poniedziałek, 11 czerwca 2012

Od Pauliny

Mason nie odezwał się do mnie od chwili, kiedy powiedziałam mu, że jestem w ciąży nie z nim, tylko z Edwardem. Postanowiłam wyżalić się swojej matce. Poszłam do niej, ale otworzył mi tata.
- Lavenda wyprowadziła się... na jakiś czas. Poszukaj jej, ja już nie mam siły. Za długo szukałem - powiedział i zamknął drzwi. O co tu chodzi? Nie ważne... Przeleciałam się nad Smi, ale nie zauważyłam żadnego dobrego miejsca, gdzie mogłaby zamieszkać, chyba, że pod osłoną drzew, choć nie sądzę...
Kiedy wracałam do domu spotkałam właśnie Mason'a.
- Usuń to dziecko - powiedział z poważną miną.
- Co?! - oburzyłam się - Nigdy bym czegoś takiego nie zrobiła!
- Spłodził je tyran!
- To co?! - wybuchnęłam - To nie jego wina, tylko tego gnoja! Nie usunę dziecka!
- Musisz to zrobić! Nie mogę znieść, że trzymasz... jakby jego w środku siebie!
- A przymknij się już!!! - wrzasnęłam na cały głos i stado flamingów zerwało się z ziemi. Odleciałam, byle jak najdalej od niego.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz