Rano bardzo bolał mnie brzuch. Poszłam więc do Veny.
- Ty jesteś w ciąży! - zaskoczyła siebie i mnie - Ale... Czy ty nie jesteś z Mason'em? - spytała niepewnie.
- No przecież tak... A co? - spytałam zdziwiona.
- Ta ciąża nie jest z Mason'em... - zrobiła wielkie oczy - Puszczałaś się?!
- Nie, nie!... Dziękuję, a ja muszę już iść! Pa!
Zagwizdałam trzy razy i galopem przybiegł do mnie mój dziki przyjaciel. Wsiadłam na niego i pojechałam do domu.
- Głodny? - spytałam konia.
- Nie tak bardzo. Będę się tutaj paść, ale wystarczy jak dasz mi owsa.
- Jest już w twoim boksie - uśmiechnęłam się - Ja idę do Mason'a.
Tak więc zrobiłam. Otworzył mi Devon. Wpuścił mnie bez zbędnych pytań
np. o Edwarda. Poszłam do pokoju Mason'a. Przywitaliśmy się i
powiedziałam mu prosto w twarz :
- Jestem w ciąży.
- To cudownie!
- Ale nie z tobą.
- CO?! - oburzył się.
- Chyba z Edwardem...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz