W nocy, kiedy Kay spał, wyszłam na spacer nad plażę. Kiedy byłam na
miejscu, spojrzałam w swoje odbicie. Ja?! Ze złotymi włosami?! Nie
pasowały mi. Ale cóż, taka jest natura...
Nagle poczułam mocne skurcze. Położyłam się na ziemie i już nie mogłam
wstać. Skurcze narastały. Krzyczałam w wielką, cichą noc. Wody mi
odeszły. Użyłam swojej telepatii i przekazałam swoją wiadaomość Roxanie i
Kay'owi : "Idźcie nad plażę! Szybko! ... Rodzę! Lavenda". Próbowałam na
czas przybycia Roxany powstrzymać poród, co jeszcze bardziej mnie
osłabiło i zmęczyło. Tylko szybko...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz