poniedziałek, 28 maja 2012

Od Zack`a

Tęskniłem za Beatrice... Nie wiedziałem, czy do niej pójść, czy nie...
Poszedłem do Belli poszukać dobrego konia. Tam jednak żadnego konia, który by do mnie pasował nie znalazłem. Wracałem do domu przez las. Nagle też przede mną przegalopowało stado dzikich koni. Biegały w panice. Coś je chyba goniło. Pobiegłem szybko w tym kierunku, z którego uciekały. Zobaczyłem tam dwie pumy
Była to chyba para. Kilka metrów przed nimi biegł oszołomiony źrebak. Na nierównym terenie nie miał szans. Podbiegłem do niego, podniosłem go i szybko się oddaliłem. Na łące zobaczyłem całe jego stado. Wypuściłem malca, ten jednak nie chciał odbiec. Jednak to jakaś klacz (chyba jego matka) biegła pędem do nas. Popchnąłem źrebaka lekko. Ten jednak ani drgnął. Obawiałem się tej klaczy. Zahamowała kopytami tuż przed nami. Pogłaskałem ją. Ta obwąchała źrebaka i zachęciła do odejścia. Z niechęcią i oporem poddał się woli swej matki, lecz poszedł do reszty stada.
Jeszcze przez chwilę obserwowałem całe stado, ale potem ze zmęczenia poszedłem do domu się przespać.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz