sobota, 26 maja 2012

Od Akiego


Klara nie przyszła o umówionej godzinie. Zaczełam się martwić. Zawsze przychodziła na czas. Postanowiłem ją znaleśc. W domu jej nie było więc postanowiłem poszukać jej po całym SMI. Nigdzie niebyło jej. Zaczełam się już martwic że muj plan się nie udał i Izka jej coś zrobiła. Znalazłem ja przy granicy SMI:
-Klara!-powiedziałem podchodząć-co się stało?? co tu robisz??
-ja.. ja chcę wiedzieć-powiedziała smutno
-co??-zapytałem kuając przy niej
-czy... to prawda... że ty nas zdradziłeś i że Izka z natanielem żyją!??-powiedziała powoli
-yyy... zkąd...??-zdziwiłem się
-czy to prawda??
-nie nie dokońca wytłumacze ci wszystko...-powiedziałem- oni żyja...
-co!!?-przerwała mi
-żyją... i chcą was zabic-powiedziałem
-jak to możliwe?? dlaczego??
-oni przeszli inną przemiane niż my i cą od nas silniejsi-powiedziałem
-dlatego wolisz ich?? i zdradziłeś nas??-zapytała
-nie!!! nigdy!!! nie zdradziłem was poprostu prubuje was chronic!!-wytłumaczyłem
-co? ale Meg powiedziała że nas zdradziłeś i chcesz oddać im Rafaela i Matta!! a co ze mną??
-oni tak myślą i lepiej jak tak pozostanie-powiedziałem- wybłagałem u nich zeby ciebie oszczędzili-powiedziałem
-dlaczego?? dlaczego oni nas się czepiają??
-nienawidza was i mnie ale musza mnie znosić bo ja jedyny moge im pomuc ale tez pokrzyzowac plany!
-co?!! IZka mnie nie nawidzi?!! byłysmy jak siostry!!
-ale teraz ona jest inna-powiedziałem- zabija i zabiła nawet nałkowców
-co? ale niedawno dostalismy...
-to od niej a nie od nałkowców-wytłumaczyłem- zabiła ich kilka tygodni po naszej ucieczce
-to my przez ten cały czas uciekaliśmy bez potrzeby
-nie!!! jakbyście nie uciekli to ona by was zabiła
-a Nataniel?
-Nataniel nie jest taki zły jak ona ale tez by mógł was zabic-wytłumaczyłem- oni mysla że jestem z nimi ale tak nie jest próbuje ich unieszkodliwić dlatego poprosiłem ich by ciebie oszczędzili bo wtedy niemusze się martwić aż tak o to czy nie zaatakują ciebie pierwsze-wytłumaczyłem
-ale dlaczego nam nie powiedziałem??
-bo wtedy by mi się nie udało
-rozumiem ale obiecaj mi że się nie bedziesz narażał
-sprubuje a teraz chodzmy bo przegapimy spadające gwiazy
-dobrze-powiedziała i poszliśmy. Na klifie było najlepiej widać je. Usiedliśmy na rozłożonym przezemnie kocu i oglądaliśmy gwiazdy przytuleni do siebie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz