Przechadzałam się po lesie z nadzieją, że kogoś spotkam i poznam. Szłam
tak przed siebie, aż doszłam do pewnego wodospadu. Było tu tak pięknie.
Wtedy zobaczyłam leżącą pod drzewem dziewczynę. Od razu wyczułam, że
była wampirem. Ale przecież nie mogłam jej tak zostawić! Podeszłam
bliżej.
- Żyjesz?! - krzyknęłam, stojąc kilka metrów przed nią.
- Żyjesz?! - powtórzyłam.
- Yhyym.. - wybełkotała. Widać było, że zwija się z bólu.
- Rafael? To ty? - zapytała. Nie wiedziałam o kogo chodzi.
- Co ci jest? Gdzieś cię zanieść? - zapytałam. Wiem, że nie powinnam, bo
jak miała odpowiedzieć jak ledwo co oddychała. Niestety nie miałam
innego wyjścia.
- Stary dom w lesie - powiedziała i chyba straciła przytomność. Ja
zamieniłam się w wilka i pobiegłam ile sił w łapach z dziewczyną na
grzbiecie. Dobiegłam pod stary dom. Nie pukając wparowałam do środka i
krzyknęłam:
- Znacie ją? Pomóżcie mi! - nie mogłam się opanować. Stałam w tłumie wilków, a byłam ich wrogiem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz