Kiedy jadłam śniadanie, usłyszałam pukanie do drzwi. Kto mnie nachodzi
rano? Podeszłam do drzwi i je otworzyłam. Stał w nich Mason.
- Hejka! - przywitał się.
- Jaki masz pogodny humorek - zauważyłam - Ale dla czego, człowieku, nachodzisz mnie rano?
- Sorka, ale to jest ważne.
- Co?...
- Podjąłem już decyzję - powiedział.
- I co? - zapytałam.
- Uznałem, że Karina i Tymoteusz mają już dziecko, więc ja im do
szczęścia nie jestem potrzebny. Vena i Aragon dadzą sobie beze mnie
radę... Wybrałem Blankę i Devon`a.
- Dlaczego?
- Kylie mi mówiła, że Blanka jest bezpłodna... - powiedział.
- Ou... Już im o tym powiedziałeś?
- Nie. Napiszę do nich. Masz papier pióro?
- Tak mam, chodź do mojego pokoju - powiedziałam i kiedy weszliśmy z
szuflady wyciągnęłam jedną czystą kartkę i pióro z atramentem.
- Dzięki - Mason zaczął pisać. Nie chciałam być wścibska, więc nie czytałam mu przez ramię - Już.
Wysłał list i spytał :
- Co robimy?
- Ja najpierw muszę dokończyć śniadanie, bo bez niego nic nie zrobię - w
tej chwili, jakby mój brzuch to potwierdzał, w pokoju usłyszeliśmy
głuche : Grrrrru. Zaśmiałam się.
- Poczekasz w salonie? - spytałam.
- Jasne - odpowiedział i zaprowadziłam go do salonu, a ja dokańczałam
śniadanie [płatki śniadaniowe]. Mason włączył telewizor. Włączył się
kanał 13, a tam zawsze jest coś o gotowaniu. Nie wiem dla czego, ale
jakoś nas wciągnęło oglądanie tego.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz