Leżałam w swoim boksie z małą. Miranda spała. Nagle przybiegł ten koń:
-hej tak przy okazji jestem Dem...ooon!Ty urodziłaś!To sorry ja już uciekam
Zdziwiło mnie to. Jedyne co o nim wiedziałam to to że ma na imię Demon i
że nie daje mi dojść do słowa. Po kilku godzinach kiedy mała już nie
spała znów przyszedł Demon:
-hej ładną masz córkę
-aha...
-sorry może poznamy się lepie bo nie mieliśmy okazji wcześniej
-ok
-ja jestem Demon jestem ogierem fryzyjskim i jestem championem
-ja jestem Astrid jestem magiczną klaczą rasy fryzyjskiej i jestem klaczą wyścigową
-fajnie to cześć
Wyszedł ze stajni. Mała umiała już chodzić i nawet biegać więc wyszłam z nią na polanę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz