Kiedy przyszedł Mark,akurat robiłam obiad.
-Ale jesteś surowy...-mrunęłam.
-Niech się dziewczyna uczy dyscypliny.-odparł zachmurzony.
-Przed momentem pobiegła do lasu.-powiadomiłam go.
-Co?Dlaczego ją puściłaś?-pytał zdenerwowany.
-Nie.Sama uciekła.Nie złość się.-powiedziałam,przytuliłam go i wróciłam do obiadu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz