Dzisiaj rano poszedłem do lasu zapolować. Kiedy do niego wszedłem
przypomniałem sobie, że wczoraj nie wypłoszyłem tych pum! Zacząłem je
tropić. Kiedy zobaczyłem je, czaiły się właśnie, czekając na dobry
moment do skoku. Spojrzałem w stronę, w którą one patrzyły. Tam było te
stado koni! Załadowałem swoją broń i strzeliłem dwa razy w dwie pumy.
Zapiszczały i pobiegły pędem przez las. Pobiegłem za nimi. Po około 10
minutach opadły na ziemię, tylko oddychając. Zaniosłem je do Lasu Łez,
gdzie będą miały się najlepiej. Kiedy wróciłem do Smi przywitało mnie
radosne rżenie. Przygalopował do mnie źrebak, którego spotkałem wczoraj.
Podszedł do mnie i otarł się o moje nogi. Pogłaskałem go po pysku. Potem
podbiegła jego matka, trochę zaniepokojona, ale później sama się do
mnie przekonała. Namówiła jednak swojego źrebaka, żeby dołączył do
stada. Pożegnałem się ze źrebakiem, a potem poszedłem do domu. Po drodze
napotkałem fajną wampirzycę.
- Hej, jestem Zack - przedstawiłem się - Jesteś nowa?
- Tak, jestem Naomi.
- Ładne imię. Nietypowe, ma coś w sobie - powiedziałem z uśmiechem.
Dziewczyna usiadła na podłodze, ale cicho syknęła z bólu - Co jest?
- Nic, nic. Tylko jestem trochę obolała, bo ostatnio spałam o=pod drzewami.
- Nie boisz się, że wilkołaki ciebie wyniuchają?
- Dla tego zrobiłam sobie szałas.
- Szałas? Jest ci dobrze? Nie chciałabyś chociaż jakiejś przytulnej,
małej chatki z drewna na przykład? Łatwo nawet go zrobić, a jeżeli
chciałabyś, to mógłbym ci go zbudować.
Teraz czekam na odpowiedź Naomi.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz