Mark.Jedź.Jeśli chcesz,to jedź.-namawiałam go.Kiedy odszedł,wyprasowałam ciuchy,poskładałam i posprzątałam.A potem szukałam mojego stroju na konia.Wzięłam Rię i pozsłyśmy na tor.Trochę się denerwowałam.

Od Dev

-tak wyjdę za ciebie-odpowiedziałam Brandonowi i rzuciłam mu si w ramiona
-kocham cię
-ja ciebie też
-kiedy weźmiemy ślub?
-jutro
-okey

Nowy członek- Miranda!


Imię: Miranda
Płeć: klacz
Wiek: 3lata
Rodzaj stworzenia: magiczny koń
Żywioł: ziemia
Funkcja: klacz wyścigowa
Moce: szybkość, czytanie w myślach, zwinna, kontaktowanie się ze zmarłymi, telepatia,
Charakter: miła, słodka, odważna, romantyczna, kochająca, wyrozumiała,
Historia: Moją mamą jest Astrid. Ojca znam tylko z opowieści mamy.
Mieszkanie: stadnina Roxan (boks obok mamy)
Ulubiona rzecz: brak
Towarzysz: sama jest towarzyszem
Partner: brak
Potomstwo: Brak

Od Astrid

Byłam na polanie kiedy przyszedł do mnie jakiś koń;
-hej jesteś Astrid?
-tak a co
-cieszę się że nie jestem jedynym koniem gadającym
-...
-jesteś w ciąży?
-tak
-aha to cześć muszę lecieć na trening
Byłam trochę zaskoczona i zdziwiona. Nawet nie wiedziałam jak ma na imię. Byłam trochę szczęśliwa bo był tu jeszcze jeden magiczny koń. Po jakimś czasie wróciłam powoli do mojego boksu. Kiedy weszłam do niego poczułam bul i się położyłam. Zaczęłam rodzić. Na szczęście przechodziła Roxan i zobaczyłam mnie. Podbiegła po Tasmire. Po godzinie urodziłam córeczkę nazwałam ją Miranda.

Od Niny

Przyszedł do mnie Daniel:
- Hej, Nina- powiedział trochę nerwowo-Pójdziesz ze mną na spacer?
- Z przyjemnością- powiedziałam
Zaczęliśmy iść a po kilku krokach zaczął;
- Wiesz... Odkąd tylko cię spotkałem... zakochałem się w tobie i... chciałem się spytać, czy nie zsotaniesz moja dź-dziewczyną?- wyjąkał
-tak- powiedziałam i go pocałowałam namiętnie.

Od Walentyny

Przyszedł do mnie Mixer:
- Cześć, mój aniele- powiedział
Przecież wiesz, że jestem syreną- powiedziałam i przewróciłam oczami
- Dla mnie spadłaś z nieba, więc czemu nie mogłabyś być aniołem?- zachichotałam
- Więc... moja ty bogini miłości... Dasz się zaprosić na randkę?- powiedział i wręczył mi kwiaty
-tak czemu nie-powiedziałam i pocałowałam go w policzek- morze o 19?
-dobrze
Poszedł a ja pobiegłam się naszykować. Nie mogłam się doczekać.

Od Brandona

Dziś był mój wielki dzień postanowiłem oświadczyć się Dev.Wybrałem pierścionek:
http://slubowisko.pl/files/userslibraryphoto/thumb.jpg

I podszedłem do niej:
-Dev kocham cię wyjdziesz za mnie?

Od Alieny

Ja nie mogę Elena wyjeżdża! Mam nadzieje, że dotrze na mój ślub z James`em. Chyba pójdę w odwiedziny do Kory. Elena mówiła mi kiedyś, że marzy aby zostać strażniczką. Ciekawe co to takiego? Poprosiłam Kore o książkę na ten temat i powiedziałam dlaczego. Kazała mi pozdrowić Elena. Chyba cały dzień spęndze na czytaniu. Książka ma jakieś 900stron i to tylko o jakiś dziwnych strażniczkach. Masakra. :/

niedziela, 25 marca 2012

Od Daniela

Zakochałem się w Ninie! Musiałem jej to powiedzieć, więc od niej poszedłem.
- Hej, Nina- powiedziałem trochę nerwowo- Pójdziesz ze mną na spacer?
- Z przyjemnością- powiedziała, patrząc na mnie podejrzliwie, ale poszła za mną.
Po kilku krokach, zacząłem:
- Wiesz... Odkąd tylko cię spotkałem... zakochałem się w tobie i... chciałem się spytać, czy nie zsotaniesz moja dź-dziewczyną?- wyjąkałem.

Od Kay`a

Zaczęliśmy rozmawiać z Lav o przyszłości naszych dzieci.
- Dallas jest silnym mężczyzną... - zacząłem, ale Lav mi przerwała:
- Ale nie jest jeszcze nauczony życia.
- Lenobia już urodziła trójkę, z czego jedno przeżyło. Nie jestem zadowolony z tego, że postąpiła z Mike'em...
- Ale nigdy nie mogła być pod władzą rodzicielską- wtrąciła znowu.
Potem już zabraliśmy się do kolacji.
Na drugi dzień Lavenda miała mdłości, więc poszedłem z nią do Veny. Nie do wiary! Była w ciąży! Byłęm wniebowzięty! Co za cudowny dzień! Nie mogłem się doczekać, kiedy przyjdą na świat te małe brzdące...

Od Mixer`a

Poszedłem do Walentyny.
- Cześć, mój aniele- powiedziałem
- Przecież wiesz, że jestem syreną- powiedziała i przewróciła oczami
- Dla mnie spadłaś z nieba, więc czemu nie mogłabyś być aniołem?- zapytałem.
Walentyna zachichotała.
- Więc... moja ty bogini miłości... Dasz się zaprosić na randkę?- zapytałem i zza pleców wyciągnąłem bukiet fiołków, czekając na jej odpowiedź.

Od Ever`a

Dostałem list od Kevin`a. Poszedłem się poradzić Layli w sprawie wyjazdu.
- Dostałęm list od Kevin`a o "męskim wypadzie", na który mnie zaprosił. Jak myślisz, jechać?- zapytałem
- A masz ochotę?- spytała, zmywając naczynia
 - Hmm... Czemu nie? Ale czy ty tu sobie poradzisz sama?
- Wyluzuj dziadziusiu! Mamy dorosłe dzieci! Chcesz- jedź, nie chcesz - nie jedź. No to jak będzie?- spytała, odkładając na suszarkę talerz.
- No to jadę! Idę się pozęgnać z dziewczynkami i spakować!- powiedziałem, napisałem liścik do Kevin`a o zgodzie i poszedłem się pakować i żegnać z córkami.

Od Layli

Przyszedł Ever.
- Dostałęm list od Kevin`a o "męskim wypadzie", na który mnie zaprosił. Jak myślisz, jechać?- zapytał
- A masz ochotę?- spytałąm, zmywając naczynia
 - Hmm... Czemu nie? Ale czy ty tu sobie poradzisz sama?
- Wyluzuj dziadziusiu! Mamy dorosłe dzieci! Chcesz- jedź, nie chcesz - nie jedź. No to jak będzie?- spytałam, odkładając na suszarkę talerz.

Od Jakc`a

Byliśmy z Nelly na imprezie Zuzy i Peta. Było całkiem fajnie. Przetańczyliśmy całą noc we dwoje. Siedziałem przed Leśnym Rajem i strugałem w drewnie kwiat storczyka, kiedy przyszła Nelly.
- Nie uwierzysz! Widziałam gadającego konia?- powiedziała
- Proszę?- na poczatku myślałem, że się przesłyszałem
- Ma na imię Astrid i jest nowa w SMI
- O, to fajnie- powiedziałem, kończąc kwiat- To dla cb.
Wręczyłem jej wystruganego storczyka.
- Dziękuję - powiedziała i mnie pocałowała, a potem poszliśmy na spacer

Od Mark`a

Dziewczynki skończyły 6 lat. Były po prostu cudowne! Mam nadzieję, ze obydwie będą takie ajk Milly, ponieważ ja urodą ani rozumem nie grzeszę. Natomiast Milly- na 100%.
Nie wyprawiliśmy naszym córeczkom przyjęcia, ale daliśmy im prezenty. Po odśpiewaniu "Sto lat!" i pochłonięciu tortu, dostałem list od Kevin`a
- Co ty na to?- zapytałem Milly. Nie byłem pewien, czy moja ukochana poradzi sobie sama z naszymi urwiskami.

Od Mike`a

Byłem taki szczęśliwy! Lenobia urodziła ZDROWĄ córeczkę! Aż wszystko mi huczało w głowie. Mam nadzieję, ze będzie podobna do Leny. Taka mała Lencia...
- Jak ją nazwiemy?- zapytała Lenobia
- Jak to: jak? Lena albo Lenobia! Taka mała ty! - powiedziałem rozmarzony
- Chyba sobie żartujesz! Lepiej... Hmm... Alex- powiedziała
- Nie! To jak dla chłopaka! Lepiej: Alexis!
- Świetne imię
Chwilę potem dostałem liścik od Kevin`a
- Jak myślisz: pojechać?- zapytałem Lenę

Od Eleny

Poszłam do Roxany.
- Em... Roxano, tak się składa, że wyjeżdżam za dwa dni do szkoły z internatem, aby dalej się kształcić- powiedziałam nieśmiało
- Och, to gratuluję!-
- No i... przyszłam się pożegnać!-
- Och, jak to miło!- powiedziałam ciepło i ją przytuliłam- Powodzenia, kochanie! Będzie nam tu ciebie brakować! WSZYSTKIM! Włącznie z Jake`iem
- Nie prawda!- powiedziałam rozżalonym tonem- On mnie nienawidzi
- Kotku, nie przejmuj się tak tym, co on mówi... Skoro cię nienawidzi to czemu cię przytulił zanim odszedł...?
- No... nie wiem...
- Wiesz... Jake jest bardzo trudnym przypadkiem. Sam mało kiedy kocha... Co aj gadam! Sama nie jestem pewna, czy ma uczucia. - powiedziała- Ale w takim razie tym bardziej powinnaś się cieszyć, ze cię lubi
- Ale on wcale mnie...-
- Nie próbuj mi wmawiać, że on cię nie lubi, bo i tak nie uwierzę!- zaśmiała się- Tak szczerze: kto cię tutaj nie lubi, Eleno? Tak więc wracając do tematu- powodzenia w nauce. No i takie pytanie: Kiedy i czy zamierzasz wrócić?
- Tak. Chyba. Słyszałam, że są tam jakieś ferie, ale zależy na kogo będę się kształcić. Jutro przyjedzie ktoś kto ma mnie ocenić i sprawdzić na kogo się nadaję oraz co będę robić.
- To cudownie! Mam nadzieje, że będziesz prymuską.
Później poszłam do różnych osób w SMI i się z nimi pożegnałam. Nie poszłam jedynie do Jake bo nie miałam po co. Przecież obiecałam nie wchodzić mu w drogę. Mam nadzieje, że jutro da dobrze wypadne. W głowie mi aż huczy od tych wszystkich myśli!!!

Od David`a

Przyszedł do mnie Kevin
- Hej, tato... Organizuję "męski wypad"... Może chcesz jechać z nami?- zapytał
- Jasne! Tylko czekaj. Pogadam z matką- powiedziałem i poszedłem do Roxany
- Kotku,- zacząłem- nie masz nic przeciwko zebym pojechał z chłopakami nad jezioro?
- Pewnie, ze nie! Wtedy dziewczyny przyjdą do mnie z dziećmi i sobie zorganizujemy własny dzionek! Jedź i się niczym nie martw! My tu sobie poradzimy- zapewniła mnie i pocałowąła.
Poszedłem do Kevin`a oznajmić mu, ze jadę. Ciekawe, czy reszta chłopaków się zgodzi...

Od Veny

Ach moje kochane brzdące! Trochę się przy nich napracuję, ale cóż... Damien i Merlia zawsze wszystkiego chcieli równocześnie: spać, jeść itd. Natomiast Ben odwrotnie: Kiedy Damien i Merlia jedli, on spał i odwrotnie. Przynajmniej tyle łatwiej.
Aragon`owi ciężko przychodziło ojcostwo. Wiadomo dlaczego- przedtem był przecież smokiem, dlatego nie bardzo sobie radził z dziećmi. Chodził strasznie zestresowany. Przyszedł do mnie i oznajmił, ze Kevin zaprosił go na "męski wypad"
- Not o jedź! Ostatnio strasznie jesteś napracowany!Świerze powietrze i natura dobrze ci zrobią - powiedziałam, skłądając ubranka.
- Ale czy ty dasz sobie radę sama?- zapytał niepwenie
- Spokojnie! Pewnie moi szwagrowie też pojadą, więc my zrobimy sobie damski dzień i pójdziemy do mamy. Tam wszystkie razem zajmiemy się naszymi dziećmi i spokój! To jedziesz?

Od Luny

Eh... Te zawody miłosne! Tak strasznie było mi żal, że Brandon dostał kosza od Eleny. To byłą wspaniała dziewczyna. Szkoda... Ale przynajmniej odnalazł szczęście u boku Dev.
Co do Daniela- nie jestem pewna, czy już się zakochał, ale chyba tak. Cały czas tylko gada jaka to Nina jest cudowna... Eh... Co za chłopak!
Przyszedł Xen.
- Wiesz... Dostałem list od Kevin`a, w którym zaprosił mnie na "męski wypad" jutro.- powiedział, pocierając sobie kark
 - I co ty na to?- spytałam
- Sam nie wiem... A dasz sobie radę sama z chłopakami?
- Proszę cię Xen! Przecież oni są dorośli! Po co ja im jestem potrzebna? Ja tylko piorę, gotuję i sprzątam! A to robię i tak bez ciebie!- zaśmiałam się- Jeśli o mnie chodzi- Jedź śmiało! To co? Jedziesz?
Teraz czekam na jego odpowiedź.

Od Diany

Byłam taka szczęśliwa! No i- wyczerpana! Dzieci dawały mi popalić. Nie wiem, czemu, ale w tym samym czasie chciały jeść... Dallas miał dużo roboty w pracy, ale pomagał mi jak mógł. Ja osobiście byłam wykończona, a opiekowałam się tylko domem i dziećmi,a  co dopiero Dallas? Miał tyle rzeczy do zrobienia: praca, dom, dzieci i jeszcze znalazł czas żeby mnie zabrać do restauracji!
Wpadłam na pewien pomysł. Dallas, zanim zaczęliśmy się spotykać, strasznie lubił takie "męskie wypady" nad jezioro albo do lasu. Poszłam, więc do Kevin`a.
- No... hej, braciszku- zaczęłam
- Hej, siostrzyczko. Co się stało?- zpytał
- Mam dla cb propozycję: Może zorganizujecie sobie jakiś męski wyjazd? Ty, Max, Dallas, Aragon, Mike, Xen, Mark i Ever.
- Świetny plan! Zaraz napiszę do chłopaków- powiedział i wysłał Max`owi, Dallas`owi, Aragon`owi, Mike`owi, Xen`owi, mark`owi i Ever`owi takie listy:
" <imię>,
Diana dała mi pomysł żebyśmy się wybrali na "męski wypad". Co ty na to? Jeśli tak to oto mój plan wyjazdu:
1. Wyjeżdżamy o 7 rano
2. O 8 jesteśmy pod lasem i rozbijamy namioty
3. Łowimy sobie spokojnie
4. Posiłek
5. Idziemy pobiegać i inne takie.
6. Spanie
7. Sprzątamy po sobie
8. Wyjazd o 10
9. Jesteśmy na miejscu o 11.
Odpisz szybko,
Kevin"
Potem poszłam od razu zapytać się Dallas`a, czy się zgadza.

Od Roxany

Przyszła do mnie Elena.
- Em... Roxano, tak się składa, że wyjeżdżam za dwa dni do szkoły z internatem, aby dalej się kształcić- powiedziała nieśmiało
- Och, to gratuluję!- powiedziałam
- No i... przyszłam się pożegnać!- powiedziała wciąż nieśmiało
- Och, jak to miło!- powiedziałam ciepło i ją przytuliłam- Powodzenia, kochanie! Będzie nam tu ciebie brakować! WSZYSTKIM! Włącznie z Jake`iem
- Nie prawda!- powiedziała Elena rozżalonym tonem- On mnie nienawidzi
- Kotku, nie przejmuj się tak tym, co on mówi... Skoro cię nienawidzi to czemu cię przytulił zanim odszedł...?
- No... nie wiem...
- Wiesz... Jake jest bardzo trudnym przypadkiem. Sam mało kiedy kocha... Co aj gadam! Sama nie jestem pewna, czy ma uczucia. - powiedziałam- Ale w takim razie tym bardziej powinnaś się cieszyć, ze cię lubi
- Ale on wcale mnie...- zaczęła Elena
- Nie próbuj mi wmawiać, że on cię nie lubi, bo i tak nie uwierzę!- zaśmiałam się- Tak szczerze: kto cię tutaj nie lubi, Eleno? Tak więc wracając do tematu- powodzenia w nauce. No i takie pytanie: Kiedy i czy zamierzasz wrócić?

Od Eleny

Na pytanie Iliady odpowiedziałam twierdząco.
- To cudownie jutro przyjdzie ktoś kto sprawdzi twoje umiejętności, a pojedziesz za dwa dni.- powiedziała
Poszłam do domu i opowiedziałam wszystko Alienie i mamie.
Zaczęłam się pakować. Muszę się jeszcze pożegnać z Roxaną, Peterowi, Zuzie, Juliet itp. Mam kompletnego doła. :/

Od Kevin`a

Byłem bardzo podekscytowany zawodami. parkur był gotowy. Każdy koń miał już swoją kartotekę i był w stadninie. Uczestnicy ostro trenowali. Nie mogłem się już doczekać dnia zawodów.
Przed południem poszedłem pogratulować Venie, Lenobii, Dianie i Kasjopeji nowo narodzonych dzieci. Bardzo się cieszyłem, bo do SMI dołączyło 7 członków. Byłoby 12, gdyby nie to, że 5 zmarło... No,ale cóż... Takie jest życie! Każdemu noworodkowi dałem grzechotkę. Chłopcom niebieskie, a dziewczynkom różowe. Rodzina przywódców powiększała się coraz bardziej. No i mama ma pierwszą pra-wnuczkę: Costę Bravę.
Kiedy jej tego pogratulowąłem, o mało, co nie dostałem po głowie.
- Nie jestem przecież aż taka stara żeby być pra- babcią!- jęknęła mama.
Ma rację- wcale nie jest stara...

Od Max`a

Kiedy Kasjopeja urodziła, wszedłem do jej pokoju.
- Gratulacje, córeczko!- powiedziałem i pocałowałem ją w głowę.- Tylko lepiej się szykuj, bo za godzinę musisz być przy ołtarzu.
- Tato! Jestem wykończona, dlatego pobierzemy się jutro.- powiedziała i przewróciła oczami
- Okey, okey... To gdzie moja pierwsza wnusia?- zapytałem, pocierając rękami.
- Tutaj - powiedziała Flora i podała mi rumianą, malutką dziewczynkę. Miała ledwo widoczne blond włoski, duże, niebieskie oczy, bladą cerę i rumiane policzki. Zupełnie jakby była z porcelany! Pocałowałem ją w czółko i otuliłem. W końcu zasnęła w moich ramionach. Straciłem poczucie czasu...
Obudziłem się, leżąc w łóżku Flory, a obok mnie spała Costa Brava. Ziewnąłem i spojrzałem na zegarek- 4 rano. Wziąłem Costę i położyłem ją w łóżeczku, a sam poszedłem do sypialni, którą dzieliłem z Florą.
Moja żona smacznie spała. Po cichutku się przebrałem i położyłem obok niej. Westchnęła głośno przez sen, jak zawsze kiedy jej sen był przyjemny. Objąłem ją i nie minęło 5 minut, kiedy sam zasnąłem...

Od Juliet

Siedziałam w pokoju u Jake`a. Teraz, kiedy wrócił, wreszcie miałam swoje miejsce w SMI. Przyszła Elena. Pocałowała Jake`a.
- Wiesz co? Chyba się w tobie zakochałam...- powiedziała po pocałunku, a potem uciekła...
"No pięknie!"- pomyślał Jake- "Właśnie tego się bałem - jakaś lafirynda się we mnie zakocha..."
- Nie ładnie tak myśleć! Przecież ona cię kocha... Czemu nie chcesz z nią być?- zapytałam, ganiąc go.
- No nie wiem...- zaczął sarkastycznie- Jest kilka powodów... Może dlatego, że ja jej nie kocham? Ba, ja jej nawet nie lubię! A może, bo kiepsko całuje? Albo... hm..., że jest kompletnie nie w moim typie?
Po tych słowach wezbrała we mnie złość. Co on sobie myśli?! Że jest taki super i wgl?! I że zasługuje na ideał?!
- Jesteś okropny! Tak? To jaka dziewczyna do cb pasuje? Jakaś seksowna, wredna lafirynda, która macha tyłkiem przed każdym?- krzyknęłam
- Hmm... Czemu nie?- powiedział- Chociaż nie... Ona musi w pełni latać za mną
Prychnęłam teraz już na prawdę rozzłoszczona. Wiedziałam, że kłamie. Czułam to. Nie pasowałaby mu taka dziewczyna. Nie znosi takich.
- Muszę cię rozczarować! U nas w SMI NIE MA takich dziewczyn! Pewnie, dlatego odszedłeś?! Może zadowoliła cie ta DRIADA?!!!- krzyczałam. Miałam na myśli driadę, która go pocałowała po uleczeniu rany, która zadała mu akromantula.
- Szczerze? Nie! Miała strasznie krzywe nogi- powiedział po namyśle
- Jesteś obleśny! Jak ja mogłąm cię kiedyś lubić?!- powiedziałam, teraz czując do niego tylko wstręt i złość.
- To mój urok osobisty!- powiedział i się uśmiechnął łobuzersko. W tym momencie lekko zmiękły mi nogi. Miał taki boski uśmiech. Rzeczywiście- to jego urok. Wzięłam głęboki oddech i miękkość w nogach zniknęła.
- Jesteś obrzydliwym dupkiem! Nie mogę się doczekać kiedy wyzdrowiejesz i sobie pójdziesz!- krzyknęłam i wyszłam, trzaskając drzwiami.
- Ja już chcę odejść!- usłyszałam głos za sobą.
Wściekła poszłam do domu i obiecałam sobie żeby już nigdy się nie odezwać do tego hipokryty.

Od Ginger

Siedziałam sobie z Dev i gadałyśmy:
-co u cb
-jestem z Brandonem i po raz pierwszy się z nim pocałowałam
-fajnie ja nadal szukam miłości
-może spróbujesz u Jake'a
-nie jestem tak zdesperowana żeby odezwać się do niego z resztą po tych pocałunkach i striptizerce mało y w zawał nie wpadł
-sorry od kiedy jestem zakochana nie myślę trzeźwo,a może Peter?
-niee
-nie wiem dlaczego tak wszystkie dziewczyny ciągną do niego
-bo jest jak to ująć "buntownikiem"
-a Brandon?
-też był tak jakby ale no wiesz teraz skupia się tylko na mnie
-hmm...
-nie mam pomysłu
-ja też
-chyba nie ma księcia w sam raz dla ciebie
-na to wychodzi

Od Iliady

Dziewczyny umieją już wszystko. Milly założyła już rodzinę, więc o nią jestem spokojna. Intryguje mnie Elena. Ostatnio chodzi jakaś smutna.
Postanowiłam zaproponować jej dalszą naukę. Jednak musiałaby wyjechać do szkoły z internatem. Gdy przyszła do mnie zapytałam:
- Moja przyjaciółka prowadzi szkołę z internatem. Nie chciałabyś kontynuować nauki? Zdobyłabyś nowe moce i umiejętności. Milly nawet o to nie pytałam bo założyła rodzinę. To co? Zgadzasz się?

Od Demona

Biegłem po łąkach kiedy zauważyłem chłopaka który podobno trenuje konie na czempiony:
-hej wytrenujesz mnie na czempiona a tak przy okazji jestem Demon
-Rayan i postaram się może się umówimy na torze codziennie o 14 ?
-ok
-słyszałem że nie jesteś jednym z gadających koni
-jest ktoś jeszcze?
-Astrid
-gdzie jest ?
-chyba na polanie
Pobiegłem na polane:
-hej jesteś Astrid?
-tak a co
-cieszę się że nie jestem jedynym koniem gadającym
-...
-jesteś w ciąży?
-tak
-aha to cześć muszę lecieć na trening

Od Dev

Poszłam odwiedzić Elene:
-hej co robisz
-a nic
-słyszałam że wyznałaś miłość Jake'owi i jak udało się
-nie za bardzo
-współczuję,a ja jestem w związku z Brandonem
-coo! ... to znaczy to wspaniale-powiedziała z wymuszonym uśmiechem
-idziemy na spacer
-ok

Od Alieny

- Oczywiście, że tak!!! - krzyknęłam na pytanie James`a i pocałowałam go.

Od Eleny

Gdy znowu byłam w świecie normalnym spotkałam Brandona.
-skoro mnie nie kochasz to zostaniemy przyjaciółmi?Przyniosłem ci misia na przeprosiny - powiedział
- Jasne. - odpowiedziałam i przytuliłam go.
Nie wróciłam do domu. Poszłam do mojego: ,,Zakątka Nadziei".
Właśnie tam zrozumiałam, że jestem durna. Zaraz napisałam wiadomość do Jake:

Jake sorry za tamto. Obiecuję, że więcej nie wejdę tobie w drogę.
Elena

No po prostu pięknie. Zakochałam się w chłopaku, który mnie nienawidzi, a we mnie kocha się super fajany chłopak, którego ja nie kocham. No normalnie cudnie!

Od Marco

O Boże. Byłem tatusiem. Nie mogę w to uwierzyć. Czy ja śnię?
Costa Brava była taka śliczna. Bardzo podobna do Kasjopeji, ale ze mnie, swojego tatusia, tez coś miała, ale jescze nie wiem co>!
Byłem taki szczęśliwy.
Gdy przeszedłem do domu, po spacerze (na którym musiałem pomyśleć), zobaczyłem Kasjopeję śpiącą w naszym łożu. Ona tak słodko spała. Miałem dla niej bukiet róż, które położyłem na stoliku nocnym koło łóżka. Potem zrobiłem jej pyszna kolację. (przynajmniej tak myślę)

Od Astrid

Kiedy leżałam usłyszałam wycie wilka. Okazało się że obok miały jaskinie. Szybko się z stamtąd wyniosłam. Postanowiłam pójść do Roxan i zamieszkać u niej w stajni. Weszłam do stajni i zobaczyłam ją jak czesała konie:
-Roxan zastanowiłam się i chciałabym zamieszkać u ciebie w tym boksie co mówiłaś
Pokazała mi go. Weszłam do niego i się położyłam. Ciąża mnie męczyła. Strasznie bolały mnie nogi:
-dziękuje- powiedziałam i zasnęłam.

Od Adelajdy

Dzieciaki już dorosły więc postanowiłam spędzić trochę czasu z Imkiem. Nie chciałam mówić co planuje więc zostawiałam mu karteczkę gdzie ma pójść:

Kochany Imku!!
Przyjdź na plażę o godzinie 20. Mam dla ciebie niespodziankę!
Czekam !
twoja Adelajda!


Zostawiłam mu na łóżku i poszłam naszykować kolację.

Od Jake`a

Siedziałem a łóżku, kiedy dostałem wiadomość:  "Wyjrzyj przez okno, mam niespodziankę Lava".Popatrzyłem zdziwiony. Jakaś pół goła laska tańczyła mi pod oknem! Prychnąłem z pogardą i spuściłem żaluzję. Po chwili ona wpadła do pokoju i mnie pocałowała. Już drugi raz całuje mnie jakaś nieproszona laska! Ale ta była gorsza! Zero urody, pusto w głowie. Odepchnąłem ją.
- Albo wychodzisz albo cię wypchnę. Wybieraj!- powiedziałem
Stała dalej, więc rzuciłem na ziemię materac i wypchnąłem ją przez okno.
- Jeszcze raz tu przyjdziesz to wypchnę cię bez materaca!- krzyknąłem za nią i zatrzasnąłem okno.

Od Lavy

Kiedy dowiedziałam się że Jake lubi takie dziewczyny jak ja poszłam pod jego okno i zaczęłam tańczyć. Przesłałam mu myśl: "Wyjrzyj przez okno, mam niespodziankę Lava". Kiedy wyjrzał był zdziwiony, ale nie wychodził z okna. Tańczyłam, nwm czm ale wiedziałam że jestem strasznie seksowna. Pod koniec weszłam do niego i pocałowałam go namiętnie

Nowy członek - Demon!


Imię: Demon
Płeć:Ogier
Wiek:4 lata
Rodzaj stworzenia:Magiczny koń
Żywioł: Duch
Funkcja:Koń wyścigowy
Moce:Czytanie w myślach,teleportacja,niewidzialność,spalanie w proch
Charakter:Zadziorny,odważny,uczynny
Historia:Wychowała mnie Elfica a kiedy ukończyłem 3 lata wypuściła mnie na wolność.Zamieszkałem w SMI
Mieszkanie:Tajemniczy las :http://www.twojefototapety.pl/fotki/kwiaty/zaczarowany_las.jpg
Partner:Brak
Potomstwo: Brak

Od Astrid

Kiedy pasłam się na łące podeszła do mnie dziewczyna:
-Kim jesteś?- powiedziała sama do siebie
-Astrid.-powiedziałam a ona się zdziwiła
-Ty mówisz?-zapytała trochę wystraszona
-Yhy,mówię- powiedziałam i wróciłam do skubania trawy. Porozmawialiśmy jeszcze trochę a potem poszła. Kiedy odeszła ja też poszłam szukać miejsca do noclegu. Kiedy znalazłam idealne miejsce w zaciszu położyłam się. Kiedy leżałam poczułam kopnięcie dziecka. Byłam szczęśliwa że niedługo zostanę mama ale było mi smutno że mój ukochany zginą i nie zobaczy dziecka.

Od Brandona

-tak-odpowiedziałem Dev i ją pocałowałem
-cieszę się
-idziemy dziś wieczór do Havany?
-okey

Od Flory

Właśnie wracałam z kwiaciarni kiedy podbiegł do mnie Marco z Kasjopeją na rękach.Pobiegliśmy szybko do domu zbadałam Kasjopeję była w ciąży urodziła zdrową dziewczynę i niestety jedno z dzieci nie przeżyło.Marco i ja nazwaliśmy małą Costa Brava była śliczna bardzo podobna do Kasjopeji.Lecz niestety Kasjopeja i Marco postanowili przełożyć ślub na jutro.Mam nadzieję że jutro odbędzie się ślub.

Od Roxan

Byłam się przejść po naszych pastwiskach. Nagle zobaczyłam jakąś klacz. Wiedziałam że jest jakaś inna niż inne konie. Podeszłam, chciałam ją pogłaskać, na początku wydawała się zaskoczona, ale nie uciekła.
-co tu robisz? masz właściciela?- powiedziałam do niej
-nie mam jestem bezdomna- odpowiedział po chwili namysłu a ja się zlękłam
-c-co?! ty mówisz!
-tak jestem magicznym koniem jestem Astrid a ty?-powiedział a ja nadal byłam zaskoczona
-jestem Roxan
Później chwilę rozmawialiśmy.
-Astrid, jeżeli chcesz możesz zamieszkać w mojej stadninie, bd miała boks 4x4 m. Jeżeli ci to odpowiada to możesz przyjść już dzisiaj. Wszystko bd już przygotowane

Od Jake`a

Usłyszałem pukanie w okno. Otworzyłem je. Do pokoju wskoczyła Elena. Była jakaś dziwna... Zanim zdążyłem cokolwiek zrobić ona mnie pocałowała!
- Wiesz co? Chyba się w tobie zakochałam...- powiedziała, kiedy mnie już puściła, a potem uciekła...
No pięknie! Właśnie tego się bałem - jakaś lafirynda się we mnie zakocha...
- Nie ładnie tak myśleć! Przecież ona cię kocha... Czemu nie chcesz z nią być?- zapytała Juliet, która akurat siedziała w moim pokoju.
- No nie wiem...- zacząłem sarkastycznie- Jest kilka powodów... Może dlatego, że ja jej nie kocham? Ba, ja jej nawet nie lubię! A może, bo kiepsko całuje? Albo... hm..., że jest kompletnie nie w moim typie?
- Jesteś okropny! Tak? To jaka dziewczyna do cb pasuje? Jakaś seksowna, wredna lafirynda, która macha tyłkiem przed każdym?
- Hmm... Czemu nie?- powiedziałem- Chociaż nie... Ona musi w pełni latać za mną
Juliet prychnęła teraz już na prawdę rozzłoszczona
- Muszę cię rozczarować! U nas w SMI NIE MA takich dziewczyn! Pewnie, dlatego odszedłeś?! Może zadowoliła cie ta DRIADA?!!!- krzyczała
- Szczerze? Nie! Miała strasznie krzywe nogi- powiedziałem po namyśle
- Jesteś obleśny! Jak ja mogłąm cię kiedyś lubić?!
- To mój urok osobisty!- powiedziałem i się uśmiechnąłem łobuzersko.
- Jesteś obrzydliwym dupkiem! Nie mogę się doczekać kiedy wyzdrowiejesz i sobie pójdziesz!- krzyknęła i wyszła, trzaskając drzwiami.
- Ja już chcę odejść!- krzyknąłem za nią i położyłem się na łóżku.

Od Dev

Podeszłam do Brandona:
-hej idziemy na spacer
-czemu nie
-idziemy na klif
-ok
-wiesz tak sobie myślę znamy się bardzo długo i lubimy się więc może będziemy razem?

Nowy członek- Costa Brava!


Imię:Costa Brava
Wiek:18 lat
Płeć:Kobieta
Rodzaj stworzenia:Elf
Żywioł:Rytm
Cechy:Opanowana,utalentowana,miła,naturalna,kochająca,wesoła
Moc:Umie czytać w myślach

Od Kasjopeji

Ocknęłam się w domu mamy nie wiedziałam co mi się stało
-Kasjopeia.Kasjopeia.Mówiła do mnie mama.
-Co się stało ?
-Zemdlałaś ponieważ byłaś w ciąży urodziłaś 2 dzieci.Ale niesty jedno nie przeżyło.Urodziłaś zdrową córkę.
-Tak na prawdę ?
-Tak.
W tym momencie wszedł do pokoju Marco z różowym kocyku w rękach
-To nasza córka.Powiedział z uśmiechem i podał mi dziecko.
-Jak ją nazwiemy ? Zapytałam.
-Może 2 imiona ?
-Hmm Costa Brava ?
-Tak świetne imię.Podzszedł do mnie i mnie pocałował.
-A co ze ślubem ?
-Może przełóżmy go na jutro ?
Czekam na odpowiedź.

Od Zuzanny

Rano wyszłam na spacer. Szłam i zobaczyłam jak ktoś gra w piłkę. Podeszłam do niego:
-hej jestem Zuzanna a ty?
-ja Majkej
-mogę się dołączyć?
-jasne
Graliśmy jakiś czas na początku ja wygrałam ale potem on.

Od Nelly

Poszłam na spacer z Beauty.Była już dorosła i wyglądała tak
http://cooldog.pl/files/pol/dog_profiles/images/big/owczarek1234567899.1.jpg

W oddali zobaczyłam piękną klacz.Myślałam,że jest dzika.Ale była inna niż wszystkie konie.Podeszłam do niej powoli.
-Kim jesteś?-mruknęłam sama do siebie.
-Astrid.-powiedziała.
-Ty mówisz?-zapytałam trochę przestraszona.
-Yhy,mówię.-odparła i wróciła do spokojnego skubania trawy.Siedziałam i patrzyłam na nią.Potem chwilę pogadałyśmy i poszłam.

Od Astrid

Pasłam się na łące kiedy usłyszałam szelest. Podniosłam głowę do góry i zobaczyłam dziewczynę. Stała wpatrzona we mnie. Przyglądałam się niej. Miała coś w sobie że czułam że mi nic nie grozi. Postanowiłam podejść do niej. Kiedy stanęłam przed nią. Wyciągnęła ostrożnie rękę by mnie dotknąć. Na początku byłam zaskoczona ale dałam się pogłaskać. Była taka delikatna i opiekuńcza:
-co tu robisz? masz właściciela?- powiedziała do mnie ale chyba nie wiedziała że mówię
-nie mam jestem bezdomna- odpowiedziałam po chwili namysłu a ona się zlękła
-c-co?! ty mówisz!
-tak jestem magicznym koniem jestem Astrid a ty?-powiedziałam a ona nadal była zaskoczona
-jestem Roxan
Porozmawialiśmy trochę. Opowiedziałam jej o sobie a ona opowiedziała mi on sobie. Powiedziała że prowadzi stadninę. Po jakimś czasie musiała już iść. Ja zostałam zeszczę trochę na łące a potem poszłam znaleźć miejsce na nocleg.

Od James`a

Po imprezce wieczorem poszłem do Alieny.Nie czekając wpadłem do jej pokoju.
-Wyjdziesz za mnie?-zapytałem.
Pierścionek
http://i.streetmoda.pl/pictures/4b9/49b/37f90b7b22b8e586239a597f33f4cc1bab7111e1.520x460.jpg

Od Marco

Przybiegła do mnie klacz Kasjopeji. Wsiadłem na nią i pojechałem. Byłe bardzo zmartwiony. Zobaczyłem Kasjopeję leżącą przed przeszkodą. Wziąłem ją na ręce i pojechałem do domu jej rodziny. Otworzyła jej mama, Flora.
- Co się stało!? - krzyknęła.
- Nie wiem.
- Po moich słowach Kasjopeja ocknęła się.
- Co sie stało? - zapytałem.
Martwiłem się. Kasjopeja zemdlała, a za 4 godziny miałsię odbyć nasz ślub.

Nowy członek- Astrid!


Imię: Astrid
Płeć: klacz
Wiek: 6lat
Rodzaj stworzenia: magiczny koń
Żywioł: ziemia
Funkcja: -
Moce: szybkość, czyta w myślach, wie kiedy ktoś kłamie,
Charakter: miła, ostrożna, odważna, opiekuńcza,
Historia: Nie znałam rodziców. Opiekował się mną pewien potężny czarodziej. Trenował mnie do zawodów. Byłam klaczą wyścigową. Z początku byłam zwykłą klaczą ale mój właściciel tak pragnął zwycięstwa że zaczarował mnie i miałam moce. Wygrywaliśmy zawody. Pewnego razu zakochałam się w moim rywalu. Kiedy mój właściciel się tym dowiedział wpadł w złość. Mojego ukochanego zabił a ja zdążyłam na szczęście uciec. Po kilku tygodniach błąkania się po świecie odkryłam że jestem w ciąży. Zaczęłam szukać bezpiecznego miejsca w którym będę mogła wychować dziecko i trafiłam do SMI.
Mieszkanie: bezdomna
Ulubiona rzecz: -
Towarzysz: sama jest towarzyszem
Partner: brak
Potomstwo: w ciąży

Od Vicki

-Kiedy ślub?Może jutro?
-dobrze- powiedziałam i go pocałowałam.
Nie mogła się doczekać wybrałam tą sukienkę:
Fryzurę:

Buty:

Bukiet (zrobiła mi Flora)

Nie mogła się doczekać.

Od Eleny

Nie wiem do jasnej ciasnej co mam zrobić! Założę się, że Jake niedługo znowu wyjedzie. Postanowiłam! Raz kozie śmierć i niech się dzieje co chce! Poszłam do Muszelki! Podeszłam pod okno jego pokoju i zapukałam w nie. Otworzył mi zdezorientowany Jake. Nie czekając aż coś powie pocałowałam go i powiedziałam: Wiesz co? Chyba się w tobie zakochałam.
Później pobiegłam nad klif zostawiając go z otwartymi ustami. Otworzyłam sobie przejść do krainy duchów i przeszłam przez nie. Następnie położyłam się we mgle i zaczęłam rozmyślać.

Od Lavendy

Rano bolał mnie brzuch i mnie mdliło. Razem z Kay'em poszliśmy do Veny. Byłam w ciąży! Znowu! Potem Kay poszedł do swoich kumpli, a ja skierowałam się do domu Lenobii i Mike'a. Pomogłam w obowiązkach, za co Lena była bardzo wdzięczna i mogła odpocząć. Kiedy ja własnie robiłam im obiad, wszedł do kuchni Mike. Widząc mnie, był trochę zdziwiony.
- O, cześć Mike. Pomagam w domu, żeby Lenobia mogła odpocząć. Jest na górze. Chyba bierze kąpiel.
- Cześć - uśmiechnął się, po czym wszedł po schodach i zniknął mie z oczu.

Od Milly

UWAGA!

Mam do oddania 4 psiaki z mojej hodowli.Są to:
2 golden retrievery
Suczka
Piesek
1 lassie
Suczka
1 husky
Suczka

Od Roxan

-Jasne, ale jak możesz to zrób mi jej kartotekę
Musiałam iść do Belli
-Hej, czy konie ze schroniska mogą być w stadninie.?

Od Dev

Na przyjęciu urodzinowym było wspaniale.
Zuzannie dałam konika morskiego
a Peter'owi Czerwone Ferrari
Podeszłam do Piter'a:
-jak ci się podoba prezent ode mnie
-jest super
-cieszę się może zatańczymy?

Od Brandona

Poszedłem do Eleny:
-skoro mnie nie kochasz to zostaniemy przyjaciółmi?Przyniosłem ci misia na przeprosiny:

Nowy członek- Laguna!


Imię: Laguna
Płeć: Kobieta
Wiek: 20 lat
Rodzaj stworzenia : czarodziejka
Żywioł: woda
Funkcja: pomagam w stadninie Roxan
Moce: uczę zwierząt pływania, rozumiem mowę morskich zwierząt, itp.
Charakter: miła, wesoła, romantyczna
Historia: Moi rodzice umarli zaraz po tym jak się urodziłam
Mieszkanie: Laguna
Ulubiona rzecz : Muszla
Towarzysz: Roki
Trylobit
Partner: brak
Potomstwo: Brak

Od Hellady

Poszłam na przyjęcie Zuzy i Peter'a. Szczerze mówiąc Peter podobał mi się. Postanowiłam dać mu ogiera czystej krwi arabskiej.
-Hej Peter. Mam dla cb prezent, ale musisz iść ze mną - powiedziałam
-Ok.
Poszliśmy do stadniny. Prezent był na łące i cały czas patrzył na mnie.
-O to twój prezent. Ma na imię Fresk i jest 6 letnim ogierem czystej krwi arabskiej.
-Dzięki...
-Jeżeli bd chciał się przejechać ze mną to wiesz gdzie mnie znaleźć. Aha ładny jesteś
Poszłam na przyjęcie. Widok Jake zdziwił mnie

Od Arkelii

Postanowiłam na dosyć długo pojechać do mojej kuzynki-Jen.Wzięłam Wilda i pożegnałam się ze wszystkimi.Jen mieszkała dosyć daleko.
Jen

Od Nelly

Byłam na imprezie z Jack'iem.Tańczyliśmy,piliśmy itp.Mogę ja uznać za udaną.Rano poszłam do Belli.
-Masz konie?-zapytałam.
-Pełno.-odparła.
-To je oglądnę.-oznajmiłam i poszłam z nią do działu koni.Po dłuższym czasie znalazłam cudną klacz.
-Jak ma na imię?-zapytałam i pogłaskałam ją.
-Melisa.-powiedziała Bella.
-Biorę ją!-wykrzyknęłam i odeszłam.Dosiadłam klaczy i galopem pojechałyśmy do Roxan.
-Mogę zakwaterować u ciebie koniea?-zapytałam i czekam na odp.

Od Cris`a

Na wieczorze we dwojga było idealnie.W końcu zapytałem.
-Kiedy ślub?Może jutro?

Od James`a

Na imprezce bliźniaków było super.Kiedy zobaczyłem Alienę coś mnie grzmotnęło.
-Hej.Pięknie wyglądasz.-wydukałem.
-Dzięki.-powiedziała i się uśmiechnęła.Impreza minęła wspaniale.

Od Milly

Na imprezie u Zuzy i Petera było fajnie.Zobaczyłam tam Jake'a.
-Cześć stary,znajomy dupku.-przywitałam się.
-Witaj stara,znajoma i wkurzająca dziewczyno.-burknął.
-Dziabnął cię kwiatek?-zapytałam.
-A żebyś wiedziała.-warknął.
-Do widzenia.-pożegnałam się i odeszłam.Dzisiaj Beatrice i Kylie kończą 6 lat.Nie robiłam im przyjęcia.Ale mamy dla nich prezenty.

Beatrice kocha konie.Dla niej:
Konik Alek
Oraz naszyjnik

Dla Kylie
Pies Amor
Oraz naszyjnik