Kiedy wróciłem, Flora powiedziała, że źle się czuje, więc zabrałem ją do Tasmiry. Po długich i męczących badaniach okazało się, że Flora złapała jakąś chorobę od tego zwiadowcy. Zostawiłem ją u Tasmiry i poszedłem po potrzebne rzeczy dla niej. Wziąłem szczoteczkę, kilka piżam, szczotkę do włosów i kapcie. Tasmira powiedziała, że Flora zostanie u niej do póki nie odkryje antidotum na tę chorobę. Mam nadzieję, że jej to długo nie zajmie. Poszedłem zająć się Kariną i Vieviene. Kiedy się obudziły wyjaśniłem im:
- Mamusia jest w szpitalu, bo jest chora, ale wyjdzie z tego. Teraz musicie być dzielne i grzeczne. Dobra?
- Dobrze, tatusiu- powiedziały chórem. Naszykowałem im śniadanie (gofry) i ubrałem. N apewno Flora, by mnie zabiła za to co na nie włożyłem, ale niezbyt się na tym znałem. Potem poczesałem ich włosy. Poszliśmy an spacer. Wyjaśniłem mamie, co się stało. Ona mi bardzo współczuła i powiedziała, że się dowie, co to za choroba. U mamy zjedliśmy obiad. Kiedy wróciliśmy dziewczynki poszły się bawić, a ja zająłem się sprzątaniem. Potem zjedliśmy kolację. Poczytałem dziewczynkom bajki. O 21 wskoczyły do łóżek, a ja odwiedziłem Florę.
- jak się czujesz?- zapytałęm Florę, która była strasznie blada
- Źle- powiedziała słabo. Spędziłem u niej 2 godziny,a potem poszedłem do domu i położyłem się spać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz