sobota, 31 marca 2012

Od Lavendy

Kiedy kończyłam malować obraz poczułam ostre skurcze. Byłam w ósmym miesiącu ciąży! Za wcześnie! Jednak wody mi odeszły. Zwołałąm Kay'a telepatyczną myślą : "Wracaj! Rodzę!". Nie musiałam czekać długo. Po niemal dziesięciu minutach byliśmy już u Tasmiry. Po czterech godzinach, urodziłam zdrowego chłopca.
- Jak damy mu na imię? - zapytał Kay.
- Ty tym razem wybierz - mimowolnie zamknęłam oczy i usnęłam snem głębokim.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz