wtorek, 28 lutego 2012

Od Aragon`a

Byłem nowy w SMI. Kiedy szybowałem, zobaczyłem przy plaży dziewczynę. Lądując, prawie jej nie zepchnąłem do wody.
- Cześć. Jestem Aragon, a ty? - spoglądała na mnie ze strachem w oczach, potem uciekła. Może i jestem duży, ale nie taki straszny! Wszedłem do lasu. Po godzinie, nie mogłem z niego wyjść. Zabłądziłem. Chciałem wyrwać się i odlecieć, ale nagle otoczyła mnie grupa nieznanych mi osób z łukami i strzelbami. To na pewno nie SMI! Zaryczałem. Jeden się przestraszył, ale nie uciekł. Reszta wypuściła na mnie swoje strzały. Pierwsza trafiła mnie w ucho, druga w nos, trzecia w ogon, a czwarta w czoło. Polała się krew. Wystrzelili następne strzały. Upadłem na ziemię. Oni zdołali uwiązać mnie na coś, co wyglądało na linkę, a było mocne niczym stal. Próbowałem się wyrwać, ale na daremno. Musiałem za nimi iść. Zaprowadzili mnie do ich przywódców. Szarpnęli, żebym się ukłonił.
- Ja nazywam się Harry, a to Luis. Teraz będziesz pod naszą władzą - powiedział do mnie upadły anioł. Chyba nie wiedział, że nie jestem zwykłym smokiem.
- Nie możesz mną zawładnąć - odpowiedziałem silnym głodem. Wszystkich na sali zamurowało.
- Akurat można ciebie poskromić. Musisz. Jeżeli się sprzeciwisz... sam zobaczysz co się stanie - w tej chwili zrozumiałem, że nie mam wyboru. Wypłynęło ze mnie większość krwi i nie mam siły z nimi walczyć... Wysłałem wiadomość telepatyczną do Roxany i Davida : "RATUJCIE MNIE! Jestem u jakiegoś Harrego i Lusi!"

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz