wtorek, 28 lutego 2012

Od Roxany

Siedziała w domu. Miałam skurcze już od godziny. Przyszła wiadomość, ze Luis już urodziła syna wczoraj. Po moim porodzie przyjdą do nas. Przyszła Grece. Powiedziała, że może pomagać, polując, a Jacob, hodując jedzenie.
- Dobry pomysł! Idę zwołać zebranie.Też przyjdźcie, musicie zabrać głos.- powiedziałam
- A co ze szczeniakami? - zapytała Grece.
- Hmm...Może Diana by wzięła je na ręce, żeby nie uciekły, kiedy wy będziecie mówić...?
- Dobrze. Diana już będzie ekspertką.
Zwołałam zebranie. Wszyscy zaakceptowali pomysł. Wróciłam i chciałam powiedzieć David`owi, że zbliża się czas porodu, ale przybiegł jednorożec z Bellą na plecach. Krwawiła. Wzięłam ją na sofę i obandażowałam skrzydło. Jacob dał mi preparat uzupełniający krew. Teraz Bella spała. Poczułam kolejny skurcz. Zawołałam David`a, a on zawołał Tasmirę.
Zaczął się poród.
- Pierwsze dziecko... to chłopiec...- powiedziała Tasmira. Spokojnie. Na pewno jest ich więcej
- Następne... chłopiec!- zaczęłam się coraz bardziej denerwować
- Jest ich czwórka. Teraz trzecie to... również chłopiec.- byłam już spanikowana
- Ostatnie to... chłopiec...- zrobiło mi się niedobrze ze zdenerwowania. Nie ma córki!
- Och, przepraszam! Mój błąd! Ostatnie dziecko to dziewczynka!
Dziewczynka!
Poczułam ulgę, ale i smutek. Nie zagości ona długo u nas miejsca...
David cieszył się. Przyszli też Max z Florą i córkami, Kevin i moje własne córki. Wszystko było bardzo męczące, więc zasnęłam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz