Klara nie przyszła o umówionej godzinie.
Zaczełam się martwić. Zawsze przychodziła na czas. Postanowiłem ją
znaleśc. W domu jej nie było więc postanowiłem poszukać jej po całym
SMI. Nigdzie niebyło jej. Zaczełam się już martwic że muj plan się nie
udał i Izka jej coś zrobiła. Znalazłem ja przy granicy SMI:
-Klara!-powiedziałem podchodząć-co się stało?? co tu robisz?? -ja.. ja chcę wiedzieć-powiedziała smutno -co??-zapytałem kuając przy niej -czy... to prawda... że ty nas zdradziłeś i że Izka z natanielem żyją!??-powiedziała powoli -yyy... zkąd...??-zdziwiłem się -czy to prawda?? -nie nie dokońca wytłumacze ci wszystko...-powiedziałem- oni żyja... -co!!?-przerwała mi -żyją... i chcą was zabic-powiedziałem -jak to możliwe?? dlaczego?? -oni przeszli inną przemiane niż my i cą od nas silniejsi-powiedziałem -dlatego wolisz ich?? i zdradziłeś nas??-zapytała -nie!!! nigdy!!! nie zdradziłem was poprostu prubuje was chronic!!-wytłumaczyłem -co? ale Meg powiedziała że nas zdradziłeś i chcesz oddać im Rafaela i Matta!! a co ze mną?? -oni tak myślą i lepiej jak tak pozostanie-powiedziałem- wybłagałem u nich zeby ciebie oszczędzili-powiedziałem -dlaczego?? dlaczego oni nas się czepiają?? -nienawidza was i mnie ale musza mnie znosić bo ja jedyny moge im pomuc ale tez pokrzyzowac plany! -co?!! IZka mnie nie nawidzi?!! byłysmy jak siostry!! -ale teraz ona jest inna-powiedziałem- zabija i zabiła nawet nałkowców -co? ale niedawno dostalismy... -to od niej a nie od nałkowców-wytłumaczyłem- zabiła ich kilka tygodni po naszej ucieczce -to my przez ten cały czas uciekaliśmy bez potrzeby -nie!!! jakbyście nie uciekli to ona by was zabiła -a Nataniel? -Nataniel nie jest taki zły jak ona ale tez by mógł was zabic-wytłumaczyłem- oni mysla że jestem z nimi ale tak nie jest próbuje ich unieszkodliwić dlatego poprosiłem ich by ciebie oszczędzili bo wtedy niemusze się martwić aż tak o to czy nie zaatakują ciebie pierwsze-wytłumaczyłem -ale dlaczego nam nie powiedziałem?? -bo wtedy by mi się nie udało -rozumiem ale obiecaj mi że się nie bedziesz narażał -sprubuje a teraz chodzmy bo przegapimy spadające gwiazy -dobrze-powiedziała i poszliśmy. Na klifie było najlepiej widać je. Usiedliśmy na rozłożonym przezemnie kocu i oglądaliśmy gwiazdy przytuleni do siebie. |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz