Poszłam do mojego konia.Ria rzucała łbem na wszystkie strony.Dopiero po
chwili się uspokoiła.Dosiadłam jej i pojechałam na długą przejażdżkę.Jak
wróciłam,Mark niespokojnie chodził po pokoju.
-Co jest?-zapytałam.
-Pstro.-warknął.
-Nie warcz na mnie.-powiedziałam urażonym tonem i poszłam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz