- Tutaj, czy gdzieś indziej? - spytałem.
- Chyba lepiej gdzie indziej...
Nasłuchiwaliśmy odgłosów - słyszeliśmy już dudnienie wilczych łap.
- To spotkajmy się jutro tutaj, a ja ciebie zabiorę w fajne miejsce -
powiedziałem szybko - No idź do nich! - pomachałem jej, kiedy się
oddalał w postaci wilka.
Ja też zamieniłem się w białego wilka i pognałem do stada. Po drodze
upolowałem zająca dla młodych, aby miały co jeść, kiedy my jeszcze
będziemy na polowaniu. Stado dużo zyskało, kiedy do nich dołączyłem -
zabijam niewyobrażalnie szybko, zaledwie za ruszeniem łapą! Nigdy chyba
nie mieliby kłopotów z pożywieniem, chyba, że wtedy, kiedy jest głód -
czyli za mało zwierzyny. Wtedy ja nic tam nie poradzę. Trzeba najpierw
trudzić się z odnalezieniem ofiary.
Kiedy wszedłem na nasze terytorium przyśpieszyłem kroku. Kiedy dobiegłem
do stada rzuciłem w stronę szczeniąt mięso. Jednak oprócz dwóch wilczyc
i szczeniąt. Reszta chyba wyszła na polowanie. Więc ja wyszedłem do Smi
- w ludzkiej postaci. Poszedłem nad wodospad. Tam zobaczyłem jakąś
ładną dziewczynę. Podszedłem do niej.
- Hej, jestem Rambo - przedstawiłem się - wilkołak.
- Hej, a ja jestem Sophie. Również wilkołak.
- Ty też to czujesz? - spytałem, węsząc w powietrzu.
- Tak, to wampiry. Obleśne - wzdrygnęła się.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz