piątek, 25 maja 2012

Od Matt`a

Szedłem przez las kiedy spotkałem Anabell:
-Cześć!Widzę,że ciągle na siebie wpadamy-zażartowała
-Na to wygląda-powiedziałem i usmiechnełem się.
Anabell oparła się o drzewo i... rozcieła sobie rekę. Natychmiast poczułem ten słodki, piekny zapach. Krwi. Niemogłem oderwać od rany wzroku. Wtedy uswiadomiłem sobie że niewiem jak bym chciał to nadal bedę tym potworem! Będe zagrażał wszystkim! Pokręciłem głową i usiekłem. Po kilkunastu metrach zatrzymałem się i oparłwem się o drzewo. "matko... co ja robię! co ona sobie o mnie pomyśli?! jaki ja jestem głupi! nigdy się nie zmienię! zawsze będę potworem pragnącym pożywić się niewinnymi istotami!"-krzyczałem na siebie w myślach. Chwile tam jeszcze posiedziałem a potem wróciłem do domu. Weszłem do swojego pokoju i zamknęłem sie na klucz. Usiadłem na łózku i rozmyślałem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz