Byłem już dorosły. Nie wiem z czego się tak cieszyła Mikeyla, wrzeszcząc
: "Juhu! Wyprowadzę się!Jestem dorosła!" itepe. Wyszedłem z domu, żeby
tego dalej nie słuchać. Poszedłem nad plażę. Po chwili w odbiciu wody
zobaczyłem blond dziewczynę. "Pewnie demon" - pomyślałem.
- Cześć - przywitała się - Jestem Ewa, a ty? - usiadła obok mnie. Odsunąłem się od niej i mruknąłem :
- Zack.
"Zgorzkniały palant" - pomyślała.
- Może i tak.
- Czytasz w myślach? - zdziwiła się.
- Yhym. Więc lepiej też dla ciebie będzie, jeśli odejdziesz ode mnie.
- Ani mi się śni - umocniła się.
Czekałem w milczeniu aż odejdzie, wiedząc, że znudzi jej się czekanie.
Ta jednak nawet nie myślała o tym. Poderwałem się z ziemi i odszedłem.
- Gdzie ty idziesz?
- Nie wiem, ale jak najdalej od ciebie - zacharczałem. Wszyscy się mnie
tak uczepili! Rodzina, j=najbardziej siostra, a teraz ta dziewczyna...
Ewa!
- Idę z tobą - upierała się.
- A pójdziesz ty ode mnie! - w mgnieniu oka znalazłem się przy niej,
spojrzałem jej groźnie w oczy, może i wyzywająco szydziłem. Pchnęła mnie
głową, na chwilę upadłem na piasek, ale otrzepałem się i pchnąłem ją na
złoty piasek. Rypła, aż zadudniło. Przez jakieś dwadzieścia minut
szamotaliśmy się, kiedy nie nadeszła sama Roxana z Davidem. Pewnie
przeszli się na spacer razem, nad plażę. Bleee. Miłość. Mam nadzieję, że
nigdy jej nie doznam.
- Zack! - krzyknęła Roxana. David nas rozdzielił, niemal nie używając
siły. Wyrwałem się spod jego dłoni. Spojrzał na mnie z miną dumną, jak i
tłumioną złością.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz