Wyszłam do lasu uzbierać jagód. Po godzinie miałam 2 kilogramy tych
owoców. Kiedy wychodziłam z lasu, usłyszałam jakieś... chrapanie w
górze. Spojrzałam w niebo - o mało zawału nie dostałam!!! Zobaczyłam tam
trzy wilki ze skrzydłami!!!
1.
2.
3.
Zawyły i lądowały naprzeciwko mnie. Następnie mnie otoczyły. Warczały,
choć może bardziej pasuje określenie charczały. Wyciągnęłam mój sztylet,
żeby się bronić. Pierwszy zaatakował wilk z numerem 2. Skoczył do mojej
czyi, ale go odepchnęłam. Następnie rzuciły się na mnie wszystkie trzy.
Wysłałam Roxanie i David'owi wiadomość telepatyczną : "Pomocy! Jestem
przy zachodniej części SMI, przy granicy lasu i zaatakowały mnie trzy
wilki! Alexis". Po około 20 minutach byłam strasznie wymęczona i
okaleczona. Z mojego ciała wypłynęła chyba aż połowa krwi. Usłyszałam
czyjeś krzyki i dudnienie szybkich kroków, ale nic nie widziałam na
oczy. Myślałam, że oślepłam. Moje oczy chyba zaszły krwią. Zemdlałam,
wycieńczona.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz