Poszedłem do Kasjopeji pogadać z nią trochę. No w końcu było o czym.
Szedłem przez las, gdy zadrżał mi telefon. Ooo. To znaczy, że przyszedł
jakiś sms. No nie. Ten sms był od Sary. Napisała tak: "Jeśli chcesz
poznać swoje dzieci to przyjdź do mnie. Sara". Wściekłem sie na nią, nie
miała się do mnie odzywać i wogóle nie chcę jej znać. Trochę ochłonąłem
i poszedłem dalej. Po 20 metrach zobaczyłem piękne kwiaty. Postanowiłem
je zebrać. Potem byłem już u Kasjopeji. Zapukałem. Otworzyła moja
ukochana.
- Cześć - powiedziałem.
- To kwiaty dla cb.
- Hej. Czego tu szukasz?
- Chciałem z tb porozmawiać.
- Nie mamy o czym gadać! - wrzasnęła Kasjopeja.
- Mamy mamy. Mogę wejść?
- Jak już musisz.
- Słuchaj. To nie było tak jak myślisz. Byłem pijany i to ona się na mnie rzuciła. Proszę. Wybaczysz mi?
Teraz czekam na odp.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz