poniedziałek, 11 czerwca 2012

Od Matt`a

Siedziałem nad potokiem i rzucałem kamienie do wody. Zastanawiałem się nad tym wszystkim. Niemogłem przestać mysleć o Anabell. Niewiedziałem dlaczego wtedy się tak zachowałem. PRzecież dobrze umiałem zapanowac nad intuicją drapieżnika więc powinnem inaczej zareagować na krwe. Kiedy tak siedziałem ktoś podszedł do mnie:
-Cześć!-przywitała się wesoło ta osoba i dopiero wtedy zobaczyłem że to Anabell
-Hej.-mruknąłem a ona usiadłam koło mnie
-Coś się stało?-zapytała
-Nie, coś ty.-odparłem niewesoło
-Aaa...-powiedziała
-Ja już pójdę-powiedziałem i poszłem.
Niemogłem wytrzymać w jej towarzystwie. Kiedy była obok mnie miałem ochotę ją ugryść. Słyszałm jak krew płynie w niej. Niemogłem tego znieść. Odszedłem kawałek a potem sie wróciłem. Zdążyłem ją zatrzymać kiedy odchodziła:
-Anabell to nie jest tak że ja cie nie lubie a w ręcz przeciwnie... tylko poprostu niemogę...
-czego niemożesz?-zapytała zdziwiona
-poprostu niemogę nie chce ci zrobić czegoś złego...
-a dlaczego miał byś mi coś zrobić?
-niewiem... poprostu muj instykt jest silniejszy i mógł bym ci zaszkodzić zawsze umiem sie opanowac ale nie przy tobie poprostu niewiem co się ze mną dziej-powiedziałem- przepraszam cię za moje zachowanie wogóle nie powinienem się tak zachowywac ale wtedy jak się skaleczyłaś to sie zaczeło poczułem coś dziwnego i poprostu niemogłem wytrzymać musiałem oddalić sie od ciebie by ci niezaszkodzić-dokończyłem i odeszłem smutny.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz