Kiedy Paulin zjadła śniadanie, postanowiliśmy posiedzieć na drzewach w lesie. Wtedy było fajnie, bo mogliśmy gadać o czym tylko chcieliśmy. Około 12 zawołała mnie Amina.
- Słuchaj, Paula, ja muszę lecieć- powiedziałem.
- Okey... Jak myślisz- przyszli już?- zapytała, mając na myśli Blankę i Devon`a.
- Chyba tak.
- To powodzenia.
- Dzięki. Cześć- powiedziałem i zeskoczyłem.
- Pa!- rzuciła Paulina.
Pobiegłem do sierocińca. Tam już czekał Devon.
- Witaj Mason`ie. Bardzo się cieszymy, że nas wybrałeś.
- Cześć. Dzięki, ja też- powiedziałem nieśmiało.
Kiedy już się spakowałem, pożegnałem się z Kylie i Aminą.
Potem Blanka i Devon (na których mówię od dziś "ciocia" i "wujek"), pokazali mi mój nowy pokój i ubrania. Były super!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz