sobota, 28 kwietnia 2012

Od Erik`a

Artur mnie dobijał. Nie przychodził na trening lub się spóźniał. Postanowiłem wybić mu to z głowy. Rano kiedy tylko się obudził już gdzieś wyszedł. Przyszedł tylko na obiad a potem siedział w swoim pokoju. Nie wytrzymałem i poszedłem do niego:
-Arturze- zacząłem
-tak?- zapytał grzebiąc w szafce
-co ty robisz?- zapytałem
-szykuje się na wyjście a co?
-nigdzie nie idziesz- powiedziałem surowo
-niby dlaczego?
-morze nie jestem twoim ojcem i nie mam prawa ale musisz przemyśleć swoje postępowanie
-niby jakie postępowanie?- zapytał zdziwiony
-spóźniasz się lub nie przychodzisz na trening! to właśnie!-krzyknąłem na niego
-o matko... nic się nie stanie jak jeden czy dwa razy nie będę na treningu- powiedział i wrócił do szukania czegoś
-nic się nie stanie! właśnie że się stanie jak mam cię wyszkolić na wojownika jak olewasz treningi!-krzyknąłem zdenerwowany
-po prostu teraz nie mam czasu
-nie masz czasu?! a co robisz?!- oburzyłem się- łazisz tylko gdzieś i nic nie bierzesz na poważnie
-sory ale nie jesteś moim ojcem i nie powinno cię to obchodzić- powiedział kiedy znalazł coś czego szukał
-nie teraz przegiąłeś- powiedziałem- juz tu nie mieszkasz i cie nie trenuje jak przemyślisz swoje zachowanie to możesz wrócić!-krzyknąłem- masz się spakować!- powiedziałem i wyszedłem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz