Siedziałam w domu. Przyszedł Devon.
-Hej, wiem że podoba ci się Mason, ale nie radziłbym....- zaczął
-Hej, dzięki. Wiem, że on ma Paulinę- przerwałam mu
-Mam pytanie
-No.?
-1. Podobasz mi się, 2. Pójdziesz ze mną na Noc Spadających Gwiazd.? - mrugnął do mnie.
- Z miłą chęcią. - powiedziałam.
- Super. Jesteśmy umówieni. To do zobaczenia! - powiedział i wyszedł.
- Pa!
Poszłam się przejść. Devon był przystojny. Wiadomo, nie było ładniejszego od Mason`a, ale dużo Devon`owi do niego nie brakowało. Nagle zobaczyłam Mason`a biegnącego w stronę Mrocznej Puszczy. Pobiegłam za nim. Siedział na drzewie i patrzył na księżyc. W blasku księżyca wydawał się jeszcze ładniejszy.
- Cześć, Mason- powiedziałam, trochę zakłopotana. Chciałam zapytać "Co się stało?", ale z tego zrezygnowałam
-
Cześć - powiedział i spojrzał na mnie z góry. Patrzyłam na jego szare oczy. Chwilę patrzył,a potem nagle zeskoczył. Podszedł do mnie i mnie pocałował! Odwzajemniłam pocałunek! W głowie zrobił mi się mętlik...
Mason pomógł mi wspiąć się na drzewo. tam siedzieliśmy razem do rana.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz