Wracaliśmy właśnie z puszczy, kiedy zobaczyliśmy coś leżącego na ścieżce. Zobaczyliśmy rude włosy. Kevin! Szybko tam podbiegliśmy. Kevin był w dziwnym stanie... Miał otwarte oczy, ale puste. Oddychał. Serce biło mu normalnie. Szybko zanieśliśmy go z Lenobią do mojej matki.
- Widzieliście coś niepokojącego? - zapytała
- Nie. No może poza Kevin`em - powiedziała Lenobia.
Roxana kiwnęła głową, a myśmy wrócili do domu.
- Jak myślisz, co się mogło stać? - zapytałem
- Nie mam pojęcia. Może coś go zaatakowało?
- Albo ktoś - powiedziałem po namyśle.
Lenobia wzruszyła ramionami i wróciła do rozpakowywania swojej torby.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz