Postanowiłem przeprosić Anabell za moje zachowanie. obawiałem się ze
następnym razem moge nieopanowac instyktu ale powinienem ją przeprosić.
poszłem do lasu w nadzieji że ją tam znajdę. I znalazłem. Siedziała na
kamieniu. Podeszłem do niej:
-hej-przywitałem sie- chciałem cię przeprosić-powiedziałem
-hej-powiedziała- nic sie przecież nie stało
-stało sie nie powinienem...-przerwałem- przepraszam poprostu...
-rozumiem-powiedziała- nielubisz widoku krwi??-zapytała
-nie... nie do końca-powiedziałem- poprostu nie... lubie ją w pewnym sensie ale nie czasami
-to tylko małe zadrapanie-powiedziała- patrz już sie zagoiła prawie-powiedziała i pokazała mi rękę
-to... to dobrze-powiedziałem- to co wtedy zrobiłem już więcej się nie powtuży obiecuje
-dobrze ale nic się nie stało
-teraz tak ale następnym razem... obiecuje że niepowtuży się-powiedziałem
Siedzielismy tam i rozmawialiśmy jeszcze jakiś czas. Kiedy Anabell musiała iść zapytałem:
-wiesz... chciałem sie ciebie zapytać czy poszłabys ze mną na noc spadających gwiazd??
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz