środa, 29 lutego 2012

Od Violetty

Poszedł ktoś do mnie rano. Zapukał. Otworzyłam po chwili
- Cześć, jestem Max- przedstawił się i podał mi rękę- Syn przywódców
- Violetta. Miło mi.
- Mam do cb prośbę... Mogłabyś zająć się moimi córkami dzisiaj? Bo idziemy z żoną na przyjęcie do Adelajdy. Ty idziesz?
-Nie... Dziś zostanę w domu i oczywiście, że zajmę się dziecmi. Mam czas od 19.
-Super. Dzięki- Odpoweidział i odszedł.
Nudziłam się tego popołudnia, więc poszłam do schrniska Belli możę po jakieś zwierzątko. Chciałam mieć towarzysza.
-Hej Bella, masz oże jakiegoś zwierzaka do oddania?- zapytałam

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz