czwartek, 31 maja 2012

WYJAZD!!!

Wyjeżdżam 1-10 czerwca. W tym czasie blok jest NIECZYNNY. Możecie wysyłać mi historie na maila - wstawię je jak wrócę.
Roxana & David

Od Zack`a

Dzisiaj rano poszedłem do lasu zapolować. Kiedy do niego wszedłem przypomniałem sobie, że wczoraj nie wypłoszyłem tych pum! Zacząłem je tropić. Kiedy zobaczyłem je, czaiły się właśnie, czekając na dobry moment do skoku. Spojrzałem w stronę, w którą one patrzyły. Tam było te stado koni! Załadowałem swoją broń i strzeliłem dwa razy w dwie pumy. Zapiszczały i pobiegły pędem przez las. Pobiegłem za nimi. Po około 10 minutach opadły na ziemię, tylko oddychając. Zaniosłem je do Lasu Łez, gdzie będą miały się najlepiej. Kiedy wróciłem do Smi przywitało mnie radosne rżenie. Przygalopował do mnie źrebak, którego spotkałem wczoraj.
Podszedł do mnie i otarł się o moje nogi. Pogłaskałem go po pysku. Potem podbiegła jego matka, trochę zaniepokojona, ale później sama się do mnie przekonała. Namówiła jednak swojego źrebaka, żeby dołączył do stada. Pożegnałem się ze źrebakiem, a potem poszedłem do domu. Po drodze napotkałem fajną wampirzycę.
- Hej, jestem Zack - przedstawiłem się - Jesteś nowa?
- Tak, jestem Naomi.
- Ładne imię. Nietypowe, ma coś w sobie - powiedziałem z uśmiechem. Dziewczyna usiadła na podłodze, ale cicho syknęła z bólu - Co jest?
- Nic, nic. Tylko jestem trochę obolała, bo ostatnio spałam o=pod drzewami.
- Nie boisz się, że wilkołaki ciebie wyniuchają?
- Dla tego zrobiłam sobie szałas.
- Szałas? Jest ci dobrze? Nie chciałabyś chociaż jakiejś przytulnej, małej chatki z drewna na przykład? Łatwo nawet go zrobić, a jeżeli chciałabyś, to mógłbym ci go zbudować.

Teraz czekam na odpowiedź Naomi.

środa, 30 maja 2012

Od Fil`a

Leżałem koło rzeki, i myślałem o Erice, że nie mogę bez niej żyć, jestem słaby bez niej, popełniam te same błędy co kiedyś. Wstałem i szedłem przed siebie z opuszczoną głową, przez chwile nie uwagi wpadłem do dołu gdy tam wpadałem, obiłem się o kamienie, gałęzie i krzaki, wyczerpany najbardziej uczuciowo położyłem się i nawet nie próbowałem się wydostać. Niedaleko dołu do którego wpadłem był ul i te wstrętne pszczoły doczepiły się mnie i całego pogryzły. Czekałem już tylko na śmierć która przyszła po tygodniu męczarni, umarłem głodny, obolały. samotny. Od teraz nie żyje ale też nie jestem Aniołem jestem diabłem

Od Naomi

W nocy spałam na polanie pod drzewem. Wstałam cała obolała. W nocy było mi strasznie niewygodnie. Usiadłam i rozmyślałam: "co ja mam robić??! niemoge sie błąkać i spać pod drzewami!!! dziś musze znaleść jakieś schronienie może zrobie sobie szałas?? będe tam bespieczna!! żaden wilk mnie niepowinien znaleść więc tu nie moge zostać!"-pomyślałam i zabrałam się do robienia szałasu. Po kilku godzinach zrobiam*
"Teraz będe miała taki mały własny kąt!!"-pomyślałam i weszłam do środka.

Od Pauliny

Rano bardzo bolał mnie brzuch. Poszłam więc do Veny.
- Ty jesteś w ciąży! - zaskoczyła siebie i mnie - Ale... Czy ty nie jesteś z Mason'em? - spytała niepewnie.
- No przecież tak... A co? - spytałam zdziwiona.
- Ta ciąża nie jest z Mason'em... - zrobiła wielkie oczy - Puszczałaś się?!
- Nie, nie!... Dziękuję, a ja muszę już iść! Pa!
Zagwizdałam trzy razy i galopem przybiegł do mnie mój dziki przyjaciel. Wsiadłam na niego i pojechałam do domu.
- Głodny? - spytałam konia.
- Nie tak bardzo. Będę się tutaj paść, ale wystarczy jak dasz mi owsa.
- Jest już w twoim boksie - uśmiechnęłam się - Ja idę do Mason'a.
Tak więc zrobiłam. Otworzył mi Devon. Wpuścił mnie bez zbędnych pytań np. o Edwarda. Poszłam do pokoju Mason'a. Przywitaliśmy się i powiedziałam mu prosto w twarz :
- Jestem w ciąży.
- To cudownie!
- Ale nie z tobą.
- CO?! - oburzył się.
- Chyba z Edwardem...

Od Naomi

Wstałam. Dziś spałam w jakiejś jaskini. Byłam głodna więc poszłam cos znaleść. Kiedy szłam usłyszałam zająca. Poszłam i zaczaiła się na niego. Kiedy go złapałam wbiłam w niego moje kły i napiłam się z niego. Niechciałam go zabijać więc napiłam się trochę. Kiedy skończyłam póściłam go a on szybko uciekł. Wstałam i poszłam dalej. Musiałam znaleść na noc jakieś bezpieczne miejsce do spania.

wtorek, 29 maja 2012

Nowy członek- Naomi!



Imię: Naomi
Płeć: dziewczynka
Wiek: 12lat
Rodzaj stworzenia: wampir
Żywioł: mrok
Funkcja:
Moce: hipnoza, znikanie, szybkość, swinność, czytanie w myślach, potrafi zmusić kogoś do zrobienia czegoś, potrafi zmieniać w wampira innych,
Charakter: tajemnicza, skryta, ostrożna, nieśmiała, urocza, nieufna,
Historia: Moich rodziców zamordowano kiedy miałam 8lat. Ja cudem zdołałam przeżyć. Od tamtego czasu błąkam sie po świecie. Nieumiem już zaufać. Za dużo spotkało mnie w życiu bym mogła zpowrotem komuś zaufać chyba że naprawde na to zasłuży. Nikomu niepowiem co mnie spotkało w życiu chyba że naprawde mu zaufam.
Mieszkanie: bezdomna
Ulubiona rzecz: jej kły
Towarzysz: brak
Partner: za mała
Potomstwo: za mała

Od Cornelii

- Tutaj, czy gdzieś indziej? - spytał
- Chyba lepiej gdzie indziej...
Usłyszeliśmy odgłosy. W naszą strone szły wilki
- To spotkajmy się jutro tutaj, a ja ciebie zabiorę w fajne miejsce - powiedział szybko - No idź do nich!-powiedział i pomachał mi kiedy oddalałam się w postaci wilczycy.
Przeszłam kilka metrów i zobaczyłam Mrocznego i Mira. Byli podrapani. Zapytałam ich co się stało ale tylko warkneli i kazali wracać ze sobą do stada. Kiedy dotarliśmy na miejsce postanowiłam iść na polowanie. Poszłam za terytorium mojego stada. Wytropiłam stado sarn. Obserwowałam je i zobaczyłam jedną młodą sarenkę. Oddalała sie od matki. Wiedziałam że jest jeszcze młoda ale musiałam coś upolowac bo szczeniaki by głodowały. Zaczaiłam się bliżej niego. Obserwowałam go i już miałam sie szykowac do ataku kiedy z drugiego końca polany wyskoczyły pumy* http://reklama.biolog.pl/img/puma.jpg . Było ich trzy. Zaatakowały stado. Wiedziałam że niemoga mnie zobaczyć bo by mnie mogły nawet zabić. Wycofałam się bardziej w krzaki. Kiedy weszłam w nie spłoszyłam ptaki które poleciały. Na moje nieszczęście jedna puma to zobaczyła i zaczeła biec w moja strone. Zaczełam uciekać. Biegłam przed siebie. Kiedy myślałam że ją zgubiłam ona nagle wyskoczyła za kamienia przedemną. Niemiałam szans w walce z nią więc zaczełam uciekać. Biegłam i biegłam. Zauważyłam przed sobą rzekę. Chciałam przez nią przeskoczyć ale w ostatniej chwili puma mnie zaatakowała i razem wpadłyśmy do rzeki. Prąd był strasznie ślny i porwał nas. Zobaczyłam że puma zaczyna sie topic. Niemogłam jej pomuc bo sama tez zaczęłam. Kiedy już niemiałam sły walczyć z wodą zobaczyłam wodospad* http://www.zdjecia.biz.pl/zdjecia/duze/piekny-wodospad.jpeg Niemiałam czego się złapać i spadłam z niego. Kiedy wpadłam w wodę straciłam przytomność. Ocknęłam sie dopiero po jakimś czasie. Leżałam na brzegu. Nigdzie nie widziałam pumy. Zobaczyłam że na plecach mam ranę od ataku drapieżnika a przedną łapę miałam zwichnietą. Ostrożnie wstałam i uważając na łapę prubowałam iśc. Chciałam zorjętować sie gdzie jestem i wywąchałam że jestem na terytorium innych wilków. Ostrożnie chciałam z niego wyjść . Wyszłam z niego po kilku minutach. Wtedy wiedziałam juz gdzie jestem. Skierowałam się prosto do mojego terytorium. Kiedy doszłam do jaskini wilki ze stada zleciały sie koło mnie. Pata alfa była zła na mnie że byłam tak głupia żeby pójść tak daleko. Jakoś znoisłam ich pouczenia i położyłam się spać. Musiałam byc wypoczęta żeby muc iśc na spotkanie z Rambem.

Od Rafaela

Po 30minutach Meg się obudziła i prubowała wstać:
- Ałłł...! - krzyknęła
- Meg nie wstawaj. Poleż jeszcze - powiedziałem i zapytałem- Co ci się stało?
- Ja.. ja.. nie wiem. To stało się tak szybko - oznajmiła i przytuliła się do mnie.
-już nic ci niegrozi!-powiedziałem- niepozwole zrobić ci krzywdy.
Siedzieliśmy tak jeszcze jakiś czas.

Miss i Mister SMI! Ogłoszenie wyników!

Z dumą ogłaszam, że Mister`em SMi zostaje :

MASON!!!


Z przyjemnością, przedstawiam nową Miss SMI:

MEGAN!!!


I to już koniec mojej pierwszej niespodzianki ;) Kolejną przygotował dla was David! Jak już zauważyliście, wyjeżdżam 1 czerwca na obóz i wrócę 10, więc wtedy wam ją przedstawię ;]
Gratuluję zwycięzcom,
Roxana

Od Sophie

Gdy inni zajmowali się ta dziewczyną. Ja uciekłam. Nie mogłam zostać, przecież w tłumie wampirów. Gdy odeszłam dosyć daleko zmieniłam się w swoja ludzką postać. Szłam tak przed siebie, rozmyślając o jakimś zwierzęciu. Przydało by mi się towarzystwo. Z rozmyśleń wyrwał mnie jakiś chłopak.
- Cześć - powiedział - Jestem Devon. A ty?
- Hej. Jestem Sophie -odpowiedziałam na pytanie i uśmiechnęłam się.
- Jesteś nowa prawda? - zapytał.
- Tak. Jestem tu od nie dawna.
- Może pokazać ci SMI?
- Dobrze. To chodźmy! - powiedziałam i ruszyliśmy przed siebie. Podczas spaceru dużo rozmawialiśmy. Miło spędziłam ten czas.

Od Megan

Ktoś przyniósł mnie do domu Klary i Rafaela. Niestety nie wiedziałam kto to był. Jak się obudziłam siedział przy mnie tylko Rafael. Próbowałam wstać, ale nie mogłam.
- Ałłł...! - krzyknęłam. Bardzo bolało.
- Meg nie wstawaj. Poleż jeszcze - powiedział Raf.
- Co ci się stało? - zapytał.
- Ja.. ja.. nie wiem. To stało się tak szybko - oznajmiłam i przytuliłam się do niego. Co ja bym bez niego zrobiła.

Od Rambo

- Tutaj, czy gdzieś indziej? - spytałem.
- Chyba lepiej gdzie indziej...
Nasłuchiwaliśmy odgłosów - słyszeliśmy już dudnienie wilczych łap.
- To spotkajmy się jutro tutaj, a ja ciebie zabiorę w fajne miejsce - powiedziałem szybko - No idź do nich! - pomachałem jej, kiedy się oddalał w postaci wilka.
Ja też zamieniłem się w białego wilka i pognałem do stada. Po drodze upolowałem zająca dla młodych, aby miały co jeść, kiedy my jeszcze będziemy na polowaniu. Stado dużo zyskało, kiedy do nich dołączyłem - zabijam niewyobrażalnie szybko, zaledwie za ruszeniem łapą! Nigdy chyba nie mieliby kłopotów z pożywieniem, chyba, że wtedy, kiedy jest głód - czyli za mało zwierzyny. Wtedy ja nic tam nie poradzę. Trzeba najpierw trudzić się z odnalezieniem ofiary.
Kiedy wszedłem na nasze terytorium przyśpieszyłem kroku. Kiedy dobiegłem do stada rzuciłem w stronę szczeniąt mięso. Jednak oprócz dwóch wilczyc i szczeniąt. Reszta chyba wyszła na polowanie. Więc ja wyszedłem do Smi - w ludzkiej postaci. Poszedłem nad wodospad. Tam zobaczyłem jakąś ładną dziewczynę. Podszedłem do niej.
- Hej, jestem Rambo - przedstawiłem się - wilkołak.
- Hej, a ja jestem Sophie. Również wilkołak.
- Ty też to czujesz? - spytałem, węsząc w powietrzu.
- Tak, to wampiry. Obleśne - wzdrygnęła się.

poniedziałek, 28 maja 2012

Od Rebecy

Razem z Milo poszliśmy do jego rodziców.
Roxan wyglądała świetnie.
Milo przedstawił mnie :
- Mamo, tato to jest moja dziewczyna Rebeca.
-Dzień dobry- powiedziałam nieśmiało. Uśmiechnęłam się.
- Och, dzień dobry kochana!- powiedziała Roxana, uśmiechając się do mnie. Wydawała się być niesamowicie miła.- Jestem Roxan. Miło mi cię poznać.
- Mi również.
- Ja jestem Kevin. Cześć!- powiedział, uśmiechając się.
- To może siądźcie, a ja pójdę po ciasto i kawę- powiedziała Roxan i znikła w kuchni.
Usiadłam obok mojego ukochanego na sofie. Kevin rozsiadł się na fotelu. PO chwili przyszła gospodyni i podała nam wszystkim cztery filiżanki i ciasto. Milo pił właśnie kawę, kiedy Kevin spytał:
- To, co... może już planujecie mieć dzieci?
Milo zakrztusił się, a ja poklepałam go po plecach.
- Tato! Znamy się kilka tygodni..
Potem rozmawialiśmy o SMI i wielu innych rzeczach. Po jakichś 3 godzinach postanowiliśmy pójść do mnie.
Siedzieliśmy na łóżku, a ja grałam na gitarze. Nawet nie wiedziałam, że Milo umie tak fajnie śpiewać.
- Zależy ci na mnie?- zapytałam.
Milo spojrzał mi w oczy i powiedział:
- Jak na nikim innym.- Potem mnie pocałował. Zasnęłam oparta o jego ramię. Czułam tylko potem, jak zaniósł mnie do łóżka, przykrył i pocałował w czoło. Kiedy rano się obudziłam jego już nie było.

Od Rafaela

Siedziałem na fotelu i oglądałem TV. Aki siedział na kanalie z Klarą i o czymś rozmawiali przytuleni do siebie. MAtt siedział po drugiej stronie na fotelu i tez oglądał. NAgle do domu wpadł jakiś wilk z Megan na plecach:
- Znacie ją? Pomóżcie mi!-krzykneła wilczyca
-Megan!-krzyknełem - co się jej stało!!???-krzyknełem rozpaczony na wilczyce
-niewiem znalazłam ją taką i ostatkiem sił powiedziała mi gdzie ją zanieść i szukać pomocy-powiedziała wilczyca
-Rafael płuż ją na kanapie szybko-powiedziała Klara a ja to zrobiłem
-przynieście mi wody i apteczkę!!!-krzykneła
-lepiej dam jej moją krew to jej pomoże!!!
-hm no dobra daj-powiedziała ia ja wyciągnąłem rękę i rozciołem sobie ja po czy mprzyłozyłem do ust Megan
-dobra działa pije-powiedziałem
-zaraz powinna się ocknąć-powiedział Matt-ej a gdzie wilczyca??-zapytał i wtedy zobaczyłem że jej niema
-pwnie uciekła-powiedziałem i troche smutno mi się zrobiło bo jej nie podziękowałem
-dobra wystarczy-powiedziała Klara a ja niepewnie zabrałem rękę
-zostane przy niej-powiedziałem a reszta wyszła.

Od Cornelii

Poszłam w umówione miejsce. Kiedy doszłam na miejsce przemieniłam się w swoją ludzką postać:
- Jesteś... - wyjąkał. Jak go zobaczyłam myślałam że snie! Był nieziemsko przystojny!
- Myślałeś, że nie przyjdę?-usiadłam naprzeciwko jego
- Nie, nie! - szybko zaprotestował - Wyglądasz pięknie - uśmiechnął się a ja sie lekko zarumieniłam
-dziękuje-powiedziałam- przepraszam że się spóźniłam ale troche mi zajło zgubienie Mrocznego i Mira chcielibym z nimi gdzieś poszła-wytłumaczyłam- naszczęście udało mi sie od nich uwolnić chodz niewiem czy na długo
-nic sie nie stało-powiedział
-tylko niemoge tu długo siedziec bo zaczną mnie szukać-powiedziałam
-dlaczego??
-no wiesz moimi przyszywanymi rodzicami jest para alfa Nero i Liza a mi jako ich przybranej córce niewypada szlajanie sie samej po lesie
-aha
-idziemy się gdzies przejść?
-dobra
Wstalismy i poszliśmy w strone lasu. Cały czas rozmawialiśmy. Po kilku godzinach musiałam juz iść:
-Rambo ja muszę już iśc bo zaczną się niepokoić-powiedziałam- morze spotkamy się jutro??

Od Edwarda

Mam się wynieść ze Smi?! A w ogóle skąd ona sie dowiedziała o tym, co robię?! Dobra! Odejdę ze Smi, nie robi mi to żadnej różnicy. Na świcie jest więcej takich egoistek.
Ale Paula pewnie komuś to wygadała, więc musi ponieść pewną karę. Pomyślałem, że Paulinę spotka nieszczęście psychiczne. Potem spakowałem się, pożegnałem z Bell i wziąłem wszystkie zwierzaki, po czym wyszedłem jak najprędzej ze Smi.

Od Maron`a

Siedziałem na kamieniu niedaleko mojego domu, po chwili wyszedł z mojego domu Fil zerknoł co robię i poszedł, a ja nadal siedziałem na kamieniu, wkońcu mi sie to znudziło i poszedłem coś zebrać do jedzenia, zebrałem z SMI jabłka,i gruszki to poszedłem to zanieść do haty ale tak siedze i jakoś złąpała mnie ochota na kokosa, pobiegłem na chawaje urwałem kokosy i jak szedłęm przez las SMI potknołem się o Fila a wszystkie kokosy które trzymałem upadłu mu na głowe, upadł na ziemie;
-Fil wstawaj
Nadal leżał i nie kontaktował
-Wstawaj nic ci nie jest
Wstał ;
-Kórcze to troche dziwne w tej chwili powinienem leżeć i lizac ziemie
-Mówiłem że dam ci ochrone
-Ta ale nie spodzewałem się czegoś takiego
Poszliśmy do Imprisoned, usiadłem na kanapie i jadłem owoce:
-yyy.. no koles a gdzie mięso ??
-Jak jestes głodny to idz polować ja tam miesa nie jadam
-Niby taki groźny a nie zie mięsa
-Odwal się - rzuciłem w niego kokosem
-wwrrr.... przestań ja ide coś upolować
-spoko
Wyszedł z haty a ja zalegałem na kanapie i grałem na gitarze.

Od Zack`a

Tęskniłem za Beatrice... Nie wiedziałem, czy do niej pójść, czy nie...
Poszedłem do Belli poszukać dobrego konia. Tam jednak żadnego konia, który by do mnie pasował nie znalazłem. Wracałem do domu przez las. Nagle też przede mną przegalopowało stado dzikich koni. Biegały w panice. Coś je chyba goniło. Pobiegłem szybko w tym kierunku, z którego uciekały. Zobaczyłem tam dwie pumy
Była to chyba para. Kilka metrów przed nimi biegł oszołomiony źrebak. Na nierównym terenie nie miał szans. Podbiegłem do niego, podniosłem go i szybko się oddaliłem. Na łące zobaczyłem całe jego stado. Wypuściłem malca, ten jednak nie chciał odbiec. Jednak to jakaś klacz (chyba jego matka) biegła pędem do nas. Popchnąłem źrebaka lekko. Ten jednak ani drgnął. Obawiałem się tej klaczy. Zahamowała kopytami tuż przed nami. Pogłaskałem ją. Ta obwąchała źrebaka i zachęciła do odejścia. Z niechęcią i oporem poddał się woli swej matki, lecz poszedł do reszty stada.
Jeszcze przez chwilę obserwowałem całe stado, ale potem ze zmęczenia poszedłem do domu się przespać.

Od Roxany

Mason powiedział mi o tym, co robi Edward.
Poszłam do niego.
- Co masz na swoje usprawiedliwienie? - zapytałam surowo.
- Na co?- zapytał
- Na to, że wykorzystywałeś Paulinę! Zmuszałeś ją do tego! To jest obrzydliwe i niedopuszczalne w SMI! Czas byś wrócił do swojej matki... Jeśli jeszcze raz coś zrobisz Paulinie, będę musiała użyć siły. - skończyłam i wyszłam.
- A i jeszcze jedno! - wróciłam na chwilę do jego domu - Żeby się stąd wynieść, masz czas do wieczora... Możesz się pożegnać z kim chcesz...
Po tych słowach wyszłam i wróciłam do Muszelki, żeby odbierać głosy na Miss i Mistera SMI.

Od Mason`a





Paulina powiedziała mi, że Edward znowu jej to zrobił...
- Nigdy już ciebie nie wezwie - powiedziałem.
- Co?! Co mu zrobiłeś? - zdziwiła się.
- Powiedziałem o wszystkim Roxanie. Powiedziała, że się tym zajmie... - powiedziałem, podszedłem i pocałowałem namiętnie. - Już nigdy więcej cię nie skrzywdzi...
Paulina pocałowała mnie. Wreszcie mogliśmy pobyć sami i to wykorzystaliśmy...

Od Milo

Poszliśmy do moich rodziców.
- Mamo, tato to jest moja dziewczyna, Rebeca - powiedziałem.
- Dzień dobry - powiedziała nieśmiało Rebeca.
- Och, dzień dobry, kochana! - powiedziała moja mama - Jestem Roxan. Miło mi cię poznać.
- Mnie również...
- Ja jestem Kevin. Cześć ! - powiedział mój ojciec, uśmiechając się.
- To może siądźcie,a ja pójdę po ciasto i kawę - powiedziała mama i zniknęła w kuchni.
Rebeca usiadła obok mnie na sofie. Tata usiadł w fotelu. Po chwili przyszła mama z 4. filiżankami, dzbankiem, talerzykami, łyżeczkami i ciastem.
Zaczęła wszystkim nakładać i nalewać.
Zaczęliśmy jeść i pić. Akurat piłem kawę, kiedy tata zapytał.
- To, co... może już planujecie mieć dzieci?
Zakrztusiłem się. Rebeca poklepała mnie po plecach.
- Tato! Znamy się kilak tygodni... - jęknąłem.
Dalej gadaliśmy o różnych pierdołach. Po 3 godzinach poszliśmy do Rebecy.

Od Sophie

Przechadzałam się po lesie z nadzieją, że kogoś spotkam i poznam. Szłam tak przed siebie, aż doszłam do pewnego wodospadu. Było tu tak pięknie. Wtedy zobaczyłam leżącą pod drzewem dziewczynę. Od razu wyczułam, że była wampirem. Ale przecież nie mogłam jej tak zostawić! Podeszłam bliżej.
- Żyjesz?! - krzyknęłam, stojąc kilka metrów przed nią.
- Żyjesz?! - powtórzyłam.
- Yhyym.. - wybełkotała. Widać było, że zwija się z bólu.
- Rafael? To ty? - zapytała. Nie wiedziałam o kogo chodzi.
- Co ci jest? Gdzieś cię zanieść? - zapytałam. Wiem, że nie powinnam, bo jak miała odpowiedzieć jak ledwo co oddychała. Niestety nie miałam innego wyjścia.
- Stary dom w lesie - powiedziała i chyba straciła przytomność. Ja zamieniłam się w wilka i pobiegłam ile sił w łapach z dziewczyną na grzbiecie. Dobiegłam pod stary dom. Nie pukając wparowałam do środka i krzyknęłam:
- Znacie ją? Pomóżcie mi! - nie mogłam się opanować. Stałam w tłumie wilków, a byłam ich wrogiem.

Od Pauliny

Dzisiaj rano Edward mnie nie przywołał, tak jak zawsze. Dziwne to jest, ale bardzo się z tego cieszę. Rano więc postanowiłam odwiedzić Mason'a. Powiedziałam mu, że Edward mnie nie wezwał.
- Nigdy już ciebie nie wezwie - powiedział.
- Co?! Co mu zrobiłeś? - zdziwiłam się z nutką zadowolenia, ale i ogromnej obawy o siebie.

Od Fil`a

Leżałem na kanapie u Marona, nei mogłęm zebrać myśli więc tak z ciekawosci wyszedłęm za Maronem zobaczyć co robi, ale nic ciekawego więc poszedłęm na droge którą prowadziła mnie kiedyś Corlelia, idąc prosto dotarłem do jakieś watach, obserwowałęm ich z ukrucia czyli na drzewie ( brzozie) aż nagle z nienacka potrząsł drzewem i spadłem, przed sobą zauwarzyłęm Cornelie i jakiegoś kolosa:
-Dzięki ci mozesz już iść - powiedziała Cornelia do kolosa
On se poszedł
-Hej - powiedziałem z głupim uśmieszkiem
-Czego chcesz ?? - powiedzała obojętnie
-A nic tylko obserwuje was
-Spadaj nie potrzebujemy takiego chlystka jak ty
-Ej no weź nie jestem taki beznadzejny
-Założysz się
-Bo się obraże
-W dupie to mam
-Dlaczego jestes taka nie miła
-Już tak mam
Ona odwruciłą sie i powoli szła, zaszłem ją od tylu i rzuciłem w nią jabłkiem ale ta zołza złapała jabłko i rzuciła w moją strone, złapałem i urzyłem swojej mocy na jabłku, ona przerazona pobiegła przed siebie a ja wruciłem się do Marona, moze da mi coś do rzarcia hmm....

MISS i MISTER! etap IV - finał i wyniki półfinału

Z półfinału odpadli: Violette i Marco!
Wreszcie Czas na Finał! W tym etapie odbywa się "Pokaz talentów"! Każdy z kandydatów coś zaprezentuje. Mam nadzieję, ze się wam spodoba ;)

Dziewczyny:
I. Megan
Moim talentem jest śpiew. Podobno bardzo ładnie śpiewam, ale ja tam tak nie myślę. To jest jedna z moich ulubionych piosenek. Właśnie ja najbardziej lubię śpiewać. Wtedy wczuwam się w uczucia jakie ta piosenka ma przekazać. http://www.youtube.com/watch?v=5anLPw0Efmo

II. Roxan
 Muzyka zaczęła lecieć, a ja zaczęłam śpiewać. Moim śpiewem przywołałam Monte Rosę. Zaczęłam od pokazu woltyżerki. Po chwili przeszliśmy do ujeżdżenia i skoków, na koniec postawiłam western. Gdy skończyliśmy wyjechałam z ogromem oklasków.

Chłopcy:
I. Mason
Wszedłem wśród burzy oklasków. Wziąłem gitarę i zacząłem śpiewać "Waving Flag": http://www.youtube.com/watch?v=amXeJrA-wDc&ob=av3n
Kiedy skończyłem śpiewać, odłożyłem gitarę i kiwnąłem głową do Kevin`a, który puszczał muzykę. Puścił piosenkę: http://www.youtube.com/watch?v=iGk3Pw2Kgzk&feature=fvsr
Zacząłem tańczyć tecktonika. Wykonałem kilka kroków, potem zrobiłem salto. Tańczyłem dalej, tylko teraz bardziej hip-hop. Zrobiłem salto do tyłu, a potem zacząłem tańczyć cały breakdance. Po skończonym występie, ukłoniłem się i zszedłem ze sceny.

II. Harry
 Postanowiłem zaśpiewać "Policeman":
http://www.youtube.com/watch?v=el0prDXwxQI&ob=av3n

To tyle :D Mam nadzieję, że się podobało! Na głosowanie macie czas do 29.05.2012r. do godz. 16.00!
Powodzenia i miłej zabawy,
Roxan

Nowy czlonek - Sophie!



Normalnie


Jako wilk

Imię: Sophie (czyt. Sofi)
Płeć: Kobieta
Wiek: 20 lat
Rodzaj Stworzenia: Wilkołak
Żywioł: Ogień
Funkcja: Tancerka
Moce: Niewidzialność, czytanie w myślach, widzi uczucia innych oraz wszystkie związane z ogniem.
Charakter: Miła, tajemnicza, czarująca, uczuciowa, mądra, sprytna, szalona. Jeśli kogoś pokocha, potrafi być wierna.
Historia: Wyjawię tylko zaprzyjaźnionej osobie.
Mieszkanie: http://www.trybala.com.pl/media/slider/Kopia%20jaskinia-nietoperzowa.jpg Wadera
Ulubiona Rzecz: http://blog.elitdeco.com/wp/wp-content/uploads/2012/01/zeszyt4.jpg Pamiętnik
Towarzysz: http://www.vismaya-maitreya.pl/uu67868678.JPG Irys
Partner:Brak
Potomstwo: Brak

Od Cornelii

Zastanawiał się dlaczego niewyczułam ze wchodze na inne terytorium? "pewnie przez pyłki teraz strasznie rosliny pyłkują i może jestem na nie uczulona!!?"-pomyslałam. Mroczny przyniusł upolowana sarnę. Kiedy wszyscy się najedli połowa poszła spać. Ja za to poszłam się przejść po teryorium. Kiedy byłam przy granicy terytorium mojego stada zmieniłam się w swoją ludzką postać. Usiadłam pod jakimś drzewem. Niezbyt lubiłam swoja ludzką postać ale to dlatego że większość życia byłam w postaci wilczycy. Siedziałam tak kiedy nagle usłyszałam coś w krzakach. Spojżałam w ich stronę i nasłuchiwałam. Nagle wyskochyły z nich dwie wiewiórki. Uśmiechnęłam się. Po kilku minutach usłyszałam znajome wycie. Wył Mroczny. Chciał bym wróciła do jaskini. Przemieniłam się spowrotem w wilczyce i pobiegłam.

Od Ramba

Po południu mogłem się wymknąć ze stada - chciałem zapolować, zabawić się. Złapałem bażanta
Bawiłem się trochę z nim. Potem zaczęło mnie to nudzić, więc skończyłem tą zabawę, zmiażdżyłem mu kark i powoli zjadałem. Kiedy go kończyłem przywitało mnie warczenie znajomych wilków z wczoraj.
- Czego wy tutaj?! - zagrzmiałem - To nasz teren, wynoście się!
Warczenie się wzmogło. Z cienia lasu wyłoniły się dwa białe wilki.
- Ach, to wy! Mroczny i Miro! - wybuchnąłem - Wynocha z naszego terytorium!
Zbliżyli się do mnie. Zacharczałem groźnie i odsłoniłem białe kły. Rzuciłem się na Mrocznego, szybko potem odskakując w tył. Powtórzyłem to kilka razy na ich dwóch, nie chciałem ich dobijać, - dawno z resztą bym to zrobił - tylko wypłoszyć z naszego terenu. W końcu odbiegli. Ja przemieniłem się w człowieka. Pobiegłem szybko nad strumień i czekałem. Niedługo po mnie przybiegła biała wilczyca i również przemieniła się w człowieka.
- Jesteś... - wyjąkałem. Była przepiękna!
- Myślałeś, że nie przyjdę? - usiadła naprzeciwko mnie.
- Nie, nie! - szybko zaprotestowałem - Wyglądasz pięknie - uśmiechnąłem się.

niedziela, 27 maja 2012

Od Harry`ego

Gdy wstałem rano zaraz pbiegłem do Violi żeby jej powiedzieć o moim pomyśle. Gdy jużta przybiegłam powiedziałem.
-Kochanie! Powinniśmy razem zamieszkać!
-Oczywiście. Tylko gdzie?
-Dam ogłoszenie, że szukamy mieszkania i to zaraz.Pa!
-Pa kochanie.
Powiesiłem takie ogłoszenie:
UWAGA!
Szukam mieszkania 2-osobowego. Obejętnie jakie i gdzie. Jeśli coś się znajdzie proszę o kontakt.
Harry
Poszedlem do Violi, ale jej tam nie było! Zobaczyłem, że idzie z jakąś konbietą.
-Viol!-zawołałem
-Tak?
-Co się dzieje?
-Byłam z Csenną u lekarza i...- nie dokończyła
-I..?
-Będziemy mieli dziecko!
Podskoczyłem z radości, ucałowałem Violę, a Csenna w tym czasie wyszła.
-Nawet nie wiesz jak się cieszę- pwiedziałem- Który miesiąc?
-Czwarty.
Ucałowałem ją jeszcze raz i wybiegłem.

Od Violetty

Rano obudził mnie ból brzucha pomyślalam, że z głodu, dalatego wstałam i poszłam coś zjeść. Gdy wyszłam z mojej łąki zakręciło mi się w głowie. Nagle przybiegł mój mąż Harry:
-Kochanie! Powinniśmy razem zamieszkać!
-Oczywiście. Tylko gdzie?
-Dam ogłoszenie, że szukamy mieszkania i to zaraz.Pa!
-Pa kochanie.
Nie chciałam mu mówić, że źle się czuję. Szłam dalej i nagle mnie zaćmiło i zemdlałam. Podbiegł do mnie jakaś kobieta.
-Nic ci nie jest?- zapytała.
-Nie, Kim jesteś?
-Mam na imię Csenna, a ty.
-Violette. Ale mów mi Viola.- powiedziałam.
-Lepiej idż do lekarza niech cię zbada.
-Dzięki- powiedziałam i poszłam

Nowy członek - Csenna!


Imię:Csenna (Ksenna)
Płeć: Kobieta
Wiek: 18 lat
Rodzaj stworzenia Wróżka
Żywioł: Ziemia
Funkcja: Robienie eliksirów przemian
Moce: Wszędzie może się ukryć.
Charakter:tajemnicza, Szczera, Samotna
Historia: Powstałam z kwiatu.
Mieszkanie: Jaskinia strachu
Ulubiona rzecz:łańcuszek życzeń
Partner Brak
Potomstwo: Brak

Od Maron`a

Szedłem przez las czekając na dobryy moment aby przyjść do wilka, wiedzałem że mi nie odmówi. Obserwowałem go z drzewa , leżał w swojej jaskini całkiem bezbronny, jakieś 3 wilki zaczeły go atakować, zeskoczyłem z drzewa, zamordowałęm wilki i podeszłem do Fila, (leżał ledwo żywy koło jaskini).
-To jak dołanczasz do mnie moge ci pomuc ( patrzyłem na niego z góry)
-Zgoda ide z tobą
Powoli wstał, i stanoł koło mojej nogi, klenknołem, spojżałęm mu się w oczy dotknołem jego głowy, w tym samym czasie sie zregenerował i dostał moc, od teraz ma moc śmierci, jak czegoś dotknie to ta rzecz,istota traci blask,umiera, obraca się w pył ale jak nie chce tego robić to nie robi. Wilk stracił przytomność, wziołem go i zaniosłęm do Imprisoned gdzie odpoczoł, kiedy się obudził ja lezałęm na kanapie, podszedł do mnie:
-W jaki sposub moge z tobą gadać? ( spytał leko pogubion)
-Już taki jestem i mogę.
-Co mi zrobiłeś ?
Kucłem spojżałem mu sie w oczy:
-Słuchaj od teraz nie jesteś tylko zwykłem wilkiem, masz moc mordowania.
Żuciłem mu jabłko, on je złapał.
-Teraz użyj mocy
-Ale jak ? ( zderozientowany zapytał)
-Pomyśl o czymś złym, moze tak ci to wytłumacze
Pomyślał i jabłko straciło życie.
-Nie pytaj, a teraz idz do wioski
Poszedł i odrazu pobiegł do Ghos Ridera użył na nim swojej mocy, kolo go odrzucił w ściane, szybko przybiegłem i stanołem pomiędzy nimi, spojżałem sie na Ghos Ridera wrednie i żuciłem go na ściane jak on Fila. Wruciłem z wilkiem do domu.
-Fil uważaj na takich kolesi jak on to nie działa.
-Dlaczego ? ;/
Obruciłem się i wyszedłem z domu, on został.

Od Cornelii

Wyszłam z terytorium mojego stada i szłam przed siebie. Chciałam coś upolować. Prubowałam wyczuć jakieś zwierze ale nieudawało mi się. Szłam dalej kiedy nagle ktoś walnoł we mnie:
- Cześć... Jestem Rambo, a ty?
- Cornelia. Nowy jesteś?-zapytałam
- Niedawno doszedłem - odpowiedział - Co robisz na naszych ziemiach?
Przepraszam, teraz gorzej wyczuwam zapachy. Nie wiem dla czego...-wytłumaczyłam się
- Okey, ale lepiej odejdź, bo jeżeli inni ciebie wyczują, nie będą mieli litości. Za dużo watah chciało odebrać nam nasze ziemie.
- Dobra, tylko chciałam zapolować...- uśmiechnęłam się
- Odprowadzę ciebie za granice -obiecał
Zaprowadził mnie na granice jego terytorium i zapytał:
- Spotkamy się później? Może w ludzkiej postaci?
-chętnie tylko gdzie się spotkamy??-zapytałam- może spotkamy się przy strumieniu?? jest niedaleko
-ok-powiedział
Pożegnaliśmy się. Poszłam na terytorium mojego stada. Położyłam się pod drzewem przy jaskini i obserwowałam szczeniaki bawiące się kością.

Od Megan

Po tym jak wszystko opowiedziałam Rafaelowi. Do domu wpadła Klara z Akim. Ja już tego wszystkiego nie pojmowałam. Raf kazał mi stać blisko nich. Ale po co? Przecież umiem o siebie zadbać! Potem poszłam z nim na Noc Spadających Gwiazd. To była chyba jedyna chwila kiedy mogłam od wszystkiego odpocząć. Gdy gwiazdy zaczęły spadać Raf złapał dla mnie jedną, a potem odprowadził do domu. W domu nie miałam zamiaru spać. Po tym wszystkim co się dziś stało byłam przerażona.
W domu czułam się dziwnie. Myśl o tym, że była tu Izka wprawiało mnie w dreszcze. Nie mogłam zasnąć, więc poszłam nad wodospad. Ten sam, nad który przyprowadził mnie Rafael. Usiadłam na jednym z drzew i przyglądałam się gwiazdą. Myśli buzowały w mojej głowie. Nie mogłam sobie tego wszystkiego poukładać. Wtedy przed moimi oczami przemknęła jakaś postać. Nie zdążyłam nawet uciec, bo to COŚ mnie zaatakowało od tyłu. Zwijałam sie z bólu. Nie mogłam sie ruszać, więc nie miałam innego wyjścia jak tam zostać.

sobota, 26 maja 2012

Od Cornelii

Razem z Mrocznym i Mirem(wilki z mojego stada) poszłam na polowanie. Wytropilismy sarny. zaczailiśmy się na nie i obserwowalismy je. Jedna oddaliła się trochę do reszty i to ją wzielismy za cel. Juz mielismy ją atakowac kiedy z drugiej strony wyskoczyło kilka wilków i zaatakowało ją. Całe stado się spłoszyło. Z nadzieją na złapanie jakiejś sarny zaczeliśmy je gonić. Niestety było za późno tamte wilki je spłoszyły. Mroczny i Miro się zezłościli bo tamci polowali na naszym terytorium. Podeszli do nich jak tamci już upolowali sarne i zaczeli na nich warczeć. tamci odpowiedzieli tym samym. Niechciałam by zaczeli się bic wię podeszłam do nich i zaczełam mówic do nich:
-spokuj!! Mroczny! Miro! idziemy nie bedziecie się teraz bić!!!-zaczełam warczeć na Mrocznego i Mira by przestali ale oni nie chcieli- spokuj!!! idziemy!!! co pomyslą Biała i Dama jak wasz zobaczą po bujce!!!?-warczałam na nich i spojżałam na obce wlki- wy też idźcie to nasze terytorium!! zabieszcie waszą zdobycz i wynoście sie!!! wiem że możecie nie rozumiec ale jestm inna niz wrzystkie wilki więc mnie posłuchajcie!!!-warknęłam i spojżałam na obcego białego wilka bo strasznie dziwnie się na mnie gapił- proszę!!!
Mroczny i Miro z niechęcią się wycofali i kazali iśc za sobą więc to zrobiłam. Kiedy wchodziliśmy do lasu obejzałam sie i spojżałam na obcego wilka. Było w nim coś innego niż w reszcie.

Od Rambo

Razem z Wroną poszedłem na polowanie. Wyczailiśmy jednak martwą łanię, więc zaciągnęliśmy ją do stada. Najpierw oczywiście hierarchia - bla, bla, bla. A następnie ja! Wreszcie... A nawet zostały lepsze... "okazy"!
Potem przespałem się. Sniła mi się wspaniała, biała wilczyca, która ma równie białe stado. Chodzi ciągle, zataczając wokół mnie koła, machając puszystym ogonem, wąchając otoczenie...
Nagle się obudziłem, a nade mną latały brzęczące trzmiele. Szybko odbiegłem stamtąd. Błąkałem się po lesie, czasami bawiąc się odstającymi gałęziami.
Kiedy chciałem przeskoczyć przez rów, wymierzyłem źle - choć go przeskoczyłem, prawie walnąłem w drzewo. Jednak walnąłem w kogoś innego - wilczycę z mojego snu!
- Cześć... Jestem Rambo, a ty?
- Cornelia. Nowy jesteś? - spytała.
- Niedawno doszedłem - odpowiedziałem - Co robisz na naszych ziemiach? - spytałem podejrzliwie.
- Przepraszam, teraz gorzej wyczuwam zapachy. Nie wiem dla czego... - tłumaczyła się.
- Okey, ale lepiej odejdź, bo jeżeli inni ciebie wyczują, nie będą mieli litości. Za dużo watah chciało odebrać nam nasze ziemie.
- Dobra, tylko chciałam zapolować... - uśmiechnęła się.
- Odprowadzę ciebie za granice - obiecałem.
Przy granicy pożegnałem się z nią, a na koniec zapytałem :
- Spotkamy się później? Może w ludzkiej postaci?

Czekam na jej odpowiedź.

Od Rebecy

Wstałam około 10.00  Czesałam akurat włosy. Ubrana w shorty i luźną bluzkę z flagą Ameryki. Myślałam o wczorajszej nocy. Nagle przez okno wskoczył Milo.
- Hej piękna- powiedział i ucałował mnie w policzek.
- Cześć.-zarumieniłam się.
-Masz może ochotę na spacer?- spytał. To takie śmieszne, bo od tego się wszystko zaczęło. Byłam szczęśliwa.
-Jasne- powiedziałam. On skierował się w stronę okna.
-Może lepiej drzwiami?
-Jak wolisz.-odpowiedział.
Wyszliśmy i poszliśmy się przejść. Słońce świeciło. Było gorąco. Moja gwiazda spoczywała w kieszeni. Druga szła koło mnie.
-Może chciałabyś poznać moich rodziców?- zapytał. Nie byłam pewna co powiedzieć. Ale nie mogłam się zawahać.
- Jasne, czemu nie. Ale nie wiem, jak zareagują. Myślisz, ze mnie polubią?
-Przekonamy się, a poza tym ze mną nic ci się nie stanie.- ruszyliśmy jedną ze ścieżek, których jeszcze nie przemierzałam.

Nowy członek - Rambo!

Normalnie




Jako wilk
Imię : Rambo
Płeć : chłopak
Wiek : 16lat
Rodzaj stworzenia : wilkołak
Żywioł : ziemia
Funkcja : wojownik
Moce : Teleportacja, telekineza, lewitacja, zmienianie pogody, rozmowa ze zwierzętami [w wilczej i ludzkiej skórze], zabija bardzo szybko i inne...
Charakter : Miły, kochający, przyjazny, zabójczy [jeżeli wpadnę w szał], gotowy do obrony najbliższych, uczynny, sprytny, tajemniczy, wysportowany, drapieżny, trochę agresywny na co dzień
Historia : Rodzice mnie wychowywali jak najlepiej, był jednak straszny głód. Wyszło na to, że doszło u nas do kanibalizmu. Zjadaliśmy najsłabszych, a ci, którzy ratowali się ucieczką od stada padały nieżywe w lasach. Ja nie byłem taki słaby, ale głód dawał się we znaki bardzo, uciekłem więc, zupełnie się nie przejmując, że uciekam jak tchórz. Skierowałem się do siedzib ludzkich. Tam znalazł mnie pewien naukowiec, który chciał na mnie wypróbować jakieś tkanki, które przemieniałyby nas w inne stworzenie żywe. Wszczepił mi coś, a niedługo potem uciekłem jako wilk - lecz w lesie przemieniłem się w człowieka. Od tego czasu jestem wilkołakiem. Znalazłem fajne stado wilków i już głód się skończył, na szczęście. A teraz dołączyłem do Smi, z nadzieją, że znajdę tutaj wszystko, czego potrzebuję do nowego życia. Głównie partnerki, ale na całe życie...
Mieszkanie :
las
jaskinia
Ulubiona rzecz : polowania i gody.
Towarzysze : wilki ze stada
Partnerka : Brak
Potomstwo : Brak

Od Milo

Byłem taki szczęśliwy, ze wszystko wydawało się piękniejsze! Nie mogłem się doczekać jak pójdę do Rebecy, więc byłem już tam o 10.00 rano. Wskoczyłem do niej przez okno. Akurat czesała włosy.
- Hej, piękna - powiedziałem, całując ją w policzek.
- Cześć - powiedziała, rumieniąc się lekko.
- Masz może ochotę na spacer?- zapytał.
- Jasne. - powiedziała. Skierowałem się w stronę okna.
- Może lepiej drzwiami.
- Jak wolisz...
Wyszliśmy i poszliśmy się przejść.
- Może chcesz poznać moich rodziców? - zapytałem

Od Rafaela

Megan nie odpowiedziała na moje pytanie tylko wtuliła się we mnie płacząc:
- Meg, prosze cię. Powiedz mi co sie stało?
- Była u mnie Izka. Nie wiem co tam robiła. Słyszałam tylko jak ktoś idzie po schodach...-przerwała by nabrać powietrza-...- Potem ona zaczęła otwierać drzwi, a ja miałam wizje. Było w niej tylko to jak próbuje mnie zabić. Musiałam cos zrobić, więc wyskoczyłam z okna i pobiegłam przed siebie. Ona prawdopodobnie mnie goniła, a potem...
-A potem co?-zapytałem zdziwiony i zaniepokojony
- No, a potem przybiegłam tutaj. To był jedyny dom na mojej drodze. Myślałam, że was nie ma, a ona by wtedy mnie złapała. Dziękuje-dokończyła
- Ale za co?
- Za to, że tu byłeś. Bez ciebie mnie już nie byłoby na tym świecie.
-Meg zawsze możesz na mnie liczyć-powiedziałem- możesz też liczyć na Klare i nawet na Matta ale niemoge pojąć przecież Izka ona... nie żyje!!?
-żyje niewiem jak to możliwe ale żyje widziałam w wizij-powiedziała nadal płacząć
-przy mnie nic ci nie grozi-uspokajałem ją- a co było tak dokładnie w twojej wizji?-zapytałem a ona opowiedziała mi o wizji w której Aki nie żyje a klara płacze nad nim i też o tym jak dowiedziała się że Iza zyje i Aki nas zdradził
-o matko!!! Klara jest teraz z Akim na klifie poszli oglądać gwiazdy a jak... musimy iść do nich!!!-powiedziłam kiedy nadle dzwi się otworzyły z chukiem- co do...??!!
-Rafael on potrzebuje pomocy!!!-powiedziała Klara
-szybko połuz go tu na kanapie-powiedziałem- Meg chodz bliżaj nas niemożesz teraz sie oddalać-powiedziałem do Meg bo stała przy dzwiach do kuchni wystraszona
-Iza i Nataniel mnie zaatakowali a on mnie bronił mi nic nie jest a on... prawie umarł!!! dałam mu swoją krew i przyprowadziłam!!!-powiedziała Klara płacząc
-Aki słyszysz mnie??-zapytałem go kiedy juz leżał na kanapie
-tak!!! nie jest ze mną aż tak źle Klara mnie uratowała-powiedział słabym głosem
-Klara przynieś worki z zapasową krwia!-rozkazałem a Klara nieczekając pobiegła do lodówki i przyniosła mi woreczki- pij!!-rozkazałem Akiemu
Wypił 4 woreczki i dopiero wtedy rany zaczęły mu się szybciej goić:
-dobra a teraz chce usłyszeć co masz mi do powiedzenia w sprawie Izki!??-zapytałem przyjaciela a on wyjaśnił mi i Megan co się stało. To że chciał nas chronić:
-ty zgupiałeś!! sam na ich dwoje i w dodatku nieśmiertelnych!!!-napadłem na niego!!!
-tylko ja mogłe-powiedział
-dobra to teraz juz wszystko wiadomo-powiedziałem
-Megan ja chciałam cię przeprosic za moje zachowanie nie powinnam tak się zachowac-przeprosiła Klara Meg
-dobra naszczęście oni dali nam spokuj jak na razie a naukowcy nie żyją możemy zacząć nowe życie-powiedziałem- ale z tym poczekajmy do jutra jeszcze trzeba wszystko opowiedzieć Mattowi. a tam poza tym niechce zmarnowac tej nocy więc ja i Megan idziemy oglądać gwiazdy tobie Aki juz nic nie bedzie a ty Klara możesz z nim zostać-powiedziałem i wyszłem z Megan.

Od Cornelii

Kiedy wstałam szczeniaki już nie spały i bawiły się mojmi włosami. Samce i samice juz wruciły z polowania. Postanowiłam przejść się, Kiedy szłam zobaczyłam wilka leżącego pod pniem drzewa. Zrobiło mi się go szkoda więc podeszłam do niego:
-Zbieraj się
Nieodpowiedział tylko się gapił na mnie
-Idziesz czy nie
Wstał i gapił się na mnie bez przerwy
-Jestem Cornelia a ty ?
-Fil- odpowiedział!!!
-No wreście coś powiedzałęś myślam ze jesteś niemową-powiedziałam
Prowadziłam go przez las do mojego stada. Było mi go szkoda więc pomyslałam że mógł by z nami pomieszkać przez jakiś czas. Kiedy szliśmy nagle on odbiegł gdzieś na bok. Postanowiłam nie iść za nim. "jak nie chce to nie"-pomyślałam i poszłam do stada.

Od Megan

Siedzieliśmy tak w ciszy. od czasu do czasy było tylko słychać moje ciche łkanie. Rafael chyba już nie mógł wytrzymać i zapytał:
- Meg?? co się stało??
Ja nic nie odpowiedziałam, tylko mocno się w niego wtuliłam, a mój płacz był chyba coraz głośniejszy.
- Meg, prosze cię. Powiedz mi co sie stało?
- Była u mnie Izka. Nie wiem co tam robiła. Słyszałam tylko jak ktoś idzie po schodach... - zatrzymałam się, ponieważ musiałam zaczerpnąć powietrza.
- Potem ona zaczęła otwierać drzwi, a ja miałam wizje. Było w niej tylko to jak próbuje mnie zabić. Musiałam cos zrobić, więc wyskoczyłam z okna i pobiegłam przed siebie. Ona prawdopodobnie mnie goniła, a potem...
- A potem co? - zapytał Raf.
- No, a potem przybiegłam tutaj. To był jedyny dom na mojej drodze. Myślałam, że was nie ma, a ona by wtedy mnie złapała. Dziękuje - dokończyłam.
- Ale za co?
- Za to, że tu byłeś. Bez ciebie mnie już nie byłoby na tym świecie.

Od Fil`a

Chodziłęm po lesie szukając czegoś do żarcia, gdy byłem z nosem w trawie natknołem się na jakiegoś kolesia, coś czułem że nie jest zbyt miły ale on klenknoł pogłaskał mnie a ja oburzony cofłem się i warczałęm na niego:
-Elo stary nie buj się nic ci nie zrobie
Ja tam nie zmieniłem swojego zachowania
-Poszukuje towarzysza co ty na to ?
Ja trochę zachłopotany w myślach ale i tak warczałęm
-No stary jak chcesz ale szukam czegoś takiego jak ty, agresywnego, nie odpuszczającego, bez dusznego wilka. Jak chcesz to się zgłoś ja dam ci ochrone.
On poszedł ja usiadłem pokrenciłem głową i poszedłem do wioski.
Niestety miałem takiego pewcha że natknołem sie na kolejnego nie miłego kolesie, ale ten kopnoł mnię i poszedł ja wkużony podbiegłęm do niego i zaatakowałem go, A KOLEŚ ZACZOŁ PŁONĄĆ PODPALIŁ MNIĘ , uciekłem do lasu, położyłem się pod pniem drzewa, leżałęm tak dopuki nie nastała noc bo w nocy podeszłą do mnię wilczyca i powiedzał:
-Zbieraj się
Ja nie ogarniam i się gapie
-Idziesz czy nie
Wstałem i z niedowierzaniem gapie się na wilczyce
-Jestem Cornelia a ty ?
-Fil
-No wreście coś powiedzałęś myślam ze jesteś niemową.
Prowadziła mnie gdzieś w las ale w trakcie marszu skreńciłem i pobiegłem do siebie, nie wiem co ona potem zrobiła, wiem tyle że glebłem się spać.

Od Klary








Kiedy Aki rzucił się na Nataniela upadłam. A potem zemdlałam. Kiedy się ocknęłam Izy i Nataniela nie było. Wstałam po mału bo kręciło mi sie w głowie. Wtedy dostałam wiadomośc od Izy "masz szczęście zostawimy was przy życiu to znaczy ciebie Matta i tego Rafaela! ale pamiętajcie że w każdej chwili morzemy wrucić!". Zdziwiłam się dlaczego nie wymieniła Akiego?? Wtedy dostrzekłam go. Leżał pod drzewem. Podbiegłam i nachyliłam się:
-Aki!!! kochanie otwuż oczy!! powiedz cos!!!-krzyczałam płacząc- Aki!!!
Nie odpowiadał. Z rozpaczy sprawdziłam czy oddycha. Tak!!! Oddychał ale powoli i słabo:
-Aki niepozwole ci umrzeć!!! pomoge ci- podniosłam rękę i ugryzłam się by zaczęła leciec krem. Poczym podsunełam mu ranę do ust:
-Aki to ci pomorze tak jak zawsze pomagało nam!! tylko napij się!!!
Zobaczyłam że prubuje stawić obur więc mu przyłożyłam rękę. Po chwi zaczął pić:
-tak!! tylko tak dalej!!-mówiłam do niego- pomoge ci nie umrzesz!!! nie możesz !!! rozumiesz?!!!
Zaczął oddychać normalnie.:
-Klara!!!-powiedział słabym głosem
-ciiii... będzie dobrze-powiedziałam i przytuliłam go.
Siedzieliśmy tak jakiś czas. kiedy nabrał siły pomogłam mu wstać. Musieliśmy wrócić do domu. Cieszyłam sie bo wizjia Meg niedokońca sie spełniła poniewaz mój Aki przezył!!!

Od Akiego

Kiedy siedziałem z Klarą i oglądaliśmy gwiazdy dostałem wiadomość telepatyczną od Izki "natychmiast przyjdz do mnie! jestem niedaleko waszego domu przy wielkim dembie! masz przyjść teraz i to najszybciej jak morzesz! nasz plan ma sie udac! a się nie uda bo ta Meg mi uciekła i pobiegła do Rafaela! ona wie że ja ją scigam! wie o nas Aki! szybko bo sama ich tam pozabijam!!". Wystraszyłem sie.:
-Klara... ja pójde na chwile po coś do picia- powiedziałem mijajac się z prawda- zaraz wracam skarbie
-dobrze ale szybko-powiedziała a ja już poszłem.
Biegłem jak najszybciej. Kiedy namiezyłem Ize poszłem do niej;
-co ty wyrabiasz!!?-nawrzeszczałem na nia
-ta cała Meg mi zwiała i obawiam się że teraz o wszyskim powie mojemu Rafaelowi!-powiedziała
-co?!! co ty chciałas zrodic?? zgupiałaś!!?
-likwiduje konkuręcje-powiedziała poprostu
-ej on nie jest twuj i nie będzie! on cię nie kocha!! i ty wiesz o tym!! a gdzie tak wogule Nataniel??
-jak smiesz?!!! ucisz się bo ciebie tez zabije!! Nataniel załatwia zlecenie które mu dałam-powiedziała
-co?!! jakie?-zaniepokoiłem się
-przykro mi-powiedziala i znikneła
Wystraszyłem się. Co ona robi?? co on teraz załatwia na jej zlecenie??- te pytania niedawały mi spokoju. Próbowałem namiezyc gdzieś Nataniela ale nigdzie go nie było. Prubowałem tez Izke ale po niej tez nie było śladu. Postanowiłem zerknać czy z Meg i rafaelem wszystko w porządku. Naszczęście im nic nie było. Postanowiłem wrócić do mojej ukochanej. Kiedy dotarłem namiejsce zobaczyłem tam ich... . Nataniel trzymał Klarę a Izka coś mówiła:
-zostawcie ją!!-rozkazałem wychodząc za drzew
-bo co??-krzyknął Nataniel
-mówiłam ze mi przykro-powiedziała Iza usmiechając sie- a nie jednak nie jest mi przykro-zaśmiała się
-zostawcie ją!!-powturzyłem- była umowa!!!
-była umowa że nikomu nic nie powiesz i nikt się nie dowie ale powiedziałeś jej a Meg dowiedziała się i pewnie dowiedza się też Matt i rafael więc umowa zerwana!-krzyknęła Izka
-prosze zostawcie ją!-poprosiłem
-niema mowy
-Iza przecież jesteśmy najleprzymi przyjaciułkami!!-powiedziała słabym głosem Klara
-poprawa byłyśmy najleprzymi przyjaciułkami!! to sie zmieniło!!!
-zostaw ja a weź mnie!-poprosiłem
-hmm... interesująca poropozycja ale nie!! Nataniel nie ociągaj sie załatw to i spadamy!!-powiedziała a Nataniel już szykował się do zabicia Klary ale rzuciłem się na niego
-co ty wyrabiasz masz przestać!!!-krzyknęła Iza kiedy Nataniel upadł
-Aki!!-powiedziała Klara i zemdlała
-zostaw ją w spokoju ja i resztę i wynoście się!!-rozkazałem Izie
-bo co??!-zadrwiła- zadrapiesz mnie?! jestem nieśmiertelna!!-powiedziała ze smiechem- dobra dosyć zawadzasz nam więc trzeba się tez ciebie pozbyć!-powiedziała i rzuciła się na mnie z Natanielem. Prubowałem walczyć z nimi ale nie dałem rady.

Od Rebecy

Szykowałam się całe popołudnie. Włosy zostawiłam rozpuszczone, trochę pofalowane. Oczy podkreśliłam tuszem. Postanowiłam ubrać jedną z czarnych sukienek z falbankami. Słońce zachodziło, kiedy usłyszałam pukanie do drzwi. Pobiegłam szybko otworzyć.
-Cześć, Rebeka- powiedział uśmiechając się. Wyglądał nieziemsko.
 -To dla ciebie- podał mi czerwoną różę. Uśmiechnęłam się. Poszliśmy razem nad Potok., gdzie było już kilka par. Milo poprowadził mnie pod drzewo. Spoglądał na mnie. Byłam urzeczona jego oczami. Było w nich coś, co dawało mi poczucie spokoju. Błogiej radości. Chwilę potem się zaczęło. Gwiazdy spadały jedna po drugiej. Milo złapał jedną z nich i mi ją podał. Potem mnie ucałował. Chwilę potem spytał: - Będziesz moją dziewczyną? -Odpowiedziałam bez zastanowienia: -Tak. Długo rozmawialiśmy śmialiśmy się z wielu rzeczy. Było już bardzo ciemno. Niebo lśniło , a gwiazda w moich rękach powodowała poświatę. Na rękach zostawał mi gwiezdny pył. Moja ulubiona rzecz. Zrobiło mi się trochę zimno. Milo mnie objął i pocałował. Powiedział: -Kocham cię. -Ja ciebie też. Odprowadził mnie pod same drzwi. -Dobranoc.
Niechętnie się z nim rozstałam. Przez okno widziałam jak odchodził. Położyłam się do łóżka i zasnęłam.
 
 

Od Cornelii

Obudziłam się dosyć wcześnie. Wstała mi wyszłam z jaskini w której zamieszkałam ze stadem. szczeniaki bawiły sie przy wejściu a Biała i Dama(wilczyce ze stada) pilnowały ich. Pomachałam im a one odpowiedziały pachając ogonami. Poszłam nad strumien przemyc sobie twarz. Kiedy to zrobiłam usiadłam nad brzegiem i zaczełam zastanawiać się nad moim życiem: "fajnie mi sie żyje i jestem szczęśliwa ale tak jagby czegoś mi brakuje-pomyślałam- mam przecież wszystko: jaskinie, kochająca rodzinę, jedzenie, codzienną zabawę i codzienną pobutkę szczeniaków-zastanowiłam się- mam wszystko czego mogę pragnąć! a może to zemna jest coś nie tak??". Siedziałam tam jakieś 20min. Potem poszłam do reszty stada. Siedziałam przed jaskinią i bawiłam się ze szczeniakami. Samce i niektóre samice poszły polowac a ja postanowiłam zostać z maluchami. Po zabawie szczeniaki poszły się zdrzęmnąć a ja poszłam z nimi pospać na swierzym powietrzu pod drzewem...

Od Rafaela

Szykowałem sie właśnie na wyjście z Meg kiedy usłyszałem pukanie do drzwi. Niemogłem otworzyć bo się przebierałem. Usłyszałem pukanie poraz drugi więc szybko się ubrałem i poszłem otworzyć. To była Meg. Wpadła do środka jak opazona i usiadła na kanapie. Nic nie pytając usiadłem obok niej. Chwile się zastanowiłem i zapytałem:
-Meg?? co się stało??-zapytałem

Od Megan

Wyjawiłam wszystko Klarze. Co sobie o mnie pomyślała? Na pewno była na mnie wściekła. Ale dlaczego Aki, skoro tak ja kocha, Nie powiedział tego? To pytanie utknęła mi gdzieś w głowie. Nie wiedziałam co mam o tym myśleć. Nie wiedziałam gdzie Klara, na obecną chwilę się znajduje. Nie wiedziałam gdzie jest i co się z nią dzieje, co jeszcze bardziej mnie denerwowało. Ostatnie co mogłam robić to szykować się na Noc Spadających Gwiazd. Ubrałam się w wcześniej przeze mnie kupioną sukienkę, a wtedy usłyszałam jak ktoś wchodzi po schodach mojego domu. Nie mógł to być nikt z rodziny, bo mama i Andy poszli do mojego ojca. Ja nie miałam zamiaru się z nim widzieć. Wtedy ta rzekomo obca mi osoba otwierała moje drzwi i przez myśli przeszła mi wizja. To była ta cała Izka. Miała zamiar mnie zabić, ponieważ zabrałam jej Rafaela. Drzwi otwierały się coraz szerzej. Nie mogłam pozwolić by mnie zobaczyła. Wyskoczyłam przez okno, nie ubierając nawet butów. Biegłam ile sił w nogach, aż dobiegłam do domu Klary. Zapukałam do środka, ale nikt mi nie otwierał. Zapukałam drugi raz. Znowu nic. Myślałam, że nie ma ich w domu, a byli moim jedynym ratunkiem. Nie miałam siły dalej uciekać przed ta Izką. Wtedy drzwi otworzył mi Rafael. Wpadłam do środka jak oparzona. Byłam przerażona. Rafael o nic się nie pytał, tylko usiadł koło mnie.

Nowy członek - Cornelia!

Normalnie


Jako wilk

Imię: Cornelia(czytaj: Kornelia)
Płeć: dziewczyna
Wiek: 16lat
Rodzaj stworzenia: wilkołak
Żywioł: las
Funkcja: nastolatka
Moce: szybkość, zwinność, hipnoza, znikanie, czyta w myslach, potrafi zmósić kogoś do zrobienia czegoś, rozmowa ze zwierzętami, zmiana pogody,
Charakter: miła, uczynna, tajemnicza, sprytna, kochająca, skryta, nieśmiała, agresywna(jeśli ktoś lub coś zagraza osoba które kocha), drapieżna, wysportowana, wrażliwa, uparta(czasami),
Historia: Nieznam rodziców. Wychowały mnie wilki. Od urodzenia mieszkam w lesie ze stadem wilków.
Mieszkanie: las*
http://las.koziagorka.pl/img/main/las_iglasty.jpg
Ulubiona rzecz: wycie,
Towarzysz: wilki ze stada
http://www.tapeciarnia.pl/tapety/normalne/99973_wataha_wilkow.jpg
Partner: brak
Potomstwo: Brak

Od Akiego


Klara nie przyszła o umówionej godzinie. Zaczełam się martwić. Zawsze przychodziła na czas. Postanowiłem ją znaleśc. W domu jej nie było więc postanowiłem poszukać jej po całym SMI. Nigdzie niebyło jej. Zaczełam się już martwic że muj plan się nie udał i Izka jej coś zrobiła. Znalazłem ja przy granicy SMI:
-Klara!-powiedziałem podchodząć-co się stało?? co tu robisz??
-ja.. ja chcę wiedzieć-powiedziała smutno
-co??-zapytałem kuając przy niej
-czy... to prawda... że ty nas zdradziłeś i że Izka z natanielem żyją!??-powiedziała powoli
-yyy... zkąd...??-zdziwiłem się
-czy to prawda??
-nie nie dokońca wytłumacze ci wszystko...-powiedziałem- oni żyja...
-co!!?-przerwała mi
-żyją... i chcą was zabic-powiedziałem
-jak to możliwe?? dlaczego??
-oni przeszli inną przemiane niż my i cą od nas silniejsi-powiedziałem
-dlatego wolisz ich?? i zdradziłeś nas??-zapytała
-nie!!! nigdy!!! nie zdradziłem was poprostu prubuje was chronic!!-wytłumaczyłem
-co? ale Meg powiedziała że nas zdradziłeś i chcesz oddać im Rafaela i Matta!! a co ze mną??
-oni tak myślą i lepiej jak tak pozostanie-powiedziałem- wybłagałem u nich zeby ciebie oszczędzili-powiedziałem
-dlaczego?? dlaczego oni nas się czepiają??
-nienawidza was i mnie ale musza mnie znosić bo ja jedyny moge im pomuc ale tez pokrzyzowac plany!
-co?!! IZka mnie nie nawidzi?!! byłysmy jak siostry!!
-ale teraz ona jest inna-powiedziałem- zabija i zabiła nawet nałkowców
-co? ale niedawno dostalismy...
-to od niej a nie od nałkowców-wytłumaczyłem- zabiła ich kilka tygodni po naszej ucieczce
-to my przez ten cały czas uciekaliśmy bez potrzeby
-nie!!! jakbyście nie uciekli to ona by was zabiła
-a Nataniel?
-Nataniel nie jest taki zły jak ona ale tez by mógł was zabic-wytłumaczyłem- oni mysla że jestem z nimi ale tak nie jest próbuje ich unieszkodliwić dlatego poprosiłem ich by ciebie oszczędzili bo wtedy niemusze się martwić aż tak o to czy nie zaatakują ciebie pierwsze-wytłumaczyłem
-ale dlaczego nam nie powiedziałem??
-bo wtedy by mi się nie udało
-rozumiem ale obiecaj mi że się nie bedziesz narażał
-sprubuje a teraz chodzmy bo przegapimy spadające gwiazy
-dobrze-powiedziała i poszliśmy. Na klifie było najlepiej widać je. Usiedliśmy na rozłożonym przezemnie kocu i oglądaliśmy gwiazdy przytuleni do siebie.

MISS i MISTER! etap III - Półfinał i wyniki Ćwierćfianłu

Z przykrością informuję, że odpadli: Jake i Havana.
Jake odszedł z konkursu dobrowolnie, więc to Harry przechodzi dalej, a Havana nie wysłała odpowiedzi, więc jest zdyskwalifikowana.
W tym etapie Macie poznać style naszych kandydatów. Proszę o ocenianie jedynie podanych strojów.
Oto kategorie, które każdy z nich wypełniał:
 1. Ubranie na co dzień:
2. Elegancko:
3. Na dyskotekę:
4. Strój kąpielowy:

Odpowiedzi:

Dziewczyny:
I. Roxan 
1. Na co dzień

zawsze inny kolor

2. Elegancko


3. Na dyskotekę


4. Strój kąpielowy
II. Megan

1. Na co dzień


2. Elegancko


3. Na dyskotekę


4. Strój kąpielowy

III. Violette

1. Na co dzień



2. Elegancko
3. Na dyskotekę

4. Strój kąpielowy
Chłopaki:
I. Marco

1. Na co dzień

2. Elegancko


3. Na dyskotekę


4. Strój kąpielowy

II. Harry

1. Na co dzień


2. Elegancko


3. Na dyskotekę (środkowe)


4. Strój kąpielowy

III. Mason








1. Na co dzień

2. Elegancko


3. Na dyskotekę


4. Strój kąpielowy

Kto ubiera się najlepiej?
Głosujcie, który zestaw ciuchów najbardziej się wam podobał ;) Macie czas do 28.05.2012r. do godz. 16
Roxana

Od Matt`a

Postanowiłem przeprosić Anabell za moje zachowanie. obawiałem się ze następnym razem moge nieopanowac instyktu ale powinienem ją przeprosić. poszłem do lasu w nadzieji że ją tam znajdę. I znalazłem. Siedziała na kamieniu. Podeszłem do niej:
-hej-przywitałem sie- chciałem cię przeprosić-powiedziałem
-hej-powiedziała- nic sie przecież nie stało
-stało sie nie powinienem...-przerwałem- przepraszam poprostu...
-rozumiem-powiedziała- nielubisz widoku krwi??-zapytała
-nie... nie do końca-powiedziałem- poprostu nie... lubie ją w pewnym sensie ale nie czasami
-to tylko małe zadrapanie-powiedziała- patrz już sie zagoiła prawie-powiedziała i pokazała mi rękę
-to... to dobrze-powiedziałem- to co wtedy zrobiłem już więcej się nie powtuży obiecuje
-dobrze ale nic się nie stało
-teraz tak ale następnym razem... obiecuje że niepowtuży się-powiedziałem
Siedzielismy tam i rozmawialiśmy jeszcze jakiś czas. Kiedy Anabell musiała iść zapytałem:
-wiesz... chciałem sie ciebie zapytać czy poszłabys ze mną na noc spadających gwiazd??

Od Łucji


Dowiedziałam się o nocy spadających gwaiazd. było mi trochę smutno bo niemam z kim iść ale postanowiłam się nie załamywać. Wziełam Pirata i poszłam z nim. Usiadłam na kamieniu i patrzyłam w niebo. Kiedy gwiazdy zaczęły lecieć było pięknie. Piratowi tez sie chyba podobało bo zaczął merdać ogonem. Siedzieliśmy tak i oglądaliśmy. Nagle jedna z gwiazd zaczęła lecieć w naszą stronę. Szybko odsunełam sie a Pirat odskoczył na bok. Gwaizda walneła w kamien na którym siedzieliśmy. POdniosłam ją. Nie była wielka tylko mała. Postanowiłam wziąść sobie ją na pamiątke.

Od Pauliny

Właśnie chciałam wejść do stajni, do mego dzikiego konia, kiedy zatrzymał mnie Mason.
- Dlaczego mi nie powiedziałaś, że on ci to robi? - zapytał.
- A ty skąd wiesz? - zapytałam, zmieszana.
- Devon mi powiedział... Dlaczego mi nie powiedziałaś? Zabije tego GNOJA!!! ROZUMIESZ?!!! - krzyknął.
- Mason! Nie zabijaj go! Nikt o tym nie wie... A poza tym, jeżeli ty byś go tknął, on tylko pomyślałby o mojej śmierci i... normalnie padnę na ziemię nieżywa. On mi coś wszczepił...
- CO?! - krzyknął.
- Ja cię proszę... Zostaw go... I mnie... Znajdziesz sobie na pewno inną, która będzie tylko dla ciebie...
- Pau...
- Na prawdę! - przerwałam mu - Na pewno kogoś znajdziesz. Która dziewczyna się za tobą nie ogląda, a ja na ciebie nie zasługuję. Widziałam też, jak na ciebie patrzy Mikeyla... No nie mów, że ci się nie podoba...

Od Fil`a

Byłem na skale w Wilczei Ziemi i patrzylem w niebo czekając na Erike, po długim oczekiwaniu poszedłęm do SMI do lasu zapolować, złąpałęm sarne i gdy miałem zacząć ją jeść usłyszałem szelest w krzakach, powoli poruszałem sie w kierunku odgłosów, odarnołem liście, a z krzaka wyleciała wiewióra, zaczołem ją gonić ale mi zwiała, nawet nie wruciłem się do sarny i poszedłem do wioski i położełem się na dachu jednego z domów.

piątek, 25 maja 2012

Od Mikeyli

Szłam właśnie do domu, kiedy zobaczyła Mason`a. Chyba się w nim zakochałam!
- Hey, Mason - powiedziałam, uśmiechając się.
- Hey, Mikeyla... Pogadamy potem. Biegnę przeprosić Paulinę. -powiedział i pobiegł dalej.
Poczułam się tak jakby mi serce pękło. Łzy napłynęły mi do oczu. Do domu już praktycznie biegłam, zasłaniając twarz rękami. Czyli ja się dla Mason`a nie liczę... Byłam tylko zabawką na pocieszenie... Czułam się strasznie. Usiadłam na kanapie i patrzyłam w przestrzeń, płacząc...
Przyjechał Devon.
-Hej - powiedział
-Hej - odpowiedziałam smutno, ocierając oczy żeby niczego nie zauważył
-Musisz ze mną gdzieś pojechać...
-Ok
Pojechaliśmy and jezioro. Tam Devon zmienił się. Teraz był bardziej przystojny...
Urządziliśmy piknik. Devon mnie pocałował...
-Wiem że Noc Spadających Gwiazd jest dopiero wieczorem, ale muszę się zapytać. Kocham cię i nie chciałbym cię stracić. Jesteś zbyt urocza na Mason'a. Zostaniesz moją dziewczyną.? - zapytał.
Trochę mnie zatkało... Ale kiedy powiedział, że jestem za urocza na Mason`a... wygrał. Pocałowałem go na znak zgody. Spędziliśmy cały dzień nad tym jeziorem... Potem poszliśmy an Noc Spadających Gwiazd. Tam zobaczyłam Mason`a i Paulinę, przytulających się. Odwróciłam szybko wzrok. Devon chyba się połapał o co chodzi, bo mnie przytulił...

Od Mason`a

Czułem się dziwnie. Kochałem Paulinę, ale po tej nocy z Mikeylą... To było coś niezwykłego. Jakbyśmy byli sobie przeznaczeni... Miałem mętlik w głowie i nie wiedziałem,co zrobić...
Siedziałem w swoim pokoju, przyszedł Devon.
-Mason, co się stało.? -zapytał
-Paulina znowu była u niego i znowu to robili.- powiedziałem.
-Ale wiesz ze ona jest gwałcona.?
-Co?!- zagrzmiałem
-Tak, Edward nie może się z tym pogodzić, więc....
-Dzięki - powiedziałem i wybiegłem.
Spotkałem po drodze Mikeylę.
- Hey, Mason - powiedziała, uśmiechając się.
- Hey, Mikeyla... Pogadamy potem. Biegnę przeprosić Paulinę. - powiedziałem i dobiegłem.
- Dlaczego mi nie powiedziałaś, że on ci to robi?- zapytałem.
- A ty skąd wiesz? - zapytała Paulina.
- Devon mi powiedział... Dlaczego mi nie powiedziałaś? Zabije tego GNOJA!!! ROZUMIESZ?!!! - krzyknąłem

Od Milo

Dostałem liścik ze zgodą Rebecy. Ucieszyłem się jak małe dziecko. Zacząłem się przebierać i szykować. Najbardziej mnie martwiło to, że to będzie nocą! Po zachodzie! A co jak coś głupiego zrobię? Ona mnie znienawidzi! To będzie straszne! Kiedy już byłem gotowy, słońce zaczęło zachodzić...
Poszedłem do jej domu z czerwoną różą. Zapukałem. Otworzyła. Wyglądała ślicznie.
- Cześć, Rebeca. - powiedziałem, uśmiechając się- To dla ciebie.
Dałem jej różę. Ona uśmiechnęła się i poszliśmy nad Potok, gdzie było już kilka par. Usiedliśmy po drzewem.
Patrzyłem na Rebecę jak oczarowany. Jej włosy tak pięknie lśniły w świetle księżyca, oczy błyszczały...
Zaczęło się. Gwiazdy spadały z nieba, wprost na nas. Złapałem jedną i dałem Rebece. Pocałowałem ją. Ona odwzajemniła pocałunek.
- Będziesz moją dziewczyną? - zapytałem.

Od Roxany

Martwiły mnie ataki na naszych członków. Vena wynalazła lek na to dziwne schorzenie. Chłopcy zeznawali, że przed zemdleniem, widzieli czerwony błysk i zalegała nagle cisza...
Trzeba było rozwiązać tę zagadkę. Jednak nie było czasu na zamartwianie się... Poszliśmy z David`em nad Złoty Potok, gdzie o 20.00 zaczęły spadać gwiazdy wprost do SMI. David złapał jedną i mi ją wręczył.
Pocałowałam. Siedzieliśmy and potokiem do rana...

Od Klary


Zaołała mnie Meg:
- Klara!- po chwili dokończyła- musimy pogadać-wciągnęła mnie na taras
- Tak Meg?-zapytałam
- Chcesz wiedzieć o czym są moje wizje? -zapytała
- Tak!-krzyknęłam
- Wiem coś o Akim, czego nikt z was nie wie...
- To znaczy? -przerwałam jej
- Ta cała Izka i Nataniel żyją. To oni daja wam te znaki niby od "naukowców", a Aki chce wydać Rafaela i Matt' a Izce. Po co, ani na co to nie wiem. Wiem też, że ktoś go zabije, ale nie wiem kto. Przepraszam, że teraz ci to mówię. Postanowiłam, że powinnaś o tym wiedzieć.
-co!!? nie to nie prawda!-krzyknęłam- to nie możebyć prawda Izka nie żyje a nawet jagby to by nieskzywdziła Rafaela bo ona go kocha! ona była moją najleprzą przyjaciółką!! byliśmy jak siostry!! to nie prawda
-wiem że to jest straszne ale tak widziałam w wizji
-nie!-krzyknęłam- on by nam tego nie zrobił!! nie mi!! on mnie kocha! ja go kocham!!jestem z nim w ciąży!!!-krzyknęłam i wybiegłam płacząc.
Biegłam przed siebie. Zatrzymałam się dopiero niedaleko granicy SMI. Usiadłam pod kamieniem i zaczełam jeszcze bardziej płakać...

Od Pauliny

Dzisiaj Edward znowu mnie przywołał. Nie miałam chęci ani siły, by go zaspokoić, zagroził więc, że zrobi wszystko, żeby moi najbliżsi się ode mnie odwrócili, znienawidzili. Posłusznie wykonywałam wszystko, co ode mnie chciał. Potem szybko pobiegłam do domu, kulałam jednak, bardzo bolała mnie kostka w prawej nodze. Zdecydowałam się, że pójdę do Veny. Przed tym jednak, kiedy do niej weszłam zatuszowałam wszystkie blizny i siniaki oraz podbite oko.
- Co ci się stało? - spytała.
- Nie wiem... Pd rana mnie tak boli, odkąd wstałam, dopiero teraz przyszłam do ciebie, myślałam, ze mi przejdzie... - kłamałam.
- Smaruj się dzisiaj tą mazią co dwie godziny, do jutra powinno ulżyć całkowicie - dziewczyna podała mi mały pojemnik.
- Dziękuję ci - powiedziałam z wymuszonym śmiechem.
- Jak wrócisz do domu? - spytała.
- Tak jak tutaj przyszłam - odpowiedziałam.
- Twój dom jest oddalony o jakieś 25 kilometrów! Wezmę cię.
- Nie, nie, nie fatyguj się... - powiedziałam po chwili namysłu - Mam pomysł. Dziękuję za opiekę - powiedziałam i wyszłam.
Weszłam do lasu i zagwizdałam trzy razy. Z zielonej przestrzeni wybiegł galopem mój dziki, zaufany wierzchowiec
- Przybiegłeś szybciej - poklepałam z czułością mego przyjaciela i wypłakałam mój smutek w jego grzywę. Otrząsnęłam się, wsiadłam na oklep na jego grzbiet i pojechałam prosto do domu.
- Dzisiaj będzie burza - odezwał się nieskazitelny głos.
Obróciłam się do tyłu i nie zobaczyłam nikogo poza mym towarzyszem. Przeszłam jeszcze kilka kroków, znowu usłyszałam ten sam głos.
- Wichura, jak mniemam będzie trwała dłuuugo, może do rana.
Czy ten koń mówi?!
- Ty mówisz?? - zdziwiłam się.
- Nie, ja nie rozmawiam, to ty mnie słyszysz - odpowiedział koń, nawet nie unosząc chrap.
- Ja? Ale to tak, jakbyśmy rozmawiali!
- W tym cały twój talent - uniósł swoje chrapy w uśmiechu - To tak, jakbyś czytała mi w myślach, jednak to ja wybieram słowa i tylko te słowa możesz usłyszeć.
- Wow! Fajnie! - uśmiechnęłam się - Więc mówisz, że będzie dzisiaj wieczorem burza, tak?
- Tak. Mam właśnie do ciebie sprawę... Mógłbym u ciebie przenocować?
- Jasne!
W tej chwili wyczarowałam małą stajenkę z czterema boksami.
- Może być? - spytałam, radosna jak dziecko.
- Oczywiście, że tak!
Mój przyjaciel pogalopował do stajni i tam chyba zasnął, a ja wróciłam do domu, nasmarowałam kostkę i zasnęłam ; przerażona dzisiejszym rankiem, oczarowana moją nowo odkrytą mocą - rozumieniem zwierząt i uśpiona spotkaniem z mym dobrym kumplem.

Od Megan

Nie mogłam ukrywać przed Klarą prawdy. Gdy spotkałam Akiego wyczytałam wszystko z jego myśli. Wiedziałam, że spotkał się z ta cała Izka i chce wydać jej Rafaela i Matt' a. Nie mogłam na to pozwolić.
- Klara! - krzyknęłam, a po chwili dokończyłam - musimy pogadać - wzięłam ja na taras. Tam mogłyśmy spokojnie porozmawiać.
- Tak Meg? - zapytałam.
- Chcesz wiedzieć o czym są moje wizje? - zapytałam.
- Tak! - krzyknęła, bez chwili namysłu.
- Wiem coś o Akim, czego nikt z was nie wie...
- To znaczy? - przerwała mi.
- Ta cała Izka i Nataniel żyją. To oni daja wam te znaki niby od "naukowców", a Aki chce wydać Rafaela i Matt' a Izce. Po co, ani na co to nie wiem. Wiem też, że ktoś go zabije, ale nie wiem kto. Przepraszam, że teraz ci to mówię. Postanowiłam, że powinnaś o tym wiedzieć.

Od Megan

Gdy się obudziłam, byłam już wypoczęta. Wtedy przyszedł do mnie Rafael i zapytał:
- Meg poszła byś ze mną na Noc Spadających Gwiazd?
- Z miłą chęcią - odpowiedziałam.
Poszłyśmy z Klarą poszukać jakiejś kreacji, ponieważ ją tez zaprosił Aki. Nie byłam co do niego przekonana, ale nie będę jej psuć tego dnia. Pogadam z nią o tym jutro.
Po 1 h szukania znalazłam odpowiednią kreację. Była prze piękna. Teraz tylko czekać na noc.

Od Devon`a

Ucieszyłem się kiedy Mikeyla powiedziała tak. To nic nie znaczyło, ale podobała mi się. Dziwne że Mason się do mnie wprowadził.
-Mason, co się stało.?
-Paulina znowu była u niego i znowu to robili.
-Ale wiesz ze ona jest gwałcona.?
-Co?!
-Tak, Edward nie może się z tym pogodzić, więc....
-Dzięki
Wybiegł z domu, a ja pojechałem do Mikeyli...
-Hej
-Hej
-Musisz ze mną gdzieś pojechać...
-Ok
Jechaliśmy jakieś 30 min. Pojechaliśmy do magicznego jeziorka. Podeszliśmy do niego, ale ja musiałem wejść do niego by zmienić się już na zawsze. Po chwili wyglądałem tak:



Chwilę później poszliśmy na piknik. Nwm czm, ale ciągnęło mnie to niej by ją pocałować. Tak też zrobiłem. Pocałowałem ją namiętnie i przeszedłem do konkretów. Po tym chciałem jej coś powiedzieć.
-Wiem że Noc Spadających Gwiazd jest dopiero wieczorem, ale muszę się zapytać. Kocham cię i nie chciałbym cię stracić. Jesteś zbyt urocza na Mason'a. Zostaniesz moją dziewczyną.?

Teraz czekam na odp.